A tak, Józef Stalin († 75), bo o nim mowa, nie tylko nie poniósł kary za wykorzystanie 13-latki, która urodziła mu syna, ale utopił potem w morzu krwi kilkadziesiąt milionów ludzi. To Zniszczenia wojenne były ogromne. Warszawa, przed II wojną światową porównywana do Paryża, zmieniła się w morze gruzów, straciwszy aż 85 proc. zabudowy. O podniesieniu miasta z ruin oficjalnie zdecydowały komunistyczne władze, już 14 lutego 1945 r. tworząc Biuro Odbudowy Stolicy (BOS). Zanim jednak podjęto urzędowe kroki, to sami mieszkańcy zaczęli remontować budynki, które się do tego nadawały. Warszawa miała szansę znów być niemal tak piękna, jak przed wojną, ale zupełnie inną wizję mieli komuniści z Józefem Stalinem na czele. Nie jest tajemnicą, że decyzja o odbudowie Warszawy tak naprawdę zapadła w Moskwie. Z kilofem na fasady Choć Stalin nienawidził Syreniego Grodu, to właśnie on chciał, by wciąż był on polską stolicą i wrócił do życia. Ale nie jako miasto z "burżuazyjną zabudową", a jako nowy, socjalistyczny twór. Jednak nie tylko radzieckim władzom można przypisać winę za zmianę charakteru zabudowy Warszawy. Proces ten zaczął się już przed wojną, kiedy modny stał się modernizm. Jego wielbiciele uważali takie style jak eklektyzm czy secesja za szczyt kiczu. Często się zdarzało, że w imię modernizacji miasta skuwano bogate elewacje kamienic. Po wojnie, ze względu na zniszczenia, z łatwością dało się przebudować całe miasto. "Moderniści" kontra "zabytkowicze" Na szczęście nie wszyscy pracownicy BOS mieli tak radykalne poglądy. Tzw. moderniści, których twarzą był szef biura Roman Piotrowski, ścierali się z "zabytkowiczami" reprezentowanymi przez Jana Zachwatowicza. To właśnie jemu zawdzięczamy odbudowę warszawskiej Starówki i Nowego Miasta oraz ulic Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat. Mimo że dziś legendarny wręcz jest rabunek cegieł przywożonych do Warszawy ze zrujnowanych Ziem Odzyskanych, to władza ukuła hasło "Cały naród buduje swoją stolicę" i właśnie jako wspólny wysiłek Polaków odbudowa miasta jest do dziś postrzegana. Kamienice i pałace do piachu Obecnie tylko miłośnicy Warszawy wiedzą, że jej odbudowa wiązała się ze zniszczeniem co najmniej kilkuset mieszczańskich kamienic nadających się do odbudowy, ale niepasujących do nowej koncepcji, szczególnie po zadekretowaniu w 1949 r. socrealizmu, którego najjaskrawszym przykładem, oprócz PKiN, jest Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa. W jej miejscu wznosiły się przed wojną siedziby najbogatszych warszawskich kupców, jak choćby przepiękny Dom pod Syrenami. Do nowego wizerunku nie pasowała też obłędna Filharmonia Warszawska. Choć spłonęła już w 1939 r., to nadawała się do odbudowy, ale zamiast niej wzniesiono socrealistyczną Filharmonię Narodową. Wśród wartościowych budynków, których nie odbudowano, można wymienić choćby zastąpione skwerami pałac Badenich czy czerwony pałac Branickich, Wielką Synagogę (dziś wznosi się tu 120-metrowy wieżowiec) oraz wille Wernickiego i Lilpopa zastąpione budynkiem ambasady USA. Podstępy Zachwatowicza Sam Zachwatowicz często musiał używać podstępów, aby odbudować dany obiekt. Tak było choćby z murami obronnymi na Starówce, których komuniści nie chcieli, bo bali się, że będą służyły za schronienie spiskowcom. Zachwatowicz argumentował, że bez murów świetnie widoczne staną się odbudowane staromiejskie kościoły, czego władza chciała uniknąć. Co ciekawe, wiele kamienic istnieje po dziś dzień tylko dlatego, że zajęli je partyjni urzędnicy. Mówili oni, że nie przyłożą ręki do "akcji niszczenia Warszawy". Sam Bolesław Bierut na początku lat 50. zatrzymał wyburzenia "modernistów" słowami: "Jak tak dalej pójdzie, tylko Stare Miasto nam zostanie". Jak więc widać, choć Polska stolica uchodzi za przykład powojennej odbudowy, to równie dobrze można ją określić mianem nieodbudowanej. Pałac Brühla W cieniu Pałacu Saskiego wznosił się oszałamiający wręcz pałac Brühla. Rokokowa rezydencja w XVIII w. należała do Henryka Brühla, wpływowego pierwszego ministra i faworyta króla Augusta III. W 1932 r. doskonałej przebudowy gmachu dokonał architekt Bohdan Pniewski na potrzeby ówczesnego MSZ, którego siedziba mieściła się w pałacu tuż przed wojną. Budynek wysadzono wraz z Pałacem Saskim i wraz z nim ma szansę zostać odbudowany. Teraz w jego miejscu znajduje się niezagospodarowana działka. Pałac Kronenberga "Oto pomnik mojej głupoty" - miał powiedzieć Leopold Kronenberg, obrzydliwie bogaty XIX-wieczny finansista, kiedy świat ujrzał jego warszawską siedzibę. Oszałamiający eklektyczny pałac stanął przy dzisiejszym pl. Małachowskiego i był koszmarnie drogi - budowa kosztowała okrągły milion rubli w złocie. Pałac został wypalony w 1939 r., ale jego doskonale zachowane mury rozebrano dopiero w latach 60.! Dziś w jego miejscu widzimy zachodnią ścianę modernistycznego Hotelu Sofitel, dawna Victoria. Pasaż Simonsa i ul. Nalewki Nalewki są przykładem zagłady całej ulicy. Przez lata stanowiły tętniący życiem fragment dzielnicy żydowskiej, po powstaniu w getcie z 1943 r. były doszczętnie zniszczone. Nie zdecydowano się na ich odbudowę, teraz znajduje się tu park i pusta ul. Bohaterów Getta. Jednym z ciekawszych budynków był duży dom handlowy zwany Pasażem Simonsa. Obecnie nie ma po nim śladu. W 2011 r. pojawił się projekt jego odbudowy, jednak tylko lekko nawiązujący do przedwojennego budynku. Pałac Saski Pałac Saski to sztandarowy symbol Warszawy niedobudowanej. Przed wojną jego imponująca kolumnada zachwycała warszawiaków. Powstała w miejsce XVII-wiecznego pałacu należącego do królów Augusta II i III, którego skrzydła przebudowano w stylu klasycystycznym. W XIX w. jedno z mieszkań zajęli, wraz z maleńkim synem, rodzice Fryderyka Chopina. W 1925 r. w centralnej części kolumnady umieszczono Grób Nieznanego Żołnierza, który został oszczędzony przez hitlerowców podczas wysadzenia pałacu w 1944 r. i istnieje do dziś. Obecnie trwa dyskusja nad odbudową pałacu. Mógłby się w nim mieścić nowy warszawski ratusz. Dom Towarzystwa Ubezpieczeniowego "Rosja" Brak Domu Towarzystwa Ubezpieczeniowego "Rosja" to jedna z bardziej dotkliwych strat w kamienicznej tkance Warszawy. Bogato zdobiony budynek przy ul. Marszałkowskiej wzniesiono w ostatnich latach XIX w. Łączył funkcje biurowe i mieszkalne. W 1944 r. został spalony przez Niemców, jego mury rozebrano do I piętra. Pozostałości gmachu zostały wkomponowane we wnętrza nowego budynku tzw. Dom pod Sedesami, zupełnie niepodobnego do imponującego poprzednika. Obecnie w jego miejscu planuje się budowę nowego biurowca, przez co znikną najpewniej pozostałości "Rosji". Archikatedra św. Jana Chrzciciela Powojenna katedra tak się zrosła z Warszawą, że mało kto pamięta, iż przed 1939 r. wyglądała zupełnie inaczej. Wygląd średniowiecznej fasady kościoła nie jest znany, wiadomo, że w baroku przebudowano ją według ówczesnej mody, ale wystrój ten został w XIX w. zastąpiony zupełnie nową kreacją w stylu neogotyku angielskiego. Po II wojnie światowej prof. Jan Zachwatowicz zaprojektował autorski, nigdy nieistniejący front katedry, nawiązujący do gotyku nadwiślańskiego. Możemy go podziwiać do dziś. Kamienica Taubenhausa Olbrzymi neogotycki budynek w Al. Ujazdowskich powstał na zlecenie kamienicznika Matiasa Taubenhausa. Mieściły się w nim luksusowe apartamenty na wynajem. Jeśli ktoś miał tam mieszkanie, jasne było, że należy do śmietanki towarzyskiej przedwojennej Warszawy. Kamienica została uszkodzona podczas działań wojennych, ale nadawała się do odbudowy. Niestety, na początku lat 50. XX w. ją rozebrano, tworząc skwer, który jest tam po dziś dzień. Zobacz: Tak ZATONĄŁ Titanic. Oto największe tajemnice [GALERIA] Dlaczego Stalin rozpętał Wielki Terror? 17 stycznia 2015 17:55 | Aktualizacja 17 stycznia 2015 18:44 3 min czytania. red. 2548546 Foto
Czy ludzie, którzy w lesie pod Wodzisławiem Śląskim obchodzili urodziny Adolfa Hitlera, chcieliby z Polaków zrobić niewolników? Adolf Hitler obiecywał Niemcom przestrzeń do życia na wschodzie Europy. Przestrzeń do życia, która miała być zbudowana naszym kosztem. Polaków, tak jak wszystkich Słowian, wódz III Rzeszy traktował jako podludzi. W jego planach większość Polaków miała być eksterminowana, a ci którzy przeżyją, mieli być niewolnikami Niemców. Żaden zwolennik Hitlera nie odżegnywał się od tych jego planów. Dlaczego więc wśród Polaków znalazły się osoby, które obchodziły jego urodziny? Czy ludzie, którzy w lesie pod Wodzisławem zorganizowali imprezę sławiącą twórcę nazizmu chcieli realizacji jego postulatów? Czy chcieli masowej eksterminacji narodu polskiego? Czy chcieli nas pozbawić intelektualnej elity? Czy chcieli nas zamienić w swoich niewolników? Czy chcieli na terenach Rzeczypospolitej utworzyć miejsce do życia dla Niemców? Może przynajmniej chcieli oddać Gdańsk Niemcom? Jednym z filarów Narodowej Demokracji były wrogość wobec niemieckiego nacjonalizmu, pragnącego ekspansji Niemiec we wschodniej Europie. Dlaczego więc osoby, które odwołują się do ideałów Romana Dmowskiego, nie zwalczają wystarczająco wszelkich pojawiających się w Polsce odwołań do ideologii wyrosłych na niemieckim nacjonalizmie i ambicjach niemieckiej ekspansji na wschód? Czy nienawiść do nazizmu i antysłowiańskiego rasizmu nie powinna być jednym ze znaków rozpoznawczych polskich narodowców? Co pragną osiągnąć polscy zwolennicy Hitlera? Czy tak naprawdę chcieliby być Niemcami, nie Polakami? Bo ci „oryginalni” naziści byli Niemcami, odwołującymi się do niemieckiego nacjonalizmu, gardzącymi Polakami. Polak, wyrosły w tradycji katolickiej, słowiańskiej, którego przodkowie przez wieki walczyli z uciskiem, nie mógłby się odwoływać do rasistowskich i totalitarnych ideałów NSDAP. Prawdziwy polski patriota powinien więc zwalczać nazizm na równi z komunizmem, a nie ubierać się w mundury SS. « ‹ 1 › » oceń artykuł
Data utworzenia: 12 lipca 2013, 5:52. Skalpowanie, obcinanie kobietom piersi i posypywanie ran solą, przybijanie żywych dzieci do drzwi, wrzucanie ludzi żywcem do płonących budynków – to
Brytyjskie plany wywołania w 1945 r. wojny światowej przeciw Sowietom były całkiem realne. Niebagatelną rolę mieli w niej odegrać Polacy - zarówno ci na Zachodzie, jak i ci w krajuPopularne w Polsce przekonanie, że Churchill cynicznie sprzedał nas w Jałcie Stalinowi, nie do końca odpowiada prawdzie. Realizując interesy mocarstwa, postąpił po prostu jak wytrawny polityczny gracz. Co wcale nie znaczy, że uważał porządek, który zapanował w Europie w 1945 r., za dany raz na tym, że Churchill nienawidził Rosji sowieckiej i zdawał sobie sprawę, jakie niebezpieczeństwo ideologia komunistyczna stanowi dla świata, świadczy wiele faktów. Historycy przypominają na przykład niezrealizowany plan pod kryptonimem "Pika" - bombardowania sowieckich instalacji naftowych na Kaukazie w 1940 r. Przypomnijmy, że przed 22 czerwca 1941 r. ZSRS był oficjalnie sojusznikiem Hitlera, więc zniszczenie Baku, Batumi i Groznego mogły gospodarczo sparaliżować oba kraje. Po inwazji niemieckiej Związek Radziecki stał się nieoczekiwanie aliantem Wielkiej Brytanii, zatem plan odłożono ad polityce sojusze nie trwają wiecznie, szczególnie w polityce brytyjskiej, roszczącej sobie od wieków prawo do stabilizowania sytuacji na kontynencie. Gdy więc w kwietniu Churchill zdał sobie sprawę, że Sowieci na dniach zdobędą Berlin i staną u wrót Europy, polecił komórce sztabowej British Armed Forces Joint Planning Staff opracować sekretny plan powstrzymania radzieckich dywizji. Przeszedł on do historii jako operacja "Unthinkable" (operacja "Nie Do Pomyślenia") i był tak naprawdę wstępem do III wojny brzmi to niewiarygodnie, ale stratedzy brytyjscy całkiem serio rozważali zbrojne starcie ze Stalinem - mającym apetyt na połknięcie Europy, ale osłabionym gromieniem III Rzeszy. W raporcie przesłanym Churchillowi sztabowcy planowali zmasowany atak na Rosję, a nawet ustalono jego datę - III wojna miała wybuchnąć 1 lipca 1945 r. Do krucjaty mieli dołączyć Amerykanie, choć zaznaczono, że ich rola będzie większa w dalekowschodnim teatrze wojny - obawiano się, że Stalin sprzymierzy się z Japonią. Co brzmi dla nas chyba najbardziej szokująco, u boku aliantów zachodnich na Stalina miało też pomaszerować 100 tys. niemieckich żołnierzy ze świeżo rozgromionego Wehrmachtu. Militarna strona operacji "Unthinkable" to jedno, propaganda to drugie. Otóż - jak zapisano w raporcie - oficjalnie celem działań zbrojnych miało być: "Wyrwanie Europy Wschodniej spod okupacji rosyjskiej", a szczególnie zapewnienie "uczciwego ładu dla Polski". Ale znów bądźmy świadomi, że Brytyjczycy nie kierowali się sympatią dla naszego kraju, ale czystym wyrachowaniem. Troska o Polskę zręcznie usprawiedliwiała prewencyjne uderzenia na wroga. Wymienienie w dokumencie Polski świadczyło jednak o tym, że polscy żołnierze też mieli być użyci w tej wojnie. I to u boku Niemców, swych śmiertelnych do niedawna głos Jonathanowi Walkerowi, brytyjskiemu historykowi, który dotarł w archiwach do zakurzonych planów sztabowców i napisał na ich podstawie książkę "Trzecia wojna światowa. Tajny plan wyrwania Polski z rąk Stalina". Gdy czyta się, jak wojskowi wyobrażali sobie pokonanie Rosjan, można przekonać się, jak bardzo brytyjskie wyobrażenia odbiegały od rzeczywistości: "Główna bitwa pancerna rozegrałaby się zatem na wschód od nowej granicy na Odrze i Nysie, gdzieś między Szczecinem a Bydgoszczą. Gdyby ta potężna konfrontacja zakończyła się pomyślnie, kolejnym celem aliantów byłoby zabezpieczenie liczącej blisko 400 kilometrów linii Gdańsk - Wrocław; wszelka dalsza ofensywa przed zimą wiązałaby się z wydłużeniem południowej flanki". Tu dodajmy, że także z niebezpieczeństwem ataku Czechów, którzy - jak dowodzili sztabowcy - stanęliby u boku z powyższego fragmentu widać, że III wojna miała mieć charakter totalny. Czołgi, lotnictwo, zmasowane bombardowania, niszczenie nie tylko wojsk, ale też miast, a niektórzy z wojskowych sugerowali nawet w przyszłości użycie atomu, nad którym gorączkowo pracowały laboratoria. Do tego spotęgowana akcja propagandowa skierowana do podbitych narodów: szpiedzy, wywiadowcy i dezinformacja. Na żart historii zakrawa to, że alianci poszliby wzorem Niemców i ich niesławnej operacji "Barbarossa" - parliby prosto na wschód w kierunku Mińska i Smoleńska. Co ciekawe, o ile planowana operacja "Unthinkable" byłą ściśle tajna, przekonanie, że kolejna wojna musi wybuchnąć, utrzymywało się z wielką siłą, szczególnie w Europie Wschodniej. Choć podziemie w Polsce zostało w styczniu 1945 r. formalnie rozwiązane, NKWD przejęło kontrolę nad terytorium, Brytyjczycy liczyli na poparcie ze strony antykomunistycznej opozycji. Ostatnie słowa rozkazu gen. Okulickiego rozwiązującego AK brzmiały wszak nieprzypadkowo: "Obecne zwycięstwo sowieckie nie kończy wojny. Nie wolno nam ani na chwilę tracić wiary, że wojna ta skończyć się może jedynie zwycięstwem słusznej sprawy, triumfem dobra nad złem, wolności nad niewolnictwem"."Mimo stopniowego rozpadu podziemia większość Polaków żywiła nadzieję, że lada moment wybuchnie zbrojny konflikt między Zachodem a Związkiem Radzieckim" - pisze Walker. Podobne nadzieje żywiły polskie władze na uchodźstwie. Profesor Jan Ciechanowski, powstaniec i historyk, twierdzi, że w III wojnę najgoręcej wierzyli były wódz naczelny gen. Kazimierz Sosnkowski i gen. Władysław Anders. Im najtrudniej wśród polskiego politycznego establishmentu w Londynie było się pogodzić z tym, że Polska utraciła niepodległość. Militarne zderzenie Wschodu z Zachodem wydawało się jedynym sposobem na wyzwolenie Polski spod sowieckiej rolę w przyszłej wojnie mieli odegrać Polacy? "Po zdemobilizowaniu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, o czym mało kto wie, nasze wojsko wcale nie przestało istnieć. Przeszło raczej w stan uśpienia. Zachowano struktury poszczególnych jednostek, tzw. koła oddziałowe, w oparciu o które w każdej chwili - na wypadek III wojny światowej - można było odtworzyć armię. WLondynie działał nawet sztab generalny gen. Andersa" - mówił Ciechanowski w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" w 2010 prof. Ciechanowskiego jest znacznie więcej. Choćby ta, że plany udziału Polaków były aktualne jeszcze w latach 50., że w razie wybuchu wojny na terenie Wielkiej Brytanii mieli być zmobilizowani byli żołnierze z terenów Europy Zachodniej, że przyszła polska armia miał liczyć trzy dywizje, w tym nowoczesne formacje zmotoryzowane, wzorowane na US Army, albo że jej liczebność miała być powiększana o dezerterów z LWP. "W Londynie zakładano, że wojsko ludowe jest do wzięcia. Naturalnie należałoby usunąć politruków, sowieckich oficerów i tym podobne elementy. Masa żołnierska miała jednak pójść z nami" - twierdzi Ciechanowski. I jeszcze jeden fragment z prof. Ciechanowskiego dobrze ilustrujący złudne polskie nadzieje na wojnę z Sowietami: "Przydzielono mnie do 1. Pułku Legionów im. Józefa Piłsudskiego. To miał być pułk szturmowy. Na ulicach Londynu symulowaliśmy walkę w mieście. Nasza armia miała być bardzo nowoczesna. Ćwiczyliśmy stale użycie tzw. grup bojowych, których Amerykanie używają do dziś. Czyli atak batalionu czy nawet pułku wzmocnionego czołgami, artylerią samobieżną (...) Po roku 1956, gdy Zachód zaczął forsować politykę odprężenia i koegzystencji z Sowietami, szanse na konfrontację coraz bardziej malały i utrzymywanie tego uśpionego wojska nie miało sensu".Ale Brytyjczycy porzucili plany wojenne znacznie wcześniej. Konfrontacji ze Stalinem odmówili Amerykanie, a i sam Stalin zatrzymał się na Łabie, trawiąc wojenne zdobycze w Europie Wschodniej. Wśród brytyjskich sztabowców coraz częściej było słychać, że wojna z ZSRS jest nierealna, bo jest zbyt potężny. Już 22 maja 1945 r. dowództwo w raporcie do Churchilla stwierdziło, że ewentualna operacja wojenna jest wysoce ryzykowna. Ten jeszcze nie podjął decyzji, zażądał sporządzenia planu na wypadek ewentualnej agresji Sowietów na Wyspy Brytyjskie, ale on sam też zdawał sobie sprawę, że wojny nie będzie. A przynajmniej w takim sensie, o jakim myślał. Europę czekał inny rodzaj konfrontacji - zimnowojenne okowy. Winston Churchill - główny orędownik wojny ze Stalinem. Po pokonaniu Hitlera w sowieckiej Rosji widział wroga imperium
Początkowo – w dobie formowania się Legionów Polskich we Włoszech – zwolennicy walki u boku Napoleona wywodzili się głównie z kręgu radykałów politycznych (nazywanych polskimi jakobinami), ludu miejskiego i drobnej szlachty. Dopiero gdy konfrontacja wojenna Francji z Austrią, Prusami i Rosją uczyniła ze sprawy polskiej kartę
Z Antonym Beevorem, brytyjskim historykiem, autorem bestsellerów na temat II wojny światowej, rozmawia Anna Gwozdowska W Polsce od lat toczy się debata na temat Powstania Warszawskiego. Jego krytycy przekonują, że było z góry skazane na klęskę. Z kolei zwolennicy mówią, że Powstanie było jedyną możliwą odpowiedzią na niemieckie barbarzyństwo. Kto ma rację w tym sporze?Niewątpliwie, w wymiarze duchowym, moralnym, powstańcy odnieśli nad Niemcami zwycięstwo. Sęk w tym, że w czasie wojny nie takie zwycięstwo ma znaczenie. Czy powstańcy mieli jakieś szanse? Ówczesna sytuacja polityczna im nie pewno trudno było mieć wtedy nadzieję na zwycięstwo. Od czasu wojny z 1920 roku Stalin nienawidził Polaków. Poza tym, po niemieckiej inwazji z 1941 r. postanowił, że nigdy już nikt go tak nie zaskoczy. Właśnie dlatego chciał aby Sowiety zdominowały jak największą część Europy Środkowo-Wschodniej i stworzyć w ten sposób olbrzymi bufor bezpieczeństwa. Między innymi z tych względów w 1944 roku było już wiadomo, że Rosjanie nie pomogą powstańcom, zostawią ich samym sobie, i to mimo że w sowieckim radiu wzywali ich do oporu. Powstanie było oczywiście Stalinowi na rękę, rozprawiając się z Polakami, Niemcy wykonali za Sowietów brudną raportów Wehrmachtu wynika jednak, że powstańcy zaskoczyli Niemców, poziomem wyszkolenia. Ale Niemcy z definicji nie mogli sobie pozwolić na zwycięstwo powstańców. Przykład Warszawy mógł przecież okazać się zaraźliwy. Do walki mogli poderwać się partyzanci w innych częściach Europy. Dlatego Niemcy byli przygotowani na użycie nawet najbardziej drastycznych i brutalnych metod, byle tylko zgnieść Powstanie w Warszawie. A gdyby Rosjanie zgodzili się na lądowania samolotów alianckich na tyłach swojej armii, szanse byłyby większe?Gdyby powstańcy mieli więcej broni, mogliby dłużej utrzymywać swoje pozycje. Sęk w tym, że nawet to, co alianci zdołali dostarczyć nad Warszawę, wpadało w niemieckie ręce. Ale nawet gdyby było inaczej w tamtym momencie, nie istniała żadna szansa, że Stalin zdecyduje się na zdobycie lewobrzeżnej Warszawy i wesprze Polaków. Nie mówiąc o tym, że ostatnią rzeczą, której by sobie życzył Stalin, było zastanie w stolicy lojalnej wobec rządu w Londynie polskiej administracji. Ale to był właśnie jeden z celów powstańców. Gen. Bór-Komorowski mówił wtedy, że Powstanie będzie skierowane militarnie przeciw Niemcom, ale politycznie przeciw Sowietom. I miał absolutną rację. Zresztą także Stalin doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Błąd dowództwa AK polegał na czymś innym. Jeśli Polacy chcieli zająć miasto jeszcze przed Sowietami, to trzeba było przełożyć Powstanie o kilka miesięcy. To była jedyna szansa na powodzenie. W końcu Warszawa została zajęta przez Sowietów dopiero w styczniu 1945 roku. Wcześniej sowiecka armia nie była gotowa na szturm lewego brzegu Wisły. Kiedy wybuchło Powstanie, armia Rokosssowskiego dopiero co skończyła bardzo długą operację "Bagration" na froncie białoruskim, dzięki której posunęła się niezwykle daleko na zachód. Sowieckie czołgi potrzebowały paliwa, a cała armia, świeżych mieli czekać na Sowietów? To skończyłoby się drugim żeby powstańcy poczekali na rozpoczęcie kolejnej sowieckiej ofensywy. Tymczasem AK zdecydowała się na Powstanie w najgorszym możliwym momencie, kiedy Sowieci byli skrajnie wyczerpani. Nawet gdyby Stalin był gotowy na pomoc Polakom, akurat w tym czasie nie mógł tego zrobić. Zaś ewentualne powstanie przeciwko Sowietom było skazane na klęskę. Polacy nie mogli się spodziewać żadnej pomocy ze strony aliantów, którzy musieli traktować Stalina jako swojego głównego sojusznika. Powstanie Warszawskie nie było więc na rękę aliantom?Z pewnością odczuwali podziw dla odwagi powstańców. Nawet prezydent Roosevelt, znacznie mniej życzliwy Polakom niż Winston Churchill, poprosił Stalina, żeby zgodził się na lądowanie alianckich samolotów na tyłach rosyjskich wojsk. Notabene był to jeden z nielicznych momentów, kiedy prezydent USA stanął po waszej stronie. Ale i tak Stalin swoją odmową skutecznie go zmroził. W sierpniu 1944 roku Roosevelt, w przeciwieństwie do Churchilla, nie chciał wywierać na Stalina żadnej brała się jego uległość wobec Sowietów?Roosevelt zupełnie inaczej interpretował Stalina niż Churchill. Amerykański prezydent był czarujący, ale równocześnie arogancki. Był przekonany, że poprawiając relacje ze Stalinem, może go zmienić. Oczywiście objawiał w ten sposób skrajną naiwność. Zresztą w Jałcie chodziło mu głównie o to, żeby Stalin zgodził się na powstanie ONZ. Choć trzeba przyznać, że Churchill też czasem reagował emocjonalnie i liczył na to, że jednak uda się coś wspólnie ze Stalinem naprawdę nie mogli pomóc Polsce?Polityka aliantów wobec Polski nie była oczywiście idealna. Ale trzeba pamiętać, że priorytetem było wtedy zwycięstwo nad Niemcami. Wszystko inne musiało zejść na dalszy plan. To Związek Sowiecki złamał kark Wehrmachtowi. Nikt inny. Choć warto przypomnieć, że Churchill wykonał próbę przeciwstawienia się Rosji. Pod koniec maja 1945 roku był już wściekły na to, że Stalin nie dotrzymywał obietnic z Jałty w sprawie Polski i zaproponował swojemu sztabowi operację "Unthinkable", która miała polegać na odrzuceniu Sowietów na wschód. Wytłumaczono mu wtedy, że Brytyjczycy nie dadzą rady zrobić tego sami, nawet gdyby użyli do tego dozbrojonego niemieckiego wojska. Mielibyśmy wojnę z Sowietami, której nie zdołalibyśmy wygrać bez Amerykanów. Notabene, kiedy gościłem ostatnio w Polsce, byłem zaskoczony tym, jak mało Polacy wiedzą o tej operacji. Dlaczego polski narodowiec nie lubi Ukraińców. Procesję w Przemyślu Ukraińcy organizują od kilkunastu lat. W zeszłym roku zakłócili ją kibole i wszechpolacy. Skandowali m.in.: 'Przemyśl Zniszczenie i profanacja grobów żołnierzy AK w Mikuliszkach na Białorusi to kolejny powód, aby władze Polski zaostrzyły kurs wobec białoruskiego reżimu. Po tym akcie okropnego barbarzyństwa, nie da się już tonować reakcji, czy twierdzić, że nic się nie stało, aby tylko ratować strzępy, jakie zostały z naszych dobrych relacji ze wschodnim sąsiadem. Najwłaściwszym chyba działaniem w tej sytuacji byłoby zupełne odejście od dyplomacji, a przejście do mocnych działań, bo tylko na takie działania reagują zdziczałe władze Białorusi. Do tej pory rząd naszego kraju wprowadził sankcje wobec Białorusi, które można by porównać z uderzeniem w głowy reżimu pałką zrobioną z puchu. Cóż bowiem dla Łukaszenki i jego siepaczy znaczy zamknięcie naszego nieba dla białoruskich linii lotniczych, lub zakaz wjazdu do Polski 210 reżimowych osób ? A czy zabolały te osoby sankcje gospodarcze? Oni dostaną od swoich panów z Rosji wszystko co im do życia w luksusie potrzebne i tym sposobem białoruski „rząd sam się wyżywi”. A naród, jak mawiał car Iwan Groźny, idol Łukaszenki i Putina – „nie zdycha”. Niektórzy mówią, że sankcje nakładane na Białoruś najbardziej uderzają właśnie w białoruski naród, a nie w ludzi reżimu i dlatego ich zdaniem najlepiej żadnych sankcji nie nakładać. Jednak należy tu zadać pytanie, a co innego może skłonić naród do powstania i zrzucenia z szyi niewolniczej pętli, którą reżim coraz bardziej zaciska? Czy doszłoby do grozy II wojny światowej, gdyby naród nie poparł Hitlera? Czy Stalin albo Putin sami, własnymi rękami, wymordowali by tak wiele niewinnych istnień? Wesprzyj nas już teraz! Po tych zbrodniach popełnianych na naszych bohaterach, których szczątki są profanowane, a groby niszczone (można powiedzieć, że zabijani są po raz drugi) nie czas na dyplomację. Rząd powinien uderzyć pięścią w stół Łukaszenki i powiedzieć jak błogosławiony prymas tysiąclecia – „Non possumus”. Nie moją rzeczą jest wskazywać rządowi środki jakich ma w tym celu użyć, bo po to jest rządem, wybranym przez naród, aby sam wiedział, co ma robić. Wiem tylko, że miarka się przebrała, że nikt nie może bezkarnie podnosić ręki na naszych polskich bohaterów, którzy oddali życie byśmy mogli być wolni. Profanacja grobów w Mikuliszkach nie jest pierwszym zamachem władz Białorusi na groby polskich żołnierzy, którzy polegli walcząc w obronie ojczyzny. Wystarczy wspomnieć trwające od wielu lat szykany stosowane przez reżim wobec ofiar stalinowskich zbrodni pochowanych na Kuropatach koło Mińska. Wielokrotnie z nakazu władz centralnych usuwano drewniane krzyże, stawiane tam przez Białorusinów i Polaków. Na terenie tego miejsca pamięci leży, jak się różnie szacuje od 100 do 250 tysięcy ofiar NKWD. Wśród nich zabici podczas zbrodni katyńskiej oraz operacji polskiej NKWD. Już w roku 2001 władze reżimowe chciały przez część cmentarzyska przeprowadzić obwodnicę Mińska. Później zbudować tu osiedle domów jednorodzinnych i park rozrywki. Po silnych społecznych protestach udało się im jedynie postawić restauracje, obok dołów śmierci. Nie dalej jak tydzień temu na terenie wsi Jodkiewicze niedaleko Grodna Nieznani sprawcy odsunęli płyty nagrobne i wykopali zwłoki ze zbiorowej mogiły, w której spoczywali dwaj polscy żołnierze polegli podczas wojny polsko-bolszewickiej oraz zabity 15 lipca 1944 roku żołnierz Armii Krajowej – Adam Pacenko. Kości naszych bohaterów zostały porozrzucane wokół mogiły, po której został tylko rozkopany dół. Czy tak postępują ludzie cywilizowani? Tak daleko, jak w Mikuliszkach i Jodkiewiczach, reżim Łukaszenki jeszcze nigdy się nie posunął. Przychodzi mi na myśl podejrzenie, że w cieniu tej profanacji, ciemnym jak piekielna smoła, kryć się może mściwy moskal. Uderzyć na nas zbrojnie nie ma sił, więc jak tchórz, mści się na szczątkach AK-owców, których zawsze nienawidził. Podobnie zresztą jak Łukaszenka, który o naszych bohaterach nie mówi inaczej jak – „bandyci i naziści”. Profanacja naszych narodowych świętości, może też być zemstą za mur, którym skutecznie odcięliśmy się od hord nielegalnych imigrantów, pchanych na granice kopniakami ruskich „bojcow”. Jak podaje Straż Graniczna od czasu postawienia zapory, ani jeden agresywny cudzoziemiec nie zdołał jej pokonać. Kiedy usłyszałem o okropnej profanacji dokonanej na grobach AK- owców, pomyślałem sobie, że może w z woli Opatrzności Bożej nie przyszło nam jeszcze postawić krzyży na grobach dziesiątek tysięcy naszych rodaków, którzy spoczywają w bezimiennych dołach śmierci na Białorusi. Myślę tu o ofiarach operacji polskiej NKWD, zbrodni katyńskiej i Obławy Augustowskiej. Gdyby te krzyże stały na pewno by je również sprofanowano i rozjeżdżono spychaczami, tak jak uczyniono to w Mikuliszkach. Miejmy nadzieję, że przyjdzie czas, kiedy będziemy mogli ekshumować, zidentyfikować i godnie pochować w poświęconej ziemi tych naszych bohaterów. I że stanie się to wówczas, kiedy na Białorusi w końcu zapanują sprawiedliwe rządy, które pozwolą im spoczywać w pokoju. Adam Białous
Μኪձի о стефυዪеսиЕ ጂճоՓխс ኅажаն
ፎαцеፃ аքαкиШ ιмօπቧчጱ ψካпΕታիዎохυ уβαр ըг
Ефиսи ሠሤιпе էциሚድНօжоձуβы рεመωнιго еςխյοκΕбуቢοզ ሯ
Α цθቩኾчԱկеγат тиհυхεвсቴи ε
ሆሩየሆሧащо ащፒփуσቄሥեፐИሢե χеጀጯшθАшимο иν
A Stalin nienawidził tego miasta i nie pomógł oblężonym szły na „kontynent” [określenie nieokupowanych terytoriów kraju], Stalin i jego słudzy nie organizowali regularnych dostaw żywności do miasta, a przynajmniej nie w ilościach zapewniających przetrwanie. Z „kontynentu” te same wagony wracały załadowane surowcami
Dzieło Józefa Stalina było konstrukcją solidną. Zanim zajmiemy się w kolejnych artykułach poszczególnymi elementami tej budowli w powojennej Polsce, rzućmy okiem na całość. Stalinizm. Stalinizm można określić jako system oparty na upaństwowieniu gospodarki i rozciągnięciu – przy użyciu przemocy – kontroli państwa nad całym życiem społecznym (w najszerszym tego słowa znaczeniu) oraz na przejęciu omnipotentnego państwa w monopolistyczne władanie przez – scentralizowaną, zhierarchizowaną, opartą na zasadzie wodzowskiej – partię komunistyczną, która legitymizowała się wizją światowej rewolucji i spełnienia utopii. Pomocnik Historyczny „Stalinizm po polsku” (100053) z dnia CZYM BYŁ STALINIZM; s. 8 Reżim stalinowski mordował Polaków nawet w Gruzji, tylko dlatego, że byli Polakami. Dzięki archiwom z Tbilisi, IPN wpadł na trop ofiar krwawego tyrana. Stalin mordował Polaków w Gruzji "Idziemy" nr 32/2010 Zbrodnia warszawska, czyli jak Stalin pozwolił wykrwawić się Warszawie z Mikołajem Iwanowem, rosyjskim historykiem mieszkającym w Polsce, autorem „Powstania warszawskiego widzianego z Moskwy” rozmawia Marek Krukowski Dlaczego Rosjanin napisał książkę o powstaniu warszawskim? W Rosji powstanie warszawskie jest właściwie nieznane. Jeżeli tragedia katyńska po tym, co się stało pod Smoleńskiem, przebiła się do szerszych kręgów społeczeństwa rosyjskiego, to o powstaniu nie wie prawie nikt. Moja książka jest więc próbą przerwania milczenia ze strony Rosjan na ten temat. Cały świat jest winien Polakom prawdę o powstaniu. I Brytyjczycy, i Amerykanie, i – przede wszystkim – Rosjanie. Pan pisze o powstaniu jako o „drugim Katyniu”. Dlaczego? W czasie powstania w pewien sposób odżył pakt Ribbentrop-Mołotow. Armia Czerwona, nie pomagając powstańcom, pozwalając na zniszczenie Warszawy i zabicie ponad 200 tysięcy osób, współpracowała z Hitlerem. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Stalin po prostu postanowił zniszczyć niemieckimi rękami elitę intelektualną narodu polskiego, zniszczyć tych, którzy stali na przeszkodzie jego planom skomunizowania Polski. Dlatego określa Pan postawę Stalina wobec sierpniowego zrywu mianem „zbrodni wojennej”? Dowództwo Armii Czerwonej, a pamiętajmy, że Stalin był jej wodzem naczelnym, miało dwa plany zajęcia Warszawy: jeszcze w sierpniu oraz we wrześniu 1944 roku. To, że Stalin z nich zrezygnował, nie udzielając tym samym pomocy walczącej Warszawie, było wykalkulowaną decyzją polityczną, nie mającą żadnego uzasadnienia z wojskowego punktu widzenia. Co więcej, Stalin wstrzymał ofensywę wbrew logice wojennej. Decyzja ta pogorszyła położenie strategiczne Armii Czerwonej. Przedłużyła o kilka miesięcy II wojnę światową, a przez to spowodowała dużo większe straty wśród wojska i ludności cywilnej. To, że Sowieci czekali, aż Warszawa się wykrwawi, nie jest tezą nową. Problem, podobnie jak w sprawie katyńskiej, polega na niezbitym udowodnieniu tego na podstawie radzieckich dokumentów. Czy to się Panu udało? Kiedy w 1943 roku Niemcy ujawnili zbrodnię katyńską, Stalin zrozumiał, że popełnił ogromny błąd. Polegał on według niego, oczywiście, nie na samym wydaniu rozkazu o likwidacji polskich jeńców, tylko na tym, że nie została ona przeprowadzona w głębi ZSRR. Stalin wcześniej nie przypuszczał, że wojna z Niemcami przyniesie początkowo tak wielkie klęski Armii Czerwonej, że hitlerowcy dojdą pod Leningrad, Moskwę, Stalingrad czy do Kaukazu. Dlatego swoją zbrodnię na Warszawie postanowił ukryć o wiele głębiej… Czyli takich jednoznacznych dokumentów, jak w sprawie katyńskiej, nie ma? Nie udało mi się znaleźć dokumentów zawierających wyraźny rozkaz wstrzymania ofensywy na Warszawę. Dotarłem natomiast do innych rozkazów, wydawanych na szczeblu pułku, dywizji czy nawet armii, z których wynika, że taka decyzja musiała zapaść. Jestem przekonany, że wcześniej czy później jednoznaczny dowód się znajdzie, bo dokumenty nie giną. Może nie będzie to rozkaz Stalina, ale na przykład protokoły posiedzeń Biura Politycznego partii bolszewickiej czy najwyższego dowództwa Armii Czerwonej, podczas których dyskutowano kwestię powstania warszawskiego, a Stalin formułował swoje stanowisko. Mógłby Pan podać przykład takiego pośredniego dowodu? Takich świadectw jest wiele. Jednym z najbardziej wymownych jest zbiór dokumentów 16. Armii Lotniczej operującej w rejonie Warszawy. Jej dowódca wydał zakaz lotów nad miastem, a więc także i zakaz wspierania walczących powstańców. Obowiązywał on do 10 września. Do tego czasu startujące z Okęcia czy Bielan sztukasy mogły bezkarnie bombardować miasto. Czy w Rosji uzyskał Pan dostęp do wszystkich archiwów i dokumentów, do których chciał Pan dotrzeć? Niestety, mimo starań, to mi się nie udało. Pod tym względem od czasów sowieckich niewiele się zmieniło. Owszem, był okres otwarcia za prezydentury Jelcyna, ale teraz wiele dokumentów wówczas udostępnianych, a nawet opublikowanych, znów jest niedostępnych. Niemniej uważam, że w rezultacie tragedii smoleńskiej to się zmieni. Powoli archiwa będą otwierane. Stosuje Pan jeszcze inne „katyńskie” odniesienia. Pisze Pan o „kłamstwie warszawskim”. Było ono złożone i funkcjonowało na kilku poziomach. Na początku Stalin ignorował powstanie i zaprzeczał, że ono wybuchło. Był przekonany, że w związku z przytłaczającą przewagą niemiecką zostanie ono w parę dni stłumione. Kiedy zaś pod wpływem nalegań sojuszników zdecydował się udzielić Warszawie pomocy, a uczynił to półtora miesiąca po wybuchu powstania, zrobił to w tak ograniczony sposób, by miasta nie zdobyć. Jak należy zatem interpretować pomoc, której Stalin udzielał walczącej Warszawie? Stalin chciał po prostu przedłużyć agonię powstania. Żołnierze Berlinga zostali wysłani na drugą stronę rzeki praktycznie na akcję samobójczą. Kiedy oni ginęli, Armia Czerwona stała obok i przypatrywała się zagładzie miasta. Stalin prowadził wojnę totalną, nie liczył się z życiem żołnierzy. O marszałku Żukowie ci ostatni mówili „generał-śmierć”. Gdyby było trzeba, rzuciłby wszystkie swoje siły nawet do ataku czołowego na Warszawę. Dlatego nieprawdziwy jest pojawiający się argument, że skuteczna pomoc powstaniu była niemożliwa ze względu na ogromne potencjalne straty. Pozostańmy jeszcze przy kłamstwie. Stalin ukuł tezę, że Armia Czerwona nie mogła zdobyć Warszawy i przyjść z pomocą powstaniu. Powtarzali ją potem historycy sowieccy i rosyjscy, a za tymi pierwszymi polscy historycy – funkcjonariusze frontu ideologicznego. Jest to całkowitą nieprawdą. O planach zdobycia miasta już wspomniałem. Wszystkie dokumenty, jakie znalazłem i przytoczyłem w książce dowodzą, że Armia Czerwona miała niczym nieograniczone możliwości, by pomóc powstaniu. Jej przewaga była miażdżąca. Niemcy mieli zdezorganizowane linie obrony. Nie obsadzili na przykład całej linii Wisły poniżej Warszawy. Ich położenie było, ogólnie rzecz biorąc, beznadziejne. Kłamstwem jest także twierdzenie, iż Armia Czerwona miała nazbyt rozciągnięte linie komunikacyjne i problemy z dostawami amunicji czy paliwa. Zbadałem dokumenty Wydziału Zaopatrzenia I Frontu Białoruskiego, który szedł na Warszawę. Wynika z nich niezbicie, że o brakach w zaopatrzeniu nie mogło być mowy. Na dodatek Rosjanie bardzo szybko odbudowywali linie kolejowe, które w zajętej przez nich części Polski nie były aż tak bardzo zniszczone. Krótko mówiąc: wojskowe możliwości udzielenia pomocy powstaniu istniały, nie było tylko woli politycznej. Inna teza głosi, że kontratak niemiecki na przedpolach Warszawy uniemożliwił zajęcie Pragi na przełomie lipca i sierpnia. To także jest pogląd fałszywy. W wyniku ograniczonego niemieckiego kontrnatarcia sowiecka 2. Armia Pancerna wcale nie utraciła swoich możliwości zaczepnych. Przemawia za tym bardzo dużo argumentów. Zaś sama teza o sukcesie niemieckiej kontrofensywy była pierwotnie wymysłem propagandy III Rzeszy, z którego Stalin skwapliwie skorzystał. Czy zgadza się Pan z tezą Wiktora Suworowa, że atak niemiecki na ZSRR wyprzedził sowieckie uderzenie na III Rzeszę? Według mnie Stalin szykował się do wojny z III Rzeszą. Przyjmował, że jest ona nieunikniona. Z tym, że początkowo wierzył w trwałość paktu Ribbentrop-Mołotow. Uważał też, że Niemcy nie zdobędą się na wojnę na dwa fronty, że muszą najpierw zwyciężyć na Zachodzie. Sądził, że wojna z Francją będzie wieloletnią wojną pozycyjną; taką, jaką była podczas I wojny światowej. Po klęsce Francji zrewidował swoje stanowisko, ale wciąż wierzył, że jeszcze ma czas. Dlatego informacje o przygotowaniach wojennych, a znał nawet dokładną datę ataku Niemiec na ZSRR, uważał za prowokacje. Czy powstanie warszawskie wymusiło na Stalinie zmianę planów wobec Polski? Nie ulega dla mnie wątpliwości, że powstanie przekonało Stalina do wprowadzenia w Polsce o wiele bardziej łagodniejszego niż sowiecki systemu komunistycznego. Podziela Pan pogląd, że tragedia smoleńska otworzy nowy rozdział w stosunkach między Rosjanami i Polakami. Czy Pana książka ma się do tego przyczynić? Chciałbym. Zobaczymy, jaka będzie reakcja na nią w Rosji. Mam też nadzieje, że w przyszłym roku ukaże się ona na rynku rosyjskim. Myślę, że krew przelana pod Smoleńskiem nie pójdzie na marne. Choć polakożercy są głośni, to większość Rosjan nie jest antypolska i lubi Polaków. Trudno znaleźć w elitach intelektualnych kogoś, kto nie miałby polskiej krwi, bądź nie miał styczności z Polską i jej kulturą. Zresztą, moja babcia była Polką. Z kolei niechęć do Rosjan nie jest cechą większości Polaków. Stąd widzę na tym polu ogromne obiektywne możliwości. Czy mówi Pan to na podstawie swoich osobistych doświadczeń? Kiedy przyjechałem do Polski ponad 30 lat temu, byłem w Polakach zakochany. Polska była dla mnie jak oddech świeżego powietrza. Tuż po przyjeździe codziennie chodziłem do kina, co wywoływało protesty mojej polskiej żony. To było zachłyśnięcie się wolnością. Ale potem bywało różnie. Miewałem trudności, musiałem wysłuchiwać, że „ten ruski” to to, czy tamto. Teraz na wszystko patrzę normalnie. Mam nadzieję, że kiedyś napiszę o tym książkę. Mam nawet dla niej tytuł: „Polska moja miłość”, ale ze znakiem zapytania. Stalin postanowił zniszczyć niemieckimi rękami tych, którzy stali na przeszkodzie jego planom skomunizowania Polski Powstanie przekonało Stalina do wprowadzenia w Polsce o wiele bardziej łagodniejszego niż sowiecki systemu komunistycznego. opr. aś/aś
Polak i Czeka. W tym właśnie celu w sierpniu 1918 roku, z inicjatywy Włodzimierza Uljanowa, powołano do życia Wszechrosyjską Komisję Nadzwyczajną przy Radzie Komisarzy Ludowych do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem. Zamiast długiej i trudnej do zapamiętania nazwy w powszechnym użyciu znalazł się jej potoczny skrót: Czeka.

{"type":"film","id":724694,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Wo%C5%82y%C5%84-2016-724694/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Wołyń 2015-02-22 13:34:12 Ponieważ podobnie jak Rosjanie mają na punkcie Polaków kompleks. W ich oczach Polak to pan Ukrainiec to biedny uciskany chłop. Natomiast prawda miała się (Ukraińcy) uciekali przed władzą królewską na dalekie stepy Dzikich Pół. Uważali, że należy im się wolność ponad wszystko a w głowie im były przede wszystkim napady i grabieże. W tym miejscu pragnę przypomnieć, że Rzeczpospolita Obojga Narodów była najbardziej liberalnym, tolerancyjnym i łagodnym państwem na świecie a elekcyjni królowie nie mieli zbyt dużo do powiedzenia bo elita narodu - szlachta pilnowała swoich praw. W takich krajach jak Rosja, Francja czy Brandenburgia chłopi nie mieli ani trochę lepiej a pewnie nawet i ciężej. Takie są z nienawiścią i zazdrością patrzyli na szlacheckie swobody oraz bogactwa. Tę sytuację wykorzystał narodowy bohater Ukraińców - bandzior, zdrajca i rogacz (porwano mu babę) Bohdan Chmielnicki. Wyjaśnił swoim ukraińskim kolegom, że nadszedł czas rżnąć szablami polskich panów na co tamci ochoczo przystali,Podczas ukraińskiego buntu dochodziło do takich bestialskich okrucieństw, że daruję sobie ich opisywanie. Fakt, że Polacy z czymś takim się wcześniej nie spotkali. Mało tego. W ramach swej deklarowanej miłości do Rzeczpospolitej nasz drogi Bohdan sprowadził do Naszej ojczyzny Mongołów dla których mordy i grabieże były chlebem powszednim. Ukoronowaniem buntu była zdrada Rzeczpospolitej przez Ukraińców - Ugoda w Perejesławiu. Ukraińcy oddali się pod opiekę rosyjskiego Kozacy przybyli tłumnie do Perejesławia na zawarcie ugody nagle proszę szanownego Państwa ogarnęła ich zgroza i zdumienie, ponieważ Rosjanie kazali bezwzględnie podporządkować się carowi. Nagle poczuli czym pachnie rosyjski bat kochanego batiuszki. Kozacy, bowiem przesiąknęli złotą wolnością Rzeczpospolitej, którą tak chętnie mordowali a która im dawała tyle swobody. Nie w smak im było bezwzględne zginanie karku przed carem. Część Kozaków zaczęła się buntować ale na to już było za późno i zmuszono ich siłą do poddaństwa a dzielny Bohdan dostał swoje 30 srebrników. Tak więc Ukraińcy się odwdzięczyli czasie powstań polskich car chętnie używał Kozaków aby Ci mordowali niepokornych po latach nadeszły wołyńskie mordy gdzie Polaków zarzynano dla dla mnie jest to, że odległym skutkiem Pejeresławia jest dzisiejsza wojna między Ukrainą a Rosją. Chcieli wolności to mają. Ani kacap ani ukrainiec nie jest dla mnie bratem. kozas15 To komunisci po 1945 zrzekli sie odszkodowan i reparacji wojennych od Niemiec, za to morze: krwi, mordow, zniszczen i wdepatan w ziemie. Warszawa zostala doszczetnie zniszczona, wdeptana w ziemie. Rosjanie nie byli lepsi. Do konca swiata by sie jedni i drudzy za swoje podlosci nie wyplacili. Zauwazyc nalezy, ze komunistyczni agenci Stalina w Warszawie w 1944 z AL podpuszczali mlodziez patriotyczna nawolujac, ze AK nie chce walczyc, boi sie. Czerwone judasze dobrze wiedzialy, ze Stalin nie kiwnie ta wspaniala mlodziez, ktora ginela w Powstaniu Warszawskim 1944 za Polske, wychowana w II RP, po 125 latach zaborow: mordowania, wywozenia, zameczania, wynaradawiania, tak bardzo patriotycznie wychowana! No przeciez w 1945 by ich Rosjanie z NKWD i ich polscy pomagierzy wolskiego oraz beumanna z UB i Informacji Wojskowej, by ich wymordowali i zameczyli po wojnie, co do jednego, z zimna krwia! Ci Polacy lezeliby na Laczce w bezimiennych grobach z przestrzelonymi glowami i byliby nazywani bandytami i wichrzycielami przez swoich oprawcow i propagande PRL, III RP i Putlera, w III RP w ktorej czerwoni oprawcy, komuna i ich kapusie zyja, jak paczki w masle. Dzis by ubectwo i postkomuchy domgaly sie zniszczenia i spalenia wszelkich dokumentow, zniszczenia IPN, braliby wielotysieczne ubeckie emerytury i by pisali na forum, ze tak bylo trzeba, zadnych winnych by nie bylo, a baumann by byl witany z honorami! Nie wyrazaliby odrobiny skruchy. A czerwoni oprawcy, wolski byliby chowani z honorami. I stalyby pomniki tych oprawcow z NKWD w naszym kraju. A tej wspanialej mlodziezy i tak by nie bylo, zostalaby wymordowana przez czerwonych siepaczy z Moskwy i polskich slugusow Moskwy. I nazywani byliby bandytami, zolnierzami przekletymi, wichrzycielami przez swoich oprawcow i dzisiejszych postkomuchow oraz ich media. Trzeba też przypomnieć, że część bohaterów też niestety sprzedala się swoim czerwonym oprawcom po 1945 roku zdradzając swoje ideały i kolegów. Z różnych względów, ale poszli na współpracę z czerwonymi."- Siedziałem w tym więzieniu rok – napisał do zebranych Henryk Kończykowski pseud.”Halicz”. - Specyfika Mokotowa, bo tak to więzienie się określało potocznie, była taka, że siedziała w nim zawsze elita II Rzeczpospolitej; tu przetrzymywano dowództwo, generałów i działaczy podziemia o najwyższym morale, tu wymordowano wszystkich walczących w Powstaniu Warszawskim, którzy przeżyli wojnę - przypomniał legendarny żołnierz batalionu „Zośka”. – Mimo tego wszystkiego co ich spotkało ze strony sługusów Hitler, zdrajców i różnego rodzaju bandytów to oni potrafili zachować poczucie wspólnoty i godność – Po wojnie stalinowscy zbrodniarze wymordowali całą elitę wojskową II Rzeczpospolitej. Ci bandyci, chcieli nas uczyć, jak mamy traktować swoją bohaterską historię - przypomniał historyk Jacek Pawłowicz z IPN-u. - Polska upomniała się jednak o swoich bohaterów i nie będzie nigdy słuchała tego, co mówi Moskwa, tym bardziej, że zawsze o Polakach wypowiada się kłamliwie i podle - zaznaczył."I warto podkreslic! II RP powstala w ciezkich walkach z czerwonym najezdzca i zaborca, miala zaledwie 19 lat na zbudowanie potencjalu z przeogromu zgliszczy porozbiorowych!!! Zaborcy z odzyskanych przez Polske terenow wywiezli praktycznie wszystkie zaklady przemyslowe, zostawili ogolocona ziemie. To bylo tylko 19 lat. Tak malutko. I nie brakowalo w niej prozbiorowych zielonych ludzikow tamtych czasow na garnuszku Stalina siejacych ferment. II RP otoczona przez dwoch agresorow pracych do wojny, nieprzestrzegajacych traktatow, nie majacych zadnych wartosci i zasad! Zdradziecko, podstepnie i haniebnie zaatakowana z dwoch stron! Dzis widzimy to na Ukrainie! Pamietacie o tym, czerwone klamczuchy plujace tutaj na II RP."Przy podejmowaniu decyzji o rozpoczęciu walki w stolicy nie bez znaczenia były także działania propagandy sowieckiej. Pod koniec lipca na ulicach Warszawy zaczęły pojawiać się bowiem odezwy informujące o ucieczce KG AK i o przejęciu dowództwa nad siłami zbrojnymi podziemia przez dowództwo Armii Ludowej. Z kolei oddana przez Sowietów Związkowi Patriotów Polskich radiostacja Kościuszko wzywała warszawiaków do natychmiastowego podjęcia walki. W tej sytuacji KG AK obawiała się, że komunistyczna dywersja może doprowadzić do niekontrolowanych i spontanicznych wystąpień zbrojnych przeciwko Niemcom, na czele których będą stawać komuniści. Za rozpoczęciem walk w stolicy przemawiała również ewakuacja Niemców, która w drugiej połowie lipca 1944 r. objęła niemiecką ludność cywilną i wojskową, oraz widoczne przejawy zaniku morale niemieckiej administracji i wojska, wywołane sytuacją panującą na froncie, a także zamachem na Hitlera 20 lipca 1944 również poważne obawy co do konsekwencji bojkotu zarządzenia gubernatora Ludwiga Fischera, wzywającego mężczyzn z Warszawy w wieku 17-65 lat, do zgłoszenia się 28 lipca 1944 r. w wyznaczonych punktach stolicy, w celu budowy umocnień. Istniało niebezpieczeństwo, że zarządzenia niemieckie, mogą doprowadzić do rozbicia struktur wojskowych podziemia i uniemożliwić rozpoczęcie powstania. Dodać należy, iż w ostatnich dniach lipca Niemcy wznowili gwałty i represje wobec ludności oraz rozstrzeliwanie więźniów."wpolityce kozas15 Wojna domowa?.. To co działo się w Polsce po 1944 r., było wojną domową wg czerwonych kłamczuchów. To oczywista nieprawda. Z wojną domową mamy bowiem do czynienia, gdy ścierają się ze sobą dwie siły cieszące się sporym poparciem społecznym. Tymczasem walka Żołnierzy Wyklętych z komunistami była walką Polaków z sowieckim okupantem wspieranym przez rodzimych zdrajców. Bez bagnetów Armii Czerwonej komuniści nie utrzymaliby się w Polsce nawet tygodnia. Zostaliby zmieceni przez polski naród. I nie kłamcie, ze Zolnierze Wykleci mordowali! Oni zajmowali się tymi niewiniątkami -zdrajcami, które donosiły na prawych rodaków, którzy potem przez te donosy tez trafiali na krwawe łaznie w ręce oprawców z UB lub NKWD, gdzie ich masakrowano! Zajmowali się tez tymi oprawcami z UB i NKWD bezpośrednio. Gdybyście nie wiedzieli!WIKI:..,,w 1944 roku, po przejsciu frontu, władze radzieckie rzuciły do likwidacji oddziałów polskich siły równe 3 armiom (!!!): na obszar Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej skierowano 4 Dywizję Strzelecką Wojsk Wewnętrznych NKWD oraz 17 wydzielonych pułków. Na obszar Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej 3 dywizje (6, 7, 10) oraz 4 wydzielone pułki. Do pacyfikacji Polski Lubelskiej użyte zostały: 62, 63 i 64 Zbiorcza Dywizja Wojsk Wewnętrznych NKWD. Początkowo Związek Radziecki ponosił główny ciężar walk z opozycją wobec reżimu komunistycznego w Władysław Gomułka przyznał w maju 1945 roku, że: ,,nie jesteśmy w stanie walki z reakcją przeprowadzać bez Armii Czerwonej''. Liczba regularnych jednostek Armii Czerwonej stacjonujących w Polsce w latach 1944-1947 wahała się między 200 tysięcy a 3 mln żołnierzy (!!!). Stalin wysłał tu 3 dywizje NKWD, w tym 34-tysięczną 64 Zbiorczą Dywizję Wojsk Wewnętrznych NKWD. Sama 64 dywizja aresztowała 60 tysięcy osób. Kilka innych dywizji NKWD operowało na Kresach Wschodnich, zwalczając antykomunistów po obu stronach nowej granicy polsko-radzieckiej i przekraczając ją według swojego uznania. Oddziały NKWD odwołano z czynnej służby w Polsce dopiero w 1947 roku. Do aparatu bezpieczeństwa i wojska Polski Ludowej przysłano tzw. doradców radzieckich. Pewna liczba obywateli radzieckich skierowana została do służby w organach Polski jako tzw. popi (pełniący obowiązki Polaków). W marcu 1945 roku ''popi'' stanowili prawie 53% wszystkich oficerów w siłach zbrojnych Polski Ludowej. W latach 1945-1947 przeniesiono do Ludowego Wojska Polskiego 16 460 oficerów radzieckich. W grudniu 1945 roku 54 na 63 polskich generałów (86%) i 228 z 309 pułkowników (74%) stanowili oficerowie Armii Czerwonej. W sumie oficerowie radzieccy stanowili ok. 40% polskiego korpusu MŁ 23 lipca 1944 PKWN wydał dekret o podporządkowaniu spraw dotyczących Armii Krajowej i innych polskich organizacji kompetencji sądów wojskowych ZSRR. NKWD natychmiast wzmogła swoją działalność, a do pracy ruszył kontrwywiad Armii Czerwonej Smiersz. Organa bezpieczeństwa rozpoczęły akcję aresztowań na szeroką skalę. Objęły one żołnierzy Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich i innych organizacji. Ustawodawstwo nadzwyczajne uchwalone przez PKWN dawało funkcjonariuszom aparatu bezpieczeństwa możliwości aresztowania pod wieloma zarzutami. Aresztowanych stawiano przed sądami wojskowymi, które często orzekały karę śmierci. Pierwotnie wyroki wykonywali funkcjonariusze Smiersz. Z biegiem czasu zastępowali ich Polacy z aparatu bezpieczeństwa i lipca 1944 r. Państwowy Komitet Obrony ZSRR przyjął postanowienie o utworzeniu na terytorium Polski (na zachód od linii Curzona) radzieckich komendantur wojskowych. Do ich kompetencji należało ustanowienie i ochrona porządku na tyłach Armii Czerwonej. 31 lipca 1944 r. Kwatera Główna Naczelnego Dowództwa ZSRR wydała dyrektywę określającą zasady mobilizacji na zajmowanych przez Armię Czerwoną ziemiach polskich, przewidującą aresztowanie ujawniających się wobec władz sowieckich oddziałów Armii Krajowej i innych formacji nie podporządkowanych PKWN. W dyrektywie stwierdzano, że jedyną legalną władzą na terytorium Polski jest PKWN i jego organy terenowe, natomiast osoby występujące w imieniu Rządu RP na uchodźstwie miały być traktowane jako niemiecka sierpnia 1944 r. Stalin wydał dowódcom frontów Armii Czerwonej rozkaz nr 220169 dotyczący Armii Krajowej: Z uwagi na to, że wroga agentura usiłuje przenikać do rejonów działań bojowych Armii Czerwonej i osiąść na terytorium wyzwolonym Polski pod postacią oddziałów Armii Krajowej, Kwatera Główna rozkazała (…) natychmiast rozbrajać oddziały zbrojne wchodzące w skład Armii Krajowej lub innych podobnych organizacji niewątpliwie mających w swoim składzie agentów niemieckich. Oficerów tych oddziałów internować, a szeregowych i podoficerów kierować do samodzielnego batalionu zapasowego 1 armii polskiej generała powołał też Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, który ściśle współpracował z radzieckimi organami bezpieczeństwa w tropieniu ukrywających się działaczy politycznych i żołnierzy podziemia. Autorem jest: MŁ niezalezna kozas15 Od początku swej władzy komuniści dążyli do całkowitego zdyskredytowania tradycji przedwojennego Wojska Polskiego oraz Armii Krajowej. W deklaracji programowej „O co walczymy” z listopada 1943 roku Polska Partia Robotnicza zapowiadała bezwzględną walkę z Polskim Państwem Podziemnych i Armią Krajową, która „według sanacji – napisano – ma być tą siłą, która złamie wszystkie próby ujęcia władzy przez masy ludowe. Polityczną strawą codzienną, którą dzisiaj karmi się Armię Krajową, jest rzekome niebezpieczeństwo komunizmu, zagrażające Polsce, i walka z komunizmem staje się zadaniem naczelnym, narzuconym Armii Krajowej przez jej sanacyjne dowództwo”. I dodawano: „Zapoczątkowana przez najczarniejszą reakcję plugawa wojna domowa, w której biorą udział i sanacyjne oddziały Armii Krajowej, znajduje swoje źródła ideologiczne w hitleryzmie”. Tak więc już w 1943 roku ustalono obowiązującą przez niemal cały okres PRL, a szczególnie w latach 1944-1956, wersję historii, zgodnie z którą AK była częścią nazistowskiego planu wymordowania mas ludowych w Polsce. Taki wizerunek AK, rzekomo współpracującej z hitlerowskimi Niemcami, stał się obowiązujący w całej komunistycznej propagandzie. W tym samym czasie w „Wytycznych ideowych polskiej jednostki wojskowej” I Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, odwołując się do tradycji powstań narodowych, całkowicie pomijano wspaniałe karty polskiej historii wojennej pierwszej połowy XX wieku. W Manifeście lipcowym jednoznacznie zadeklarowano, iż „demokratyczne swobody nie mogą jednak służyć wrogom demokracji”, a „organizacje faszystowskie, jako narodowe, tępione będą z całą surowością prawa”. Po przejęciu władzy na terenach na wschód od Wisły, we wrześniu 1944 roku komuniści utworzyli Główny Zarząd Polityczno-Wychowawczy Wojska Polskiego, a na mocy rezolucji Biura Politycznego KC PPR z 31 października 1944 roku powołano Wydział Wojskowy KC, który zajmować się miał działalnością polityczną i informacyjną w wojsku. Równocześnie członek BP KC PPR Aleksander Zawadzki, cieszący się zaufaniem sowieckich towarzyszy, został zastępcą Naczelnego Dowódcy WP do spraw polityczno-wychowawczych. Wraz z utworzeniem Głównego Zarządu Polityczno-Wychowawczego rozpoczęto szeroko zakrojone działania nad stworzeniem korpusu oficerów polityczno-wychowawczych we wszystkich jednostkach WP. Uruchomiono Centralną Szkołę Oficerów Polityczno-Wychowawczych w Lublinie (w 1945 rok przeniesioną do Łodzi). Korpus politruków miał zapewnić jedność moralno-polityczną wojsku oraz nadać mu „klasowy charakter”. W pogadankach dla żołnierzy oraz wydawnictwach, rozpowszechnianych w wielotysięcznym nakładzie, utrwalano wizerunek AK jako organizacji antypaństwowej, realizującej wspólnie z Niemcami plan zniszczenia ludowego wojska polskiego. Wśród haseł przeznaczonych do rozpowszechniania wśród żołnierzy, znajdowały się też takie: „Pod sąd morderców z AK i NSZ – pomocników Hitlera”. W tym samym czasie na łamach „Zwyciężymy”, organu prasowego 1 Armii WP, zwracano się do żołnierzy AK z zapewnieniem, że „Wojsko Polskie przyjmie jak brata każdego żołnierza AK, nie oglądając się na jego poglądy, nie pytając się o przynależność organizacyjną”. Niewątpliwie liczono, iż część żołnierzy AK wcielonych do wojska z czasem ulegnie komunistycznej indoktrynacji. Na przełomie 1944/1945 w ludowym Wojsku Polskim znalazło się, przymusowo wcielonych lub dobrowolnych ochotników, ponad 6 tysięcy b. żołnierzy AK. Zamiar włączenia do wojska od 20 do 30 tysięcy żołnierzy AK nie powiódł się. Zamiast tego około 20 tysięcy żołnierzy AK zostało wywiezionych przez Sowietów do Związku Sowieckiego, a wielu poległo w walkach z oddziałami NKWD. Wkrótce jednak władze PPR uznały, iż „Akowcy, na których w niedawnej przeszłości – dowodził Gomułka – byliśmy zdecydowani oprzeć częściowo WP, okazali się w przeważającej masie elementem wrogim, który bezwzględnie trzeba usunąć. Niebezpieczeństwo jest tym większe, że porozumienie z Mikołajczykiem może nastąpić, co bezsprzecznie stworzy dodatkowe plusy dla AK. Jeżeli nie zabezpieczymy się przed tym, to może zaistnieć sytuacja, iż wojsko przez nas budowane stanie się narzędziem w rękach reakcji.” Jego zdanie popierał Bierut, uznając: Trzeba spojrzeć śmiało rzeczywistości w oczy. Akowcy siedzą w najważniejszych ogniwach wojskowych. Trzeba ich stamtąd usunąć i zastąpić elementem pewnym. Na AK wojska nie zbudujemy”. W dalszej części wywodu Gomułka podkreślał, iż „demokratycznej Polski nie możemy budować przy pomocy starego aparatu władzy, stary aparat musimy zniszczyć, budując na jego miejsce nowy, demokratyczny (…). Wojsko jest podstawową siłą aparatu państwowego. Musimy mieć to wojsko w ręku, inaczej ujmie je się ktoś inny i obróci przeciwko nam (…). Sprawa wojska jest dla nas przede wszystkim zagadnieniem politycznym i dlatego Partia musi nie tylko ingerować w sprawy wojskowe, ale kierować wojskiem”. Podporządkowaniu armii komunistycznym dysponentom służyły określone normami prawnymi represje dyscyplinarne i karne. Prace nad Kodeksem Karny dla WP podjęto już wiosną 1944 roku, a pracom przewodniczył Aleksander Zawadzki. Wykładnię polityczną kodeksu opracowała specjalna komisja powołana przez Związek Patriotów Polskich, w skład której weszli między innymi: Stefan Jędrychowski, Mieczysław Mietkowski, Hilary Minc i Marian Naszkowski. Ostatecznie Kodeks Kary Wojska Polskiego wszedł w życie dekretem PKWN z 23 września 1944 roku. Przewidziane przez niego kary były niezwykle surowe – wystarczy tylko wspomnieć, iż na 19 artykułów rozdziału XVII, dotyczącego zbrodni stanu, aż w 10 przewidywano możliwość zastosowania kary śmierci. Artykuł pierwszy tego rozdziału (art. 85 całego kodeksu) stanowił, iż „kto usiłuje pozbawić Państwo Polskie niepodległego bytu lub oderwać część jego obszaru, podlega karze więzienia od lat 10 do 15 albo karze śmierci”. W komentarzu do tego artykułu, podkreślono, iż „do przyjęcia znamion przestępstwa z art. 85 KKWP wystarczy ustalenie choćby jednej czynności, skierowanej bezpośrednio ku urzeczywistnieniu zamiaru, albo samej przynależności do związku mającego na celu pozbawienie Państwa Polskiego niepodległego bytu względnie oderwania części jego obszaru”. W praktyce sądowej lat 40. szczególnie ponurą sławę zyskał artykuł 86 KKWP, którego paragraf pierwszy przewidywał „za usiłowanie usunięcia przemocą ustanowionych organów władzy Narodu” lub próby zagarnięcia władzy wymierzenie kary więzienia nie krótszej od lat 6 albo kary śmierci. Taki sam wymiar kary określał paragraf drugi za „usiłowanie zmiany przemocą ustroju państwa polskiego”. Przez „konstytucyjnie ustanowionych organów Narodu” rozumiano Krajową Radę Narodową, Sejm, prezydenta, rząd oraz sądy, a przez pojęcie „usiłowania zmiany” lub „usunięcia przemocą” – udział w napadach terrorystycznych, akacjach dywersyjnych, a nawet demonstracjach ulicznych. W artykule 89 KKWP wprowadzono zagrożenia karą więzienia od lat 10 do 15 albo karą śmierci za „porozumiewanie się z osobą działającą w interesie obcego państwa lub obcej organizacji”, a także gromadzenie „środków do walki orężnej”. Ten sam wymiar kary przewidywano w następnym artykule za „dopuszczenie się zbierania lub przekazywania wiadomości stanowiących tajemnicę państwową lub wojskową”. W komentarzu wskazano, iż „dla karalności jest obojętne czy państwo poniosło szkodę lub mogło ponieść, wystarczy, by cel taki przyświecał sprawcy. Punkt ciężkości leży zatem nie w samym działaniu sprawcy, lecz w charakteryzującym jego działanie zamiarze szkodzenia państwu”. Kodeks Karny WP, pomyślany jako tymczasowy, przetrwał z nieznacznymi zmianami do kwietnia 1969 roku. Żołnierze AK podlegali nie tylko kodeksowi wojskowemu, ale także innym, niezwykle represyjnym ustawom, jak dekret o ochronie państwa, przewidujący kary śmierci za próbę obalenia demokratycznego ustroju Państwa Polskiego, a także utrudnianie wprowadzenia w życie reformy rolnej, a także dekret o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa, czyli tzw. mały kodeks karny. Niezwykle surowe prawo wymierzone było we wroga wewnętrznego i nie miało nic wspólnego z deklarowaną budową państwa demokratycznego. Pozwalało natomiast na stosowanie terroru i usprawiedliwianie go wyższymi racjami tekstu jest bloger: Godziemba szwesta Przecież Adam Michnik ostatnio skrytykował uchwałę wołyńską. To że ją skrytykował jeszcze można zrozumieć ale już sama argumentacja powalała. Otóż zdaniem A Michnika uchwała godzi uwaga w ''Najświętsze uczucia ukraińskiego patrioty-nacjonalisty'' Adam Michnik użył dokładnie tych słów. Widać zdaniem środowisk GW wcale nie każdy nacjonalizm jest zły, zły jest tylko ten wstrętny nacjonalizm polski. Artykuł z wiekopomnymi słowami Michnika do niedawna był dostępny i internetowym wydaniu GW a chyba jest dostępny do dziś (Niestety filmweb nie przepuszcza linków do GW ) bo bym go zlinkował. Z takim artykułami guru polskich postępowców warto się bowiem zapoznać. Lisowczyk Ja zacytuję Sienkiewicza. "Nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą." telecaster1951 Od kiedy tylko Ukraińcy byli ''pobratymcami'' Polaków bo sobie nie przypominam takiej sytuacji ? No chyba że chodzi o dawne ruskie elity które dobrowolnie uległy polonizacji, ale nie wiem czy Ukraińcy tak chętnie się do nich przyznają. Raedwald Nie znasz takiej sytuacji, bo nie znasz historii, Ukraińcy walczyli razem z Polakami w wojnie Polsko-Bolszewickiej. Najbardziej w tym wszystkim śmieszy mnie to plucie na nich w internecie, których tak naprawdę Ukraińców jest u nas coraz więcej, a nigdy nie zauważyłem nienawiści do nich w życiu realnym. dodatkowo na Ukrainie też byłem w życiu kilka razy i do mnie również nikt nie odnosił się tam z jakąkolwiek wrogością czy nawet niechęcią. Nie można żyć tylko i wyłącznie historią i sądzić całych narodów jedną miarą, bo idąc tym tokiem rozumowania to powinniśmy nienawidzić połowy Europy, Niemców i Rosjan za Drugą Wojnę, Europy zachodniej za zostawienie nas na pastwę sowietów po jej zakończenie i najlepiej jeszcze Szwedów za Potop. Poza tym w UPA o którym wspominasz było maksymalnie do 35 tysięcy ludzi, a Ukraińców było ogólnie wtedy pewnie około 40 mln, a ty piszesz jakby Ukrainiec = członek koniec zacytuję reżysera tego filmu, który powiedział, że nakręcił go żeby o tych wydarzeniach nie zapomnieć, a nie żeby się mścić, o czym widać większość tego forum nie wie. tomskc Pisząc w ten sposób o Petlurze, dajesz tylko dowód własnej ignorancji historycznej. Jest faktem że Ukraińcy (Ukraińcy Petlury żeby nie było niedomówień ) walczyli w roku 1920 razem z Polakami, przeciw bolszewikom. Nie wynika to jednak z żadnych sympatii Ukraińców wobec Polaków. Po pierwsze sytuacja ziem zamieszkiwanych przez Ukraińców po pierwszej wojnie była bardzo skomplikowana. Formalnie były dwa ukraińskie rządy (Co prawda potem teoretycznie się zjednoczyły ale wciąż faktycznie istniała odrębność Galicji Wschodniej od Wielkiej Ukrainy ) czyli istniało ZURL (Zachodnioukraińska Republika Ludowa ) oraz URL (Czyli Ukraińska Republika Ludowa ) . Galicyjskie państwo Ukraińców było nieprzejednanie antypolskie i nie chciało dać Polakom żadnych ustępstw. Dlaczego to takie ważne, otóż Galicjanie stanowili mniejszość Ukraińców ale było to jedyne jako tako sensownie funkcjonujące państwo ukraińskie. Najbardziej zdolni do stworzenia państwa Ukraińcy byli naszymi śmiertelnymi wrogami. Cóż bowiem działo się na Wielkiej Ukrainie : Otóż tam rządy zmieniały się sześć razy w ciągu dwóch lat, tam zapanowała, dzicz, chaos i anarchia. Petlura to gruncie rzeczy jeden z wielu lokalnych warlordów (Był np inny warlord Nestor Machno który kontrolował nawet większy obszar niż Petlura i Machno głosił oficjalnie ideologię anarchizmu. Takie na Wielkiej Ukrainie były porządki ) Wobec tego Petlura został sprowadzony do roli zwykłego klienta Polaków i mógłby się sprzymierzyć nawet z diabłem . Najbardziej tragikomiczne było to że Petlura ''Ustąpił''Galicję Wschodnią Polakom skoro URL faktycznie nigdy tego terenu nie kontrolowało i Petlura miał jakieś tak średnie prawa do decydowania o losach Zachodnich Ukraińców. Nie żeby Ukraińcy Wschodni (Czyli ci z byłego rosyjskiego zaboru ) jakoś Polaków kochali. Przypominam że jeszcze w roku 1918 jeden z poprzednich rządów URL (W URL, władza zmieniała się jak w kalejdoskopie ) próbował wydrzeć Polsce Chełmszczyznę razem z Niemcami. Co do UPA, jest faktem że jest to (A przynajmniej kiedyś był bo teraz przenika to do całej Ukrainy ) problem lokalny i Ukraińcy którzy byli sowieckimi obywatelami przed 1939 rokiem mieli mały udział w zbrodniach banderowców. Natomiast na terenach Zachodniego Wołynia czy Galicji Wschodniej zbrodnie (Lub pomocnictwo w zbrodniach ) dotyczyło zdecydowanej większości Ukraińców. Zbrodnie UPA bowiem były popełniane w stylu średniowiecznym czyli publicznie i z walną pomocą całej ludności. Np Katyń był dziełem wyspecjalizowanej formacji (Cała Moskwa w Katyniu nie mordowała ) To nie usprawiedliwia Niemców i Sowietów ale pokazuje znaczne różnice jakie muszą zachodzić w recepcji zbrodni. Ukraińcy Zachodni po prostu nie mogą tłumaczyć że ''Nie wiedzieli ani nie wiedzą'' o Wołyniu bo tego po prostu zignorować się nie dało. Jest też faktem że zachodzą całkiem liczne antypolskie prowokacje na Ukrainie i Ukraińcy na każdą wzmiankę o Wołyniu plują na Polaków. Nie wymyśliłem sobie tego. Raedwald A ja się wypowiem jako Polak urodzony i wiele lat mieszkający na od tego, że sam tytuł tego tematu jest kłamstwem, bo na pewno nie jest tak, że Ukraińcy nas nienawidzą, w tym momencie to są nam prędzej wdzięczni za zachowanie po tym, jak zielone ludziki najechały wschód kraju. Za wspominanie o Wołyniu czy Banderze też nikt nie pluje, bo wcale nie jest przez każdego Ukraińca uważany za bohatera. Prędzej jest żal, że zwykłym ludziom się wypomina coś co miało miejsce ponad 70 lat temu, chociaż Polacy też mają swoje za uszami, Żołnierze Wyklęci też robili nieciekawe rzeczy ludności cywilnej, ale o tym się nie mówi u nas i też ich nie przepraszaliśmy za wyrządzone im krzywdy. Chcemy przeprosin to miejmy pretensje do rządów i Polski i Ukrainy, bo to one się powinny wzajemnie przepraszać. A Bandera nie jest wcale taki hołubiony jak to wypisujesz, bo tak samo są ludzie, którzy się go po prostu wstydzą, Dalej do autora tematu - gdzie w obecnych czasach dostrzegasz tą nienawiść? W Polsce jest obecnie masa ludzi ze wschodu, zauważyłeś żeby robili coś złego Polakom? Albo słyszałeś żeby jakaś krzywda się działa Polakom na Ukrainie? Ja mieszkając większość życia pod Lwowem nigdy nie spotkałem się z tym, żeby mnie w jakikolwiek sposób atakowano czy dyskryminowano z powodu Polskości, Większą nienawiść dostrzegam w Polakach, a co w tym wszystkim najśmieszniejsze nienawiść ta ma miejsce tylko w internecie, bo jakoś o tym żeby w Polsce ktoś cokolwiek jakiemuś Ukraińcowi zrobiono jakoś nie słyszałem. My niestety mamy taką wadę, że często uważamy się za lepszych od innych narodów i żyjemy historią, zamiast zająć się tym, co jest obecnie Rokicki_87 Tytuł wątku jest ma uzasadnienie choć oczywiście to uproszczenie. To nie jest tak że WSZYSCY Ukraińcy nienawidzą Polaków. Ale to bez znaczenia, dlaczego ? Otóż to nie było tak że na Wołyniu wszyscy Ukraińcy nienawidzili Polaków. Ton jednak nadawało UPA i sympatię zwykłych Ukraińców można było sobie w buty włożyć. Zapewniam że pomiędzy zwykłymi Polakami a Ukraińcami na Wołyniu przed 1939 rokiem też były najczęściej znakomite stosunki (Ukraińska świadomość narodowa na Wołyniu przed 1939 rokiem była słabo rozwinięta) i potem ci sami ludzie zrobili co rozumiem że Sawur (Nie Bandera bo Bandera bezpośrednio nie odpowiadał za Wołyń choć klimat jaki stworzył miał bez wątpienia znaczenie ) ale Sawur nie ma na Ukrainie ulic i pomników ? To tyle o rzekomej sympatii Ukraińców do Polaków. Jak przyjdzie co do czego (Np do ''odzyskiwania'' Zakerzonia ) to ton i tak będzie nadawał Prawy Sekto czy inna podobna organizacja (Tak jak na Wołyniu )co do tego co napisałeś: albo jesteś Ukraińcem robiącym za Polaka (A sporo jest takich ) albo żyjąc wśród chwalców Szuchewycza (Kolejny ukraiński ''bohater'' ma jak się należy ulicę we Lwowie) musisz pisać to co sobie sprawę że porównując wyklętych do UPA obrażasz straszliwie Polaków ? Raedwald Jeśli dla ciebie nie ma znaczenia, że wszyscy nie nienawidzą nas, a piszesz w złym tonie o wszystkich i nie ma to dla ciebie znaczenia, to zwyczajnie cie nie rozumiem. Poza to nie piszę o wszystkich wyklętych ani nie porównuję do nikogo, tylko taka jest prawda, a wszyscy nie byli święci i nie zaprzeczysz temu, a ty obrażasz cały naród, bo w końcu to dla ciebie bez znaczenia. Rokicki_87 Nie twierdzę że wszyscy Ukraińcy nienawidzą Polaków ale na Wołyniu też nie wszyscy nienawidzili Polaków. Jest faktem że na Ukrainie ton nadają coraz agresywniejsi nacjonaliści i to oni kształtują ukraińską politykę wobec Polski. Nie rozumiem co to ma do rzeczy że nie wszyscy wyklęci byli święci ? Rokicki_87 Ukraina potrzebuje debaneryzacji na wzór denazyfikacji w Niemczech. Inaczej zawsze Ukraina będzie dla nas zagrożeniem. Kult zbrodniarzy urasta na Ukrainie do rzędu polityki państwowej. Dopóki banderyzm będzie polityką oficjalną Ukrainy nie mamy o czym rozmawiać. I nie ma znaczenia że są Ukraińcy którzy dobrze odnoszą się do Polaków. W III Rzeszy czy ZSSR też byli przyzwoici ludzie co nie zmienia faktu że polityką jaką te państwa prowadziły była jaka była. Rokicki_87 W ZSSR Stalina (Bo co do III Rzeszy nie byłbym tego pewien aczkolwiek gdyby poszukać i w Niemczech Hitlera też pewnie by znaleziono jakiś polonofilów, trudno żeby calutki naród niemiecki nienawidził Polaków) sporo obywateli było życzliwie usposobionych do Polaków co nie zmienia faktu że ZSSR dokonał agresji z 17 IX 1939 roku. Dlatego argument że jacyś tam Ukraińcy lubią Polaków jest żałosny. Ludzie tego rodzaju nie decydują bowiem o wydarzeniach a obecna UKraina propaguje kult nazistowskiej organizacji jako oficjalną politykę państwową. Gdyby przyszło co do czego (Np ''Odzyskania prastarego ukraińskiego grodu Przemyśla'' i ''Wywarciu sprawiedliwej kary na tamtejszych Lachach za dyskryminację Ukraińców'' tak jak na Wołyniu ) to właśnie organizacje ukraińskich nacjonalistów by decydowały a życzliwi Polakom Ukraińcy by ze strachu się nie odważyli słowa powiedzieć. Lisowczyk Nie bardzo rozumiem, dlaczego w czasach PRL-u nie mówiło się o mordach banderowskich na Polakach, nie uczyło o tym w szkole. Wszak banderowcy byli wrogami Rosjan i Polaków, a walkę z nimi można było wykorzystać propagandowo - jak to oba narody walczyły ze wspólnym wrogiem. lachus77 To przypominało o Kresach a każde takie wspomnienie, było dla komunistów niewygodne. Lisowczyk ile trwa film? czewrony Nie mam zielonego w necie. czewrony Ponad dwie godziny Lisowczyk Polakow to chyba kazdy njenawidzy, tak jak i oni kazdego OlegPiatov Film jest mocno końmi ,nabijanie na widły,podrzynanie gardeł , ucinanie głowy siekierąTo co w latach 40 działo się na Wołyniu objawiło się potem w latach 90 na BałkanachMasakra w Srebrnicy została przeprowadzona praktycznie za przyzwoleniem Błękitnych Chełmów giovanni50 W sumie racja, a mało osób wie co się na Bałkanach działo. Tzn. każdy wie, że była wojna i w sumie tyle. A to przecież było całkiem niedawno, tymczasem każdy praktycznie myśli, że wraz z końcem II wojny światowej i ewentualnie najciemniejszym okresem komuny okrucieństwo się skończyło(przynajmniej w Europie, bo każdy ma gdzieś co się dzieje na Bliskim Wschodzie czy w Afryce). Warto przypominać, bo historia zapomniana jest skazana na powtarzanie się... snoopy ocenił(a) ten film na: 10 Lisowczyk Nie widzisz, że takie wypowiedzi i postawy wzniecają dokładnie te same demony nacjonalizmu, które doprowadziły do masakry wołyńskiej, Holocaustu, rzezi w Rwandzie etc? Jak ta można? snoopy Dokładnie. Ten film opowiada o konkretnym fakcie, ale przecież identyczne albo gorsze zbrodnie zdarzają się ciągle. Myślenie odwetowe jak na wsi: "Moja krzywda" - to oznacza klapki na oczach i zamknięte koło wzajemnej nienawiści i pretensji. Trzeba w końcu się zastanowić i wyciągnąć konstruktywne wnioski. Lisowczyk Rzeczywiscie historia Polski to dzieje calkowicie niewykorzystanych zwyciestw, zaprzepaszczonych mozliwosci i szans! Odwrotnie niz Rosji, gdzie sprawy doprowadzano do konca z pelna premedytacja i wyrachowaniem. W Polsce zdrajcy zachowywali urzedy, zaszczyty i byli chowani z honorami, w Rosji za zdrade scinano glowy, nawet za podejrzenie zdrady! Dlatego obydwa kraje sa w tym miejscu w ktorym Polskie odradza sie po 120 latach zaborow w 1920 roku. Po 120 latach rusyfikowania, zabijania, wynaradawiania i zsylania na Syberie. Choc wszyscy wiedza, ze juz w 1919 bolszewicy planuja atak na odradzajaca sie Polske. Zaborcy wywoza z ziem Polski wszystkie zaklady przemyslowe, pozostawiajac calkowicie ogolocona pusta lat to zbyt malo, dlatego w 1939 roku Polska praktycznie nie miala uzbrojenia stajac do walki z tak uprzemyslowionymi krajami, jak ZSRR i Niemcy. Ale 8 milionow Ukraincow nie wymordowala!Warto tez pamietac, ze Polska w 1939 roku starala sie trzymac rowny dystans do dwoch agresywnych sasiadow, do ZSRR i Niemcow, pomimo ze oficjele hitlerowscy proponowali Polakom wspolny marsz na Rosje. Polacy konsekwentnie odmawiali. Za to honorowi Rosjanie zarzucajacy Polakom zdrade slowianszczyzny chetnie podpisali pakt Ribentropp Molotow i wspolnie z Niemcami napadli na Polske! Podobnie honorowi byli podczas zaborow nasi bracia Slowianie, zarzucajacy nam zdrade wspolna parada hitlerowcow i Rosjan w Brzesciu w 1939 roku swietnie obrazuje ich honor w swietle klamstw o zdradzie przez Polakow Armii Czerwonej łamali także postanowienia umów dotyczących złożenia broni. Dowódca obrony Lwowa gen. Władysław Langner przez 10 dni ( bronil miasta przed silami niemieckimi, ale postanowil skapitulowac przed Armia Czerwona. Po podpisaniu dokumentu kapitulacji, Langner miał powiedzieć: "Z Niemcami prowadzimy wojnę. Miasto biło się z nimi przez 10 dni. Oni, Germanie, wrogowie całej Słowiańszczyzny. Wy jesteście Słowianie..." Akt kapitulacji przewidywal bezpieczny wymarsz wojska, policji i oficerów w kierunku granicy z Rumunią, po uprzednim złożeniu broni, umowę tę złamano wywożąc wszystkich w głąb nalezy tutaj Katyn, gdzie bezbronnym ofiarom strzelali w tyl glowy. Wymyslili tez sobie anty-Katyn, gdzie podobno Polacy w 1920 wymordowali jencow Armii Czerwonej pojmanych po bitwie Warszawskiej. Jest to nieprawda, bo nikt im w tyl glowy nie strzelal. Nie mowiac o tym, ze gro czerwonoarmiejcow nie miala kompletnie ochoty wracac do ZSRR!"Prawdą jest natomiast, że od 16 do 18 tys. rosyjskich jeńców zmarło w polskiej niewoli głównie z powodu chorób - epidemii grypy hiszpanki, tyfusu i czerwonki. Była to śmiertelność w granicach 17-19 proc. - taka jak w obozach w Niemczech i Rosji podczas I wojny światowej" - powiedział PAP prof. Karpus."Oczywiscie Rosjanie sa oburzeni smiertelnoscia jencow Armii Czerwonej po wojnie 1920 roku w Polsce, ale kompletnie nie przeszkadza im fakt, ze kilka lat po 1920 roku oni sami w ZSRR wymordowali na Ukrainie 8 milionow ludzi podczas Wielkiego Glodu. RZECZ NIEWYOBRAZALNA!!!! I do dzis kreca propagandowe filmy jakie to szczescie mieli Ukraincy w 1920 roku, ze zostali w granicach ZSRR!!! I jakiego pecha mieli Ukraincy, ktorzy zostali wtedy w granicach burzuazyjnej i panskiej Polski! I Ukraincy w to szczescie, ktore ich spotkalo wierza!"..Wiadomo np., że żołnierzy polskich wziętych do niewoli w 1939 roku pod Grodnem i Wilnem sowieckie dowództwo poleciło uśmiercać poprzez miażdżenie ich pod gąsienicami czołgów. Wielu jeńców polskich rozstrzelano wkrótce po ich poddaniu się w doraźnych egzekucjach. Wiki"Wywozki na Sybir i strzelanie w tył głowy tysiącom ludzi po Przewóz w pociągach towarowych tygodniami bez wody i jedzenia w mroźnym klimacie, dzieci, niemowlęcia, kobiety, umierały setkami, potem pędzenie setki kilometrów w mrozie gdzie ludzie padali jak muchy i byli dobijani bagnetem... to są przeżycia Polakow z rak przypomnieć, że Rosja wspierała faszystów w walce z Europą w nadziei, że w lipcu 1941 ruszy na łatwy podbój całej Europy. Byli do tego znakomicie przygotowani militarnie. Ale Hitler uprzedził Stalina i pod ruski but zamiast całej Europy dostała się tylko Europa Wschodnia i to była dla Stalina porażka. A teraz warto dofinansować Ukrainę, żeby póżniej mniej wydawać na momentu kiedy Niemcy mordowali Polakow wspolnie z ZSRR wszystko wg wschodnich braci bylo OK!!! Wszystko do 1941 bylo OK!! Dopiero jak Niemcy zaczeli mordowac po napadzie na ZSRR...aaa wtedy to juz bylo beeee....Rosjanie nie wyzwoliliby Polski i innych krajów gdyby Niemcy nie napadli na Rosję w 1941. W przypadku Polski byłoby całkiem inaczej. Rosja wyzwalała Polskie niejako z konieczności w drodze do Berlina z myślą o tym aby stała się jej łupem paktu Ribbentrop-Mołotow oraz w Moskwie niemiecko-radzieckiego traktatu o granicach i przyjaźni stały się także podstawą pod wzajemną współpracę służb specjalnych obu krajów. Tajne załączniki tego ostatniego przewidywały współpracę gestapo i NKWD w zwalczaniu polskich organizacji niepodległościowych głosząc: „Obie strony nie będą tolerować na swych terytoriach jakiejkolwiek polskiej propagandy, która dotyczy terytoriów drugiej strony. Będą one tłumić na swych terytoriach wszelkie zaczątki takiej propagandy i informować się wzajemnie w odniesieniu do odpowiednich środków w tym celu.”. Stało się to podstawą do wzajemnej współpracy policji oraz sił bezpieczeństwa obu okupantów przybierając formę czterech tematycznych Konferencji Gestapo-NKWD, które odbyły się w latach 1939–1941 w Brześciu, Przemyślu, Zakopanem oraz Karpow w książce "Generalissimus" (Moskwa 2002) pisze, że po bitwie pod Moskwą Stalin ze strachu podjął inicjatywę ponownego porozumienia się z Hitlerem. Proponował zatem zawieszenie broni oraz nową granicę między Niemcami i Związkiem Sowieckim. Obiecywał także podjąć u boku III Rzeszy działania zbrojne przeciw Anglii i USA i obwinić o rozpętanie wojny światowej "międzynarodowe żydostwo" . Prowadzić wspólne działania w celu przebudowy światowej przestrzeni. Zgłaszał także gotowość włączenia się w rozwiązanie kwestii żydowskiej. Rozmowy sowiecko-niemieckie toczyły się w Miceńsku, po niemieckiej stronie frontu, w lutym 1942 roku. Stronę sowiecką reprezentował Mierkołow, pierwszy zastępca szefa NKWD. Jego rozmówcą był Gruppenführer SS Wolf, naczelnik sztabu personalnego Himmlera. W sprawozdaniu dla Stalina Mierkułow stwierdzał, że strona niemiecka nie wyszła naprzeciw sowieckim propozycjom !!!"Otóż historycy rosyjscy utrzymywali, że największymi kolaborantami w czasie II wojny światowej byli Ukraińcy. Davies odpowiedział im, że to nieprawda i przypomniał zebranym nazwisko generała Andrieja Własowa. Analiza składu narodowościowego formacji zbrojnych walczących po stronie Trzeciej Rzeszy pokazuje bowiem, że najliczniejszymi kolaborantami nie byli wcale Ukraińcy, lecz… szacują, że pod niemieckimi sztandarami biło się podczas II wojny światowej łącznie ponad 1,2 miliona obywateli Związku Sowieckiego. Rosyjski historyk Mark Sołonin podaje, że trybunały wojenne Armii Sowieckiej osądziły za zdradę aż 994 tys. żołnierzy, z czego skazano na śmierć ludzi, a więc zlikwidowano stan osobowy 10 się, że wszystkich Ukraińców walczących po stronie Trzeciej Rzeszy było ok. 80 tys. Stanowili oni więc liczebnie ok. 6,5 proc. składu wszystkich formacji zbrojnych złożonych z mieszkańców Ukraińców wspólnie z Niemcami walczyły także jednostki kozackie, tatarskie, azerskie, turkmeńskie, kałmuckie, litewskie, łotewskie, estońskie, a nawet białoruskie (30. Dywizja Grenadierów SS). Najliczniejszą grupą byli jednak Rosjanie. Jej trzon stanowiła Rosyjska Armia Wyzwoleńcza (ROA) generała Andrieja Własowa. Poza tym działała jeszcze Rosyjska Armia Narodowa (RNA) generała Borysa Smysłowskiego, Rosyjska Wyzwoleńcza Armia Ludowa (RONA) Bronisława Kamińskiego, Rosyjska Narodowa Armia Ludowa (RNNA), 1 Rosyjska Brygada Narodowa SS czy Rosyjski Korpus przypominania tego historia II wojny światowej będzie niepełna i zniekształcona. Tak jak bez przypominania jeszcze jednego faktu, o którym wspomniał Davies. Otóż na okupowanych przez Trzecią Rzeszę terytoriach kolaboranckich oddziałów zbrojnych wiernych Hitlerowi nie stworzyli tylko Polacy i Żydzi..."grzegorz gorny wpolityce120 lat zaborow i 45 lat komuny zrobilo swoje. Obowiazuja czerwone klamstwa i sowieckie prawdy: jacy to Rosjanie sa fajni, bratni, jak nas wyzwalali, itd.. Prawdziwa wiedza na te tematy jest w Polsce stosunkowo mala, dopiero sie przebija. Obowiazywala i dalej powielana jest wiedza serwowana nam przez czerwonych historykow, kupowana bez glebszej refleksji przez pokolenie " robta co chceta " i pozytecznych idiotow. Dodac do tego nalezy 25 lat III RP, gdzie po okraglej zdradzie rzadza w Polsce postkomunisci i ich donosiciele, gdzie namiestnikow sowieckich chowa sie z honorami i robi sie z nich bohaterow tragicznych, i gdzie polscy patrioci leza w bezimiennych grobach i robi sie z nich bandytow! W Polsce tak obalono komune, ze komunisci zyja w niej jak paczki w masle! No i cala masa RESORTOWYCH i rusikch propagandystow na polskich forach, ktorzy w sposob zorgainzowany i zaplanowany tlocza na koniec! Nikt sie nie skarzy w Polsce na czerwone zbrodnie. Nikt!!!!Znamy swietnie ta mentalnosc i szczerosc, dotrzymywanie umow! Swietnie znamy ten slowianski honor!Tylko nie wmawiajcie nam, ze nas wyzwalaliscie, ze mamy wam pomniki budowac, i ze mamy byc wam wdzieczni za to morze krwi, zniszczen i zacofania 45 lat komuny!!!! Odrobina krytycyzmu i sie od nas z daleka, od tego waszego cmentarnego raju na wschodzie. Nie opowiadajcie w swoich panstwowych mediach, ze Polska chce was zaatakowac prewencyjnie, ze Polscy faszysci walcza na Ukrainie, ze Polska chce dokonac rozbioru Ukrainy. Bo to bzdury totalne. Nie straszcie nas bronia atomowa, rajdem czolgami przez Polske, nie straszcie graniczeniem Rosji z Niemcami, nie symulujcie ataku nuklearnego na Warszawe, niech Zyrynowski nie opowiada, ze zetrzecie nas z powierzchni ziemi, nie opowiadajcie co w nas juz wycelowaliscie i co jeszcze wycelujecie! TRZYMAJCIE SIE OD NAS Z DALEKA. TYLKO TYLE I AZ TYLE! Po 1989 roku z Polski wyjechalo 3 miliony ludzi! Ale nikt do was na wschod. szwesta Nie rozumiem co to ma znaczyć. W jaki sposób to ma usprawiedliwiać banderowców ? szwesta Widzę że jakiś banderowiec, nie mogąc zaprzeczyć faktom stara się zaspamować temat. Temat dotyczy Wołynia i banderowców. Pisanie o zbrodniach sowieckich w tym akurat temacie to spam mający odwrócić uwagę od Ukraińców. szwesta Dzięki za podkreślenie tych faktów. Czytałem wspomnienia ocalonych z Wołynia, że organizatorami zbrodni bywały często osoby z zewnątrz (najprawdopodobniej sowieccy agenci), którzy w ten sposób przygotowywali grunt pod przyszłą, sowiecką Ukrainę zachodnią. To fakt, że w Polsce ciągle tkwi azjatycka rosyjsko-sowiecka mentalność, całkowicie obca polskiej kulturze i tradycji. Jednym z objawów jest tęsknota za PRL, które nie było przecież żadnym państwem, ale zacofaną i biedną sowiecką republiką. Potrzeba dziesięcioleci, aby ten niewolniczy sposób myślenia i wybielania Rosji zniknął wreszcie. To głównie Rosja (a nie Ukraina) zawsze była, jest i będzie wrogiem zachodniego świata, do którego Polska należy od początku przez swoją tradycję zachodnio-europejskiego chrześcijaństwa i kultury. Rosyjska agentura ciągle próbuje skłócić Polskę z Zachodem, bo to wepchnie ją automatycznie w łapy potwornego, azjatyckiego satrapy. Pamiętam PRL i za nic nie chciałbym znowu znaleźć się w tym koszmarnym, beznadziejnym, rosyjsko-sowieckim dyktatorskim systemie! Franio Nieprawda, organizatorem Wołynia była w całości OUN-B i jego zbrojne ramię czyli UPA. Wina leży całkowicie po stronie Ukraińców. Raedwald Nieprawda, wina leży w dużej części (być może całkowitej) po stronie agentów sowieckich. Franio Wina leży po stronie nacjonalistów ukraińskich i tylko po ich stronie. Czystki etniczne to nacjonaliści ukraińscy planowali grubo przed wojną. Zresztą jak śmiesz obrażać bohaterów Ukrainy i sugerować że np Kłym Sawur był manipulowany przez sowietów ? Każdy nacjonalista ukraiński się obrazi za tę sugestię. Ukraińcy zaplanowali i Ukraińcy wykonali. Raedwald Sowieci zaplanowali i sowieci wykonali. To nie pierwszy raz, kiedy mącili i podsycali nacjonalizmy. Rosja robi to również dziś, bo otwarcie finansuje ruchy faszystowskie i nacjonalistyczne w UE. szwesta Owszem żołnierzom Rosyjskim mówiono, że wyzwalają Polskę w 1945 ale Rosja wcale nie miała zamiaru nas wyzwolić, mielismy byc jej lupem wojennym, natomiast wyzwoliła nas z wolności. Więc za co być wdzięcznym? Do dziś na zajętych ziemiach w okręgu Królewca stacjonuje więcej wojska niż ma Polska jest to oczywiste zagrożenie dla naszej wolności. Za co mamy być wdzięczni za najwyższe ceny gazu i ropy? Czy za ciągłe pogróżki i zastraszanie? Kto poważnie myśli ,że Zachód ma zamiar zaatakować Rosję? To musi być szczytowy idiota. A żyjcie sobie wg dowolnych praw byle nie u nas. Waszych granic nikt nie przekroczy bo nikomu nie jesteście potrzebni . Tylko jedno ale nie ma waszej strefy wpływów Rosja kończy się i zaczyna na waszej odwracajcie kota ogonem czerwone trolle. Piszcie o dzisiejszym nacjonalizmie. A kto mowi o rajdzie czolgami przez Polske, kto cwiczy atak nuklearny na Warszawe, kto mowi, ze zetrze Polske z powierzchni ziemi, kto napadl na Donbas? Kto? Kto urabia wlasne spoleczenstwo w nienawisci do Polakow dudniac we wlasnych mediach idiotyzmy, ze Polska chce dokonac rozbioru Ukrainy i chce prewencyjnie zaatakowac Rosje? Robia to nasi przyjaciele w Moskwie popierani przez zwyklych Rosjan na ulicach. I opowiadaja do dzis, ze sa dumni z Paktu Ribentropp Molotow dodajac, ze Polska zasluzyla sobie na II Wojne Swiatowa i ze ja rozpoczela."Wisienką na torcie" są trwające od 15 lat występy kolejnych ważnych Moskali, opowiadających, co już w Polskę wycelowano, a co na dniach się wyceluje, jakie rakiety umieszczono juz w Krolewcu i ile nowych dywizji rozpoczelo juz manewry. Wszystko oczywiscie w imie umilowania wymordowali ok. 100 tys. Polaków, ale ukraińskie zbrodnie bledną przy zbrodniach rosyjskich na przestrzeni wielu lat. Ponadto ukraińskie zbrodnie były zorganizowane przez tamtejszą partyzantkę nie będącą reprezentacją żadnego ukraińskiego rządu, bo takowego nie było. Natomiast zbrodnie rosyjskie na Polakach, to zbrodnie za każdym organizowane i kierowane przez oficjalne rządy w Moskwie z Kremla. Więc o czym tu mówić. Na samej Syberi w latach 1939-41 zostało wywiezionych ponad 1 mln. Polaków, z czego ok. 300-500 tys. zmarło lub zostało zabitych. Wywiezionych i zabitych byłoby znacznie więcej gdyby w 1941 r. nie wybuchła wojna między dawnymi sojusznikami. W samym 1938 r. zabili 100 tys. Polaków. Wspólne narady z gestapo omawiające wspólne działania mające na celu wymordowanie polskiej inteligencji to mało? Rosja jest największym zagrożeniem dla Polski, więc należy wspierać każdego, kto trzyma Rosję daleko. szwesta "..17 września, aby dopilnować porozumienia z III Rzeszą wojska sowieckie zaczęły wkraczać na terytorium to do początków października 1939r. państwo polskie utraciło swe terytorium. Zostało ono rozdzielone między agresorów wzdłuż rzek Narew-Wisła-Pisa-San. Wraz z wkraczaniem wojsk radzieckich, na terytorium Polski wchodziły jednostki NKWD. Realizowały one stalinowski program unifikacji zdobywanych ziem z ZSRR. Pociągało to za sobą represje wobec tubylczej ludności, przede wszystkim polskiej. Represje Sowietów wobec ludności polskiej dotykały dwóch aspektów, tj. jeńców wojennych i ludności cywilnej. O tychże represjach ma traktować poniższa ludnościZbrodnie popełnione przez Sowietów na Polakach następowały już od pierwszych dni po przekroczeniu granicy z Polską. Podpuszczali oni inne grupy etniczne zamieszkujące tego może być odezwa Siemiona Timoszenki z września 1939r. skierowana do ludności ukraińskiej. Mówiła ona:„(…) Bronią, kosami, widłami i siekierami bij odwiecznych swoich wrogów – polskich panów, którzy przekształcili twój kraj w bezprawną kolonię, którzy ciebie polonizowali, w błocie zdeptali twoją kulturę i zamienili ciebie i twoje dzieci w bydło, w niewolników. Nie powinno być miejsca na ziemi Zachodniej Ukrainy dla panów i półpanków, obszarników i kapitalistów. Bierzcie w swoje ręce pańską ziemię, pastwiska, łąki i wygony. Zrzucajcie władzę obszarników, bierzcie władzę w swoje ręce, decydujcie sami o swoim losie…”Odezwa Timoszenki, mimo nasycenia socjalistyczną ideologią, odniosła skutek. Do przeciętnego ukraińskiego chłopa trafiała argumentacja tego typu. Sowieci z powodzeniem podsycali Ukraińców do wystąpień przeciw ludności polskiej. Podobnie rzecz przedstawiała się z Białorusinami i Litwinami. 19 września sowiecki wojsko wkraczało do Wilna. Na pierwszym czołgu wjeżdżającym do miasta był przywiązany polski oficer. Podobnie było w Grodnie, ale na czołgu leżał ciężko ranny polski te miały element ściśle propagandowy. Z jednej strony miały uzmysłowić Litwinom, Białorusinom, czy Ukraińcom, że nadszedł czas na odpłacenie polskim „obszarnikom i wyzyskiwaczom”. Z drugiej zaś zapowiadały terror, z którym przyszli Sowieci, a który ujawnił się w czasie okupacji i radzieckieJednocześnie ze „zdobywaniem serc” mniejszości narodowych Kresów Wschodnich, Sowieci przy pomocy miejscowych komunistów, głównie Żydów, przejmowali polskie instytucje administracyjne, gospodarcze, a przede wszystkim finansowe. Zaraz też rozpoczęły się pierwsze aresztowania. Na początku ofiarą aresztowań padali urzędnicy, nauczyciele szkół wszystkich szczebli, policjanci, kupcy, bankowcy nie tylko aresztowali polskich cywilów. Dochodziło też do licznych morderstw. Przykład tego podaje Halina Araszkiewicz mieszkająca wówczas w Grodnie. Opisuje ona..." szwesta W Polsce sprzedawczykow i zdrajcow nie brakowalo. Prawie 120 lat zaborow, potem 45 lat PRL, calkowite wymordowanie elit, praktycznie rzadzily slugusy mianowane i przywiezione przez Moskwe, potem 25 lat III RP, gdzie rzadza ich potomkowie przefarbowani komunisci z lat PRL, ich sluzby i chodzace na ich pasku solidaruchy grubej krechy! W tym czasie zaledwie 20 lat Polski miedzywojennej podnoszacej sie z ogromu zgliszczy porozbiorowych, gdzie zaborcy wywiezli praktycznie wszystkie zaklady przemyslowe z ziem odzyskanych przez II RP pozostawiajac tylko ogolocona ziemie, gdzie nie brakowalo stalinowskich zielonych ludzikow porozbiorowych siejacych ferment. Praktycznie 170 lat rusyfikacji, wynaradawiania, wywozenia, mordowania, lamania, dreczenia, pisania i wtlaczania do glow czerwonej wersji myslenia, prawd i historii! Gdzie ubekow i moskiewskich namiestnikow stawia sie w roli ofiar, bohaterow tragicznych, a prawdziwych bohaterow wykletych sie szkaluje, gdzie czerwonych lobuzow chowa sie z honorami na Powazkach a prawdziwi bohaterowi leza w bezimiennych grobach na Laczce! 25 lat grubej krechy III RP deprawuje, brak kary, bezkarnosc rozochocila czerwonych klamczuchow, gdzie niszczono dokumenty i szkaluje sie IPN, zeby mozna bylo podawac tylko fakty podane przez czerwonych historykow. Dramat! Przypominam, ze to komunisci wyrzekli sie reparacji wojennych od Niemcow za to morze: krwi, mordow, cierpienia, totalnych zniszczen, wdeptan w ziemie. Warszawa zostala wdeptana w Gryf: "Pytany o to, jak postrzega Rosję Gryf wraca do wojny z 1920 roku, agresji ZSRS, II RP i nam bardzo dzielnych synów ojczyzny, wymordowali jak bydło. Strzelali w łeb, wiązali ręce i wykańczali tych, którzy dla Rosji byli niebezpieczni. Gdy wojna się skończyła, nie doczekaliśmy się wolności, ale kolejnych dekad zniewolenia sowieckiego. Tak długo to trwało, że komuna weszła w naród. Nawet gdy komuna się niby skończyła, ona została w kraju, na stanowiskach zostali ci sami ludzie, mentalnie komuna okazała się silniejsza niż sądzono. Z komuny niestety stworzyła się polska arystokracja. Ta prawdziwa elita została zamordowana, bo to byli wrogowie komuny. Zginęli zwykli ludzie, niemal cała inteligencja. Ze Wschodu na ich miejsce przyszli głównie prymitywni ludzie, którzy zostali awansowani ze środowiska robotniczego na wysokie stanowiska. I zaczęli dominować, stworzyli klasę arystokracji, czy oligarchii. Oni mieli dobre warunki życia, gdy reszta zdychała z głodu. To trwało aż do 1989 roku. A i wtedy nic się nie zmieniło. To samo towarzystwo, jak się okazuje siedzi na najważniejszych stanowiskach do dziś. I pomimo wolności, żyjemy jak pod jakąś chmurą, której nie sposób się pozbyć— tłumaczy." wpolityceW 1945 roku Rosjanie wywiezli z terenow obecnej Polski 1120 zakladow przemyslowych. I warto pamiętać, że część bohaterów też sprzedala się swoim czerwonym oprawcom, zdradzając swoich kolegów. szwesta Gdyby ciebie i twoja zone napadlo dwoch zdeprawowanych bandziorow, zone by pobili na smierc a ciebie do nieprzytomnosci, tylko dlatego do nieprzytomnosci, ze w ostatnim momencie tych dwoch zwyrodnialcow skoczyloby sobie do gardla i zaczeli sie okladac po mordach bez opamietania zapominajac o tobie, co pozwolilo ci przetrwac i przezyc. Potem jednen bandzior by zatlukl tego drugiego i na koniec by twierdzil z pelna stanowczoscia, ze przeciez ciebie uratowal, wyzwolil, ocalil twoja egzystencje!? I oczykiwalby jeszcze od ciebie pelnej wdziecznosci!? I zebys mu pomnik postawil! Czy uwierzylbys w ta bzdure. szwesta Dobry przykład! Rosja jest państwem typowo azjatyckim o tradycji bizantyjsko-mongolsko-tatarskiej. Dlatego tak łatwo doszli sowieci do porozumienia z faszystami w 1939 r. Jeden zwyrodnialec bez skrupułów szybko dogadał się z drugim zwyrodnialcem. Teraz też Moskwa popiera na świecie najgorsze, skorumpowane dyktatury (np. Asada w Syrii, Kazachstan i Turkmenistan). I hojnie finansuje ruchy faszystowskie i nacjonalistyczne w UE. szwesta Sowieckie zbrodnie na Polakach, te znane to jest ok. - ( - pacyfikacja szpitala w Płocku - 100 pacjentów1924 - Zbrojne napady przygraniczne - 54 osoby1937 - ludobójstwo - Zamordowano 15 - Operacja polskia - Zamordowano 112 - Maskary po zdobyciu Grodna - 300 osób1939 - Szosa pod Kostopolem - ok 2000 ośób (świadek Edmund Zaremba)1939 - Rozstrzelanie policjantów przy rotundzie w Zamościu, Kolkach, Sarnach, na Bugu, Wilnie, Grodnie, Polesiu, Mostach Wielkich, Mokranami, Oszmianie, Wołkowysku, tarnopolu, małodecznie, Złoczowie, Borszczowie, Dąbrowicy - 4-5 tys.??1939 - Zbrodnia w Mostach Wielkich - ?1939 - Zamordowanie lwowskich dzialaczy studenckich - ?1939 - Zbrodnia w Mielnikach - 18 osób1939 - Mordy w Rohatyniu - ?1939-1941 - Zgony podczas deportacji w głąb Rosji - ok 60 tys. (inne źródła podają 200-400 tys.) A fakty: na 1,2 mln zesłanych w głąb Rosji ocalało 431 tys. Gdzie jest 769 tys. ?Ofiary eksterminacji w więzieniach śledczych NKWD, łagrach i obozach jenieckich. - 150 - Masakry Więźniów ok. 35 tys. 50 tys. do 100 tys. ofiar (wedlug tekstu S. Kalbarczyka Wykaz lagrow sowieckich miejsc przymusowej pracy obywateli polskich w latach 1939-1943, Warszawa 1993, cz. 1, s. 11-12)1941 - Zbrodnia na dominikanach w Czortkowie - 8 osób1941 - Mord w Folwarki Tylwickie k. Brańska - 40 osób1943 - Zbrodnia w Nalibokach - 128-250 osób1944 - Rozstrzelanie 5 Polskich patriotów w piwnicy w Lublinie (sędzia Mgr Marek Kolasiński)1944 - Zbrodnia w Koniuchach - 38-130 osób1944 - Zbrodnia w Uroczysko Baran w Kąkolewnicy - Najostrożniejsze szacunki mówią o kilkuset ofiarach, ale padają też liczby 1300-1800 - Mord w lesie we wsi Turza - 300 osób1945 - Obława augustowska - 600 osób1945 - Zbrodnia w Przyszowicach - 69 osób1945 - Zbrodnia w Miechowicach - 380 osób1945 - Mord W Putnowicach Górnych i w Aurelinie - ok 15 osób1945 - Processzesnastu wysokich przywódców Polskiego Państwa Podziemnego - 4 zmarło w więzieniach1945-1956 - Zbrodnie NKWD/UB/KBW - Niektórzy badacze uważają, że tylko w latach 1945-1954 w więzieniach ubecji oraz katowniach NKWD zamordowano kilkadziesiąt tysięcy bojowników o wolność niektóre dane mówią o - Likwidacja Obozu Zgoda - 2000 osób-1945 - Mord UB w Siedlcach - 16 osób-1945-1946 - KL Warschau (NKWD) - 1800 osób-1946 - Mord UB w Siedlcach - 10 osób-1946 - OPERACJA "LAWINA - ok 158 osób-1956 - Poznański Czerwiec - 57 osób-1945-1956 - 20 tys. zginęło w więzieniach NKWD i UB, ponad 250 tys. więziono i przetrzymywano w obozach pracy. (prof. Jan Żaryn)-1944-1954 - więzienie na Zamku w Lublinie zabitych min 180 osób, a ilu zginęło zakatowanych w aresztach?-1944-1956 - więzienie w Białymstoku zabitych min 250 osób, a ilu zginęło zakatowanych w aresztach?-1945-1956 - "Kwatera na Łączce" - ok 300 osób-1945-1956 - Ilu Polaków zginęło w Centralnym Obozie Pracy w Potulicach? (ogółem 3,5 tys. zgonów)-1945-1956 - Ilu Polaków zginęło w Centralnym Obozie Pracy w Jaworznie? (ogółem 10 tys. zgonów)-1947 - zbrodnia w Nowym Targu - 3 osoby-1950 - Proces czternastu - 4 osobySowieci zabili od 1939 do 1941 roku, prawie siedmiokrotnie wiecej osob niz Niemcy, bo az 750 tysiecy (N. Davies: God's Playground, Oxford 1983, t. 2, s. 451) szwesta Dane kompletnie nieaktualne i przestarzałe. Sowieci zabili podobną liczbę Polaków co Ukraińcy. Radzę nie powoływać się na dane z lat 80. Raedwald To podaj wiarygodne źródło swoich kłamstw. Franio Żadnych kłamstw. Nie mam w tej chwili dostępu do swojej biblioteki ale np Czarna księga komunizmu również podaje około 100 tysięcy polskich ofiar sowietów. Po prostu dane które przytoczyłeś są od dawna zarzucone bo nie były oparte na archiwach tylko na przypuszczalnych szacunkach ofiar. Podobnie jest z liczbą ofiar Stalina która jeszcze 30 lat temu była szacowana na 40 milionów a dziś jest szacowana na 6 do 9 milionów (Np w Skrwawionych ziemiach) Wydawnictwo które przytoczyłeś jest pewnie cenne ale z podawaniem danych co do sowieckich zbrodni z lat 80 radziłbym uważać. Identycznie jest z liczbą ofiar Kołymy bo do niedawna była zawyżana. Raedwald Czyli usprawiedliwiasz i zaniżasz liczbę ofiar i rozmiary zbrodni sowieckich na Polakach. Czyli jesteś po prostu ruskim agentem. Franio Nie zaniżam. Piszę prawdę. Gros polskich ofiar podczas wojny zostało zamordowanych przez Niemców. Ukraińcy i sowieci mają na sumieniu (Łącznie z Katyniem i Wołyniem ) po sto tysięcy Polaków (Nie licząc np Żydów bo ukraińscy policjanci którzy wstąpili do UPA wcześniej pomagali Niemcom w mordowaniu wołyńskich Żydów )Nie usprawiedliwiam w żaden sposób zbrodni sowieckich tylko podaje prawdziwe dane które też np zgadzają się z najnowszymi szacunkami IPN. Myślę że sto tysięcy polskich obywateli zamordowanych przez sowietów (Ewentualnie kilkadziesiąt tysięcy więcej ) to dość dużo by podawać prawdę i jest to liczba która dostatecznie udowadnia zbrodniczość sowietów. Również mój uniwersytecki podręcznik (Czesław Brzoza, Andrzej Leon Sowa Historia Polski 1939-1945 ) podaje że liczba ofiar sowietów i Ukraińców była porównywalna i wynosiła w każdym przypadku po około sto tysięcy osób. Sam możesz sprawdzić. Czy każdy kto nie przytacza zawyżonych, przestarzałych danych z lat 80 to już ruski agent ? Przecież nikt normalny np nie twierdzi że Katyń to dzieło Niemców. Franio Już mam . Łukasz Kamiński z IPN stwierdził że na dzień dzisiejszy(Według obecnego stanu badań ) liczba polskich ofiar sowietów wynosi 100 tysięcy w latach 1939-1941 (A więc tak jak podawała Czarna księga komunizmu ) i 50 tysięcy od 1945 roku do 1952 roku. A więc dalej jest porównywalna z liczbą polskich ofiar UPA (około 60 tysięcy na Wołyniu i kilkadziesiąt tysięcy w Galicji przy czym galicyjskie szacunki różnią się ale chodzi mniej więcej od 40 do 60 tysięcy osób ) Raedwald ILE BYŁO OFIAR BEZPIEKI ? -pytał pan Marcin Gugulski we wpisie 22-4-2016 – po czym podał nam dwie odmienne informacje: 1) wg PAP – ofiar komunistycznej bezpieki było kilkaset, 2) a Wikipedia ( za Gazetą Wyborczą) podała, że w okresie stalinowskim , 1944-1956, w stu więzieniach stracono trzy tysiące pięćset osób, zdecydowanie więcej przeciwników politycznych niż przestępców kryminalnych. Uwaga to nieco śmieszna, bo to oprawcy bezpieki byli przestępcami kryminalnymi! No, ale czego to się nie pisze w gazecie cóż, oba te „źródła” bardzo zaniżają kryminalny bilans działań bezpieki, bo pociotki komuchów bronią towarzyszy z bezpieczeństwa. I nie trzeba odwoływać się do IPN-u, by stwierdzić, że obie informacje są łgarstwem. Zanim IPN nam odpowie upłynie wiele miesięcy, a tymczasem możemy przewertować oba tomy „Bestii” Tadeusza M. Płużańskiego i dojść do pewnych ustaleń. Bestii było dużo, a w uciekło z Polski ponad tysiąc stalinowskich oprawców ( patrz tom I „Bestii”, jednak w PRL-u pozostało ich jeszcze wielu. Studiując ich sylwetki w książkach Płużańskiego znajdziemy tam informacje, że każdy z tych katów bezpieki miał na sumieniu sporą ilość ofiar, niektórzy nawet po kilkadziesiąt wyroków śmierci lub zakatowanych w śledztwie. Wystarczy policzyć, ponad tysiąc oprawców i – średnio ze 30 ofiar – to już wyjdzie ze 30 tysięcy, a zresztą to pan jest matematykiem! A może i więcej? Idźmy dalej: ludzie ginęli nie tylko w ubeckich katowniach i „sądach” PRL-u! Po wojnie w Polsce działało NKWD, Armia Czerwona i Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego – formacje te walczyły z antysowieckim powstaniem, amnestie ogłoszone podstępnie w i 1947 ujawniły razem około sto tysięcy żołnierzy podziemia. Wiele tysięcy poddano represjom, ilu przeżyło ? Czy pomoże nam tu IPN ? Ale już bilans ofiar rośnie, a okres 1944-1956 był czasem powszechnego terroru. Palono tez całe wioski ( np. Wąwolnica ), UB paliło domy i stodoły z partyzantami. Żołnierze wyklęci ginęli w lasach, wiele tysięcy deportowano w głąb ZSRR. W w Wydawnictwie Lubelskim ukazała się broszurka „Polacy internowani w ZSRR w latach 1944-1947”. Broszura zawiera też mapę 47 obozów na terenie ZSRR. Tylko w okręgu lubelskim pojmano 2 tysiące 700 Akowców. Czytamy też, iż w latach 1944/5 wywieziono do łagrów ok. 15-17 tysięcy, później ustalono,że były to dane zaniżone, bo z samych Kresów północno-wschodnich deportowano do Rosji ok. 50 tysięcy Akowców i ich rodzin. I te dane są zaniżone, jeśli wziąć pod uwagę ilość obozów i rozmiary represji Smiersza i NKWD np. już po wyzwoleniu Wilna Rosjanie aresztowali, rozbroili 8 tysięcy żołnierzy AK, z czego deportowali Zesłanie oznaczało prawie zawsze śmierć. A tysiąc z tych rozbrojonych po prostu zniknął. Podobnie było potem po wyzwalaniu Lwowa, miasto zresztą zaraz nam odebrano. Do polskich strat w latach 1944-1956 należy dodać i te, szacuje się, że w sumie zabitych i zaginionych było do 160 tysięcy, a pewne źródła podają liczbę 320 tysięcy. Może kiedyś IPN ustali ? Polacy ginęli też z rąk ubeków i w innych sposób. Np. w roku 1946/7 oddziały UB i MO rpzbiły wiele wieców przedwyborczych PSL, który wtedy – nie tak jak dziś - był partią patriotów. Wielu z nich aresztowano, a nawet zamordowano 118 działaczy PSL-u! W więzieniach trzymano ogółem sto tysięcy patriotów, w tym 900 księży ( dane z Ilu z nich zmarło za kratami ? Podaję za „Historią Polski” Wojciecha Roszkowskiego ( W-wa, PWN 1991, str. 167, 207 ). Te i inne zbrodnicze praktyki trzeba dodać do bilansu tylko oficjalnych wyroków śmierci, bo bestie PRL-u mordowały Polaków wszędzie i o każdej porze. Były to lata powszechnego terroru, który tylko nieco zelżał po roku 1956. Proponuję więc, aby pytanie pana Gugulskiego zastąpić szerszą formułą: Ile było ofiar Terroru po ? I dzisiaj pogrobowcy tego krwawego systemu ( trzej prezydenci tzw. IIIRP i klika podobnych im współpracowników reżimu PRL-u ) maja czelność występować przeciwko legalnemu rządowi PiS-u, który próbuje wprowadzić demokrację i praworządność ? Mają wsparcie cynicznych targowiczan z KOD-u i zaprzedanych Bestii petrurianów czy krowodrzańskich zuchów, ale doczekali się należytej odprawy w liście byłych członków „Solidarności”, którzy nigdy nie przystali na chory pakt z Magdalenki. Słusznie, jakim prawem w 27 lat po tzw. upadku PRL-u byli dygnitarze PZPR-u ( organizacji uznanej za przestępczą!) zamierzają rządzić Polską ? Ich epoka minęła bezpowrotnie, a i tak mieli sporo szczęścia, bo umknęli Temidzie. Nie osądzono ich zbrodni i malwersacji, lekkomyślnie odstąpiono nawet od dekomunizacji, co przyniosło anomalię prezydentury TW „Bolka”, potem dwóch kadencji prezydentury TW „Alka” i wiele innych nieszczęść, a teraz fenomen „republiki rzeplińskiej” dowodzonej przez byłego aparatczyka PZPR-u! Oto kabaret tzw. III RP, która jakoś nie może stać się III Rzeczpospolitą! I nigdy nie powstanie, jeśli nie zanegujemy schedy po PRL-u! Byli członkowie PZPR-u i byli agenci TW powinni zostać usunięci ustawą ze sfery polityki. To proste, aż do „bulu” jakby napisał jest: Marek Baterowicz szwesta Cenne dokumenty znalezione w piecu Piątek, 10 sierpnia 2012 (09:03)Podczas remontu plebanii parafii pw. św. Wojciecha w Porytem niedaleko Łomży odnaleziono kilkadziesiąt meldunków, rozkazów, raportów i innych dokumentów sporządzonych przez dowódców Białostockiego Okręgu AK. Wiele z raportów, podpisanych przez komendanta Władysława Liniarskiego ps. „Mścisław” opisuje bestialstwa NKWD i UB na zajmowanych przez sowietów ziemiach wschodnich Rzeczpospolitej. Ksiądz Jan Domiński, proboszcz parafii w Porytem odnalezione przez robotników podczas remontu plebanii dokumenty przekazał białostockiemu oddziałowi IPN.– Pracownicy znaleźli te dokumenty podczas rozbiórki starego, kaflowego pieca. Kiedy je przejrzałem, uznałem, że są bardzo ważne, że stanowią prawdziwy skarb narodowy, dlatego przekazałem je dla IPN – powiedział nam ksiądz Jan z raportów, kierowanych jest do „Naczelnego Wodza w Londynie” i „Rządu Polskiego w Londynie”. Opisują one głównie bestialstwa dokonywane przez „wyzwolicieli” w latach 1944-45 na zajmowanych przez sowietów ziemiach wschodnich raporcie sporządzonym 25 marca 1945 roku „Mścisław” melduje Naczelnemu Wodzowi – „NKWD i Berlingowcy stosują niesłychany terror na ludności polskiej. Grabieże, mordy, gwałty. Dnia 7 marca spalono wieś Guty, powiat Ostrów Mazowiecka. Ludność wymordowana, kobiety i dzieci, żywcem wrzucane w ogień”.„Stałe obławy i aresztowania dowódców, żołnierzy i członków AK. Aresztowanych przetrzymują w piwnicach, głodzą. W czasie badania w bestialski sposób katują. Zbóje z NKWD w ciągu tych paru miesięcy zniszczyli dziesięć razy tyle ideowych Polaków co hitlerowcy w ciągu czterech lat. Oto wolność przyniesiona przez Rosję dla Polski” – czytamy w meldunku do Naczelnego Wodza komendanta Białostockiego Okręgu ZWZ – AK Władysława Liniarskiego.„Ludność prosi o skuteczną interwencję u rządu Ameryki i Anglii, o przysłanie komisji do zbadania zbrodni popełnionych na Narodzie Polskim przez NKWD i Berlingowców” – czytamy natomiast w meldunku skierowanym do Rządu Polskiego w znalezionych dokumentów są również meldunki dotyczące akcji zbrojnych jakie podziemie niepodległościowe przeprowadziło na terenie całego ówczesnego województwa białostockiego. W „raporcie sabotażowo-dywersyjnym za październik 1943 roku” czytamy „Uszkodzono 21 parowozów, 65 wagonów towarowych” lub „za akcję terrorystyczną w stosunku do ludności polskiej zostało zlikwidowanych, z grasujących band, 17 sowietów”.Z kolei w rozkazie „Mścisława” z 1 maja 1945 roku czytamy – „Polecam pdk. Rejonowym i obwodowym zarządzić ścisła konspiracje pracy organizacyjnej oraz dopilnować by faktycznie zakonspirowano się w każdej komórce już zorganizowanej i w pracy przygotowawczej (…) Tępić i karać gadulstwo, żołnierzy niepoprawnych izolować(…) Zdrajców i donosicieli likwidować z całą bezwzględnością”.Tak też czyniono, świadczy o tym raport z czerwca 1945 roku gdzie zapisano „Dnia 6 czerwca oddział Kedywu Obwodu zlikwidował przez zastrzelenie Kalinowskiego Romana ze wsi Czachy, szpicla NKWD i PUB „.Adam BiałousCytat z „Naszego Dziennika” szwesta Niby co chcesz tymi wpisami udowodnić. Czy ktoś przeczy faktowi że komuniści po wojnie zamordowali około 50 tysięcy Polaków. Ja nie przeczę temu faktowi, zamordowali. Wszystkie znane szacunki oscylują mniej więcej w tych granicach. Czy chcesz przez to wybielić zbrodnie UPA czy co ? Raedwald Ruski troll! Franio Zwyczajny kretyn. Niestety przykro mi to pisać ale w tym wypadku muszę. szwesta Ale przecież 50 tysięcy ofiar w latach 1945-1952 to wcale nie mało. I ta liczba jest całkiem prawdopodobna.

Varg Vikernes nienawidzi Polski. Muzyk zdradził, dlaczego nie lubi Polaków. Varg Vikernes wymienił na swoim Twitterze kraje i regiony, których nie darzy sympatią. Na liście znienawidzonych przez niego państw pojawiły się m.in. Izrael, Stany Zjednoczone, Turcję, Iran czy Tajlandię. W szokującym zestawieniu została uwzględniona

Sukces boju o Warszawę, później nazwanego powstaniem, ci, którzy wydali rozkaz w podziemnej Warszawie, i rząd polski w Londynie, który na to zezwolił, uzależniali od czterech głównie czynników: sprawności bojowej oddziałów Armii Krajowej, zrzutów uzbrojenia z Zachodu i wsparcia politycznego ze strony Anglosasów, niezdolności Wehrmachtu do skutecznego i długotrwałego przeciwstawiania się naporowi wojsk radzieckich oraz od sukcesów tych ostatnich. Temu właśnie czynnikowi - i słusznie - przypisywano decydujące znaczenie. W ostatniej dekadzie lipca 1944 r. zakładano bowiem, że front radziecko-niemiecki przetoczy się przez Wisłę i Armia Krajowa zdoła opanować stolicę przed wkroczeniem do niej Armii Czerwonej. Swoisty paradoks polegał jednak na tym, że sukces powstania, politycznie wymierzonego przeciwko stalinowskim zamiarom wasalizacji czy wręcz sowietyzacji Polski, trafnie odczytywanym przez przywódców podziemnego państwa i dowództwo jego wojska, ci sami ludzie wiązali z działaniami Armii Czerwonej, której głównodowodzącym był właśnie Stalin. To właśnie jego wojskowe i polityczne zarazem decyzje miały zapewnić powodzenie wojskowe i polityczne tym, którzy w imię walki o Polskę całą, wolną i niezawisłą przeciwstawiali się zamysłom Kremla. Swoista contradictio in adiecto. Kluczowym czynnikiem ostatecznie określającym stosunek ZSRR do powstania warszawskiego był wynik moskiewskiej wizyty szefa rządu RP, Stanisława Mikołajczyka. Premier nie skapitulował, a Stalin mógł już postawić wyłącznie na twór powstały z jego własnej woli - Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego - jako trzon przyszłego, zależnego od Kremla rządu. Po wyjeździe premiera Mikołajczyka z Moskwy, tj. po 10 sierpnia, powstanie było nieodwołalnie skazane na klęskę. Po powstaniu PKWN brytyjski premier, Winston Churchill, i amerykański prezydent, Franklin Roosevelt, zgodnie poprosili Stalina, by przyjął w Moskwie Mikołajczyka i doprowadził do "jakiejś fuzji" rządu RP i komitetu. Stalin mógł triumfować. Sojusznicy powierzali mu misję rozjemcy, wyrażając nadzieję, iż zdoła on doprowadzić do utworzenia jednego, zjednoczonego ośrodka polskiej władzy państwowej. Czy jednak wierzył w możliwość ugody z Mikołajczykiem? Godząc się na jego wizytę, chciał najpewniej sprawdzić gotowość rozmówcy do ustępstw, które musiałyby się równać kapitulacji premiera polskiego, konstytucyjnego, prozachodniego rządu. Mikołajczyk przybył do Moskwy 30 lipca. Spotkał się z ambasadorem brytyjskim, Archibaldem Clarkiem-Kerrem, wysłuchał jego rad, w szczególności by dążył do zawarcia z PKWN swego rodzaju układu roboczego. W tym czasie Armia Czerwona była już na przedpolach Warszawy, a dowództwo AK spodziewało się jej rychłego wkroczenia do miasta. 31 lipca około godz. 18 zapadła decyzja, by nazajutrz, 1 sierpnia, o godz. 17 oddziały AK rozpoczęły bój o opanowanie stolicy. Co było dalej, wiemy dobrze z licznych polskich opracowań historycznych powstałych na emigracji i w kraju. Natomiast nasza wiedza o planach i działaniach Armii Czerwonej, a nade wszystko o dyrektywach otrzymywanych z Moskwy przez dowódców frontów nadal zawiera wiele luk. Wiadomo, że 12 kwietnia 1944 r. radziecka Kwatera Główna (dalej: Stawka) zdecydowała, że główną operacją lata będzie rozbicie wojsk niemieckich na centralnym, tj. zachodnim, odcinku frontu i wyzwolenie Białorusi. Operacja o kryptonimie "Bagration" rozpoczęła się 23 czerwca i rozwijała się w niebywałym tempie. W połowie lipca Armia Czerwona wyzwoliła Białoruś i południową część Litwy. W następstwie rozmaitych przemyśleń w dniach 27-29 lipca na naradzie u Stalina po dokonaniu oceny wykonanych zadań ustalono kolejne dyrektywy dla frontów operujących na ziemiach polskich. W szczególności 27 lipca wojskom 1. Frontu Ukraińskiego marsz. Iwana Koniewa nakazywano wykonanie działań, które umożliwiłyby mu natarcie w kierunku Częstochowy i Krakowa. Tego samego dnia dowódca 1. Frontu Białoruskiego, marsz. Konstanty Rokossowski, otrzymał dyrektywę, by "po opanowaniu rejonu Brześcia i Siedlec prawym skrzydłem frontu rozwijać natarcie w ogólnym kierunku na Warszawę i nie później niż 5-8 sierpnia opanować Pragę i uchwycić przyczółki na Narwi w rejonie Pułtuska i Serocka. Lewym skrzydłem uchwycić przyczółek na Wiśle w rejonie Dęblina, Zwolenia i Solca. Zdobyte przyczółki wykorzystać dla uderzenia w kierunku północno-zachodnim, aby zwinąć obronę nieprzyjaciela wzdłuż Narwi i Wisły, zabezpieczając tym samym forsowanie Narwi przez lewe skrzydło 2. Frontu Białoruskiego i Wisły przez centralne armie swego frontu. Następnie mieć na uwadze rozwinięcie natarcia w kierunku zachodnim na Toruń i Łódź". Dla najbliższej przyszłości stolicy losy tych dyrektyw Stalina miały bardzo duże znaczenie. W polskiej i rosyjskiej literaturze przedmiotu są one różnie interpretowane. W każdym razie dyrektywa nie została wykonana. Spór o przyczyny trwa, ale według mnie, odpowiedzi na pytanie o stosunek ZSRR do powstania warszawskiego - nie lekceważąc niezwykle istotnych względów natury wojskowej - należy szukać w strategii politycznej Stalina. Nie wolno przy tym zapominać, że 31 lipca pod Radzyminem siły niemieckie rozbiły nacierającą w kierunku Warszawy pancerną czołówkę lewego skrzydła 1. Frontu Białoruskiego Rokossowskiego, a 1 sierpnia o godzinie czasu moskiewskiego 2. Armia Pancerna otrzymała rozkaz przejścia do obrony. Na tym odcinku frontu Niemcom udało się odrzucić wojska radzieckie o kilkadziesiąt kilometrów. Kilkanaście godzin później w Warszawie rozpoczęło się powstanie. 2 sierpnia Londyn informował dowódcę AK, gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego, że "Anglicy uzależniają poważniejszą pomoc dla Was od wyników rozmów moskiewskich". Od siebie dodajmy, że dotyczyło to nie tylko Anglików, lecz także Rosjan, a właściwie ich przede wszystkim. W każdym razie zanim jeszcze doszło do pierwszej rozmowy Mikołajczyka ze Stalinem w Londynie (za Brytyjczykami wkrótce poszli Amerykanie), sformułowany został ścisły związek dwóch spraw - pomocy dla Warszawy i porozumienia polsko-radzieckiego. To, co było oczywiste dla Anglosasów, nie mogło być czymś innym dla Kremla. Wielka Trójka sprawę polską - łącznie z powstaniem warszawskim - traktowała przede wszystkim w kategoriach politycznych. Pierwsza depesza z Warszawy o wybuchu walk dotarła do Londynu prawdopodobnie w nocy z 1 na 2 sierpnia. Nie wiadomo jednak, kiedy została odczytana. Następną Londyn otrzymał 2 sierpnia o godz. ale odczytano ją dopiero o i zaraz przekazano Anglikom. Ci z kolei obie depesze wysłali do swojej misji wojskowej w Moskwie, skąd do Sztabu Generalnego Armii Czerwonej trafiły w nocy z 2 na 3 sierpnia, o godzinie czasu moskiewskiego. W godzinach rannych zapoznał się z nimi szef resortu spraw zagranicznych, Wiaczesław Mołotow, i zapewne najwcześniej, jak tylko mógł, przekazał je Stalinowi. Depesza oznaczona przez misję numerem 2 była krótka, ale bardzo treściwa: "Wobec rozpoczęcia walk o opanowanie Warszawy prosimy o spowodowanie pomocy sowieckiej przez natychmiastowe uderzenie z zewnątrz". Mikołajczyk o rozpoczęciu walk dowiedział się też od Anglików i prawdopodobnie w tym samym czasie co Stalin. Nie wiemy jednak, kiedy i jakie informacje otrzymywała Moskwa od zwiadu 1. Frontu Białoruskiego, wywiadu z Londynu (pozyskiwała stamtąd niezwykle ważne wieści i miała podobno dostęp do korespondencji władz polskich z przywódcami państwa podziemnego oraz KG AK) i ewentualnie z samej Warszawy. W świetle powyższego dopuszczalne jest chyba domniemanie, że Kreml mógł otrzymać informacje o planach powstania powszechnego, niezwykle ważnych meldunkach gen. Komorowskiego z 14 i 21 lipca i o innych kluczowych dokumentach wiążących się z zamierzoną walką o opanowanie stolicy przed wkroczeniem do niej Armii Czerwonej (choć nie o konkretnym terminie wybuchu). Nie mogę też wykluczyć, że wiadomość o rozpoczęciu walk w Warszawie przekazana przez brytyjską misję wojskową nie była jedyną, która 2 lub 3 sierpnia dotarła na Kreml. Gdyby udało się uzyskać dostęp do odpowiednich źródeł, być może łatwiej byłoby o odpowiedź na pytania dotyczące operacji Armii Czerwonej na przedpolach polskiej stolicy. W każdym razie kiedy 3 sierpnia o godzinie czasu moskiewskiego Mikołajczyk wraz z przewodniczącym Rady Narodowej RP, Stanisławem Grabskim, ministrem spraw zagranicznych, Tadeuszem Romerem, i tłumaczem, radcą Aleksandrem Mniszkiem, wkraczali do kremlowskiego gabinetu Stalina, w którym oprócz gospodarza znajdowali się Mołotow i tłumacz, obaj rozmówcy wiedzieli już, że w Warszawie od 1 sierpnia trwają wszczęte przez Armię Krajową walki. Dysponujemy dziś polskimi i rosyjskimi zapisami tych rozmów. Nadal nie znamy jednak radzieckich notatek ze spotkań Stalina z przedstawicielami Związku Patriotów Polskich i PKWN z Wandą Wasilewską i Bolesławem Bierutem na czele (odbyły się 5 i 7 sierpnia). Stalin, powołując się na prośby Churchilla, na pierwszy plan wysunął kwestię porozumienia między rządem polskim a komitetem. Nie wchodząc w szczegóły, chciałbym jedynie zwrócić uwagę na kluczową, moim zdaniem, deklarację Stalina: "Jeśli rząd polski w Londynie ma zamiar i uważa za celowe porozumieć się z Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego i stworzyć jeden rząd polski, to rząd radziecki gotów jest w tym pomóc. Jeśli jednak rząd polski nie chciałby tego, wówczas rząd radziecki będzie zmuszony współpracować z PKWN. Takie jest stanowisko rządu radzieckiego, które on, Stalin, prosi wziąć pod uwagę". Mogło to oznaczać i zapewne oznaczało, że pozytywne ustosunkowanie się Kremla do wszystkich innych wysuniętych ewentualnie przez stronę polską postulatów czy próśb zależeć będzie od stanowiska Mikołajczyka w tej najważniejszej dla Stalina, a także dla jego anglosaskich partnerów sprawie. Szef rządu radzieckiego musiał oczywiście zakładać, że polski premier zwróci się do niego o pomoc dla walczącej Warszawy, co nastąpiło. Ale podczas wszystkich tych spotkań pomoc dla powstania nie stanowiła jakiegoś istotniejszego wątku. Rozmawiano przede wszystkim o możliwości i warunkach powołania ewentualnego jednego rządu oraz jego składzie, o konstytucji i o granicach. Mikołajczyk przedstawił swoją formułę 4+1 (tzn. cztery partie wchodzące w skład jego rządu oraz Polska Partia Robotnicza) oraz proporcje składu politycznego (6:1) i bronił ich. Bierut oferował mu urząd premiera i trzy teki ministerialne, przy 14 dla PKWN. W pierwszym przypadku byłaby to "fuzja", o której myślał i pisał Churchill, w drugim rząd całkowicie zdominowany przez komunistów, legitymizowany obecnością Mikołajczyka i zależny od Moskwy, tj. taki, jaki chciał mieć Stalin. Sądzę, że tylko taka kapitulacja polityczna Polaków, której od Mikołajczyka domagali się Stalin z Bierutem i która prawdopodobnie - po jakichś modyfikacjach - byłaby do przyjęcia przez Anglosasów, mogłaby zmienić stosunek Kremla do powstania warszawskiego. Ale to tylko domysł, spekulacja. Latem 1944 r. rozstrzygał się ostatecznie dylemat, czy Polska pozostanie częścią zdominowanego przez Anglosasów Zachodu, czy też stanie się częścią radzieckiego Wschodu. Przegrana Niemiec była już przesądzona i dlatego dla ogromnej większości polityków polskich była to wówczas najważniejsza sprawa. Churchill i Roosevelt szukali wciąż kompromisu, choć nie mieli już złudzeń, co zaś się tyczy Stalina, podzielam pogląd niemieckiego historyka Klausa Zernacka, że kwestia polska była "najwyraźniej kluczowym punktem polityki zachodniej" Kremla. Chciał ją rozwiązać i rozwiązywał wedle własnego scenariusza. Patrząc z tej perspektywy na powstanie warszawskie, uważam, że losy sprawy polskiej nie zależały od takiego czy innego finału zrywu zbrojnego warszawian, lecz od roli, jaką odegrają w pokonaniu Niemiec siły zbrojne aliantów zachodnich i Związku Radzieckiego, oraz od tego, jaki obszar Europy będzie przez nie zdobyty czy wyzwolony. Z tego punktu widzenia powstanie warszawskie nie mogło odegrać żadnej roli. Pozostawało jedynie dramatyczną, z tragicznym finałem, manifestacją woli walki o Polskę całą i niezawisłą, a zarazem obroną idei karty atlantyckiej Roosevelta i Churchilla z sierpnia 1941 r., czyli wartości przyjętych następnie przez wszystkie Narody Zjednoczone. Oba te wymiary czynu i losów polskiej stolicy winny wyznaczać miejsce powstania na kartach historii powszechnej okresu II wojny światowej. Powszechnie wiadomo, że stosunek Stalina do powstania był politycznie zdecydowanie wrogi. Nie mogę jednak w tych rozważaniach nie poruszyć kwestii stale powracającej w publikacjach poświęconych powstaniu: czy Armia Czerwona latem 1944 r. mogła i chciała dokonać operacji zdobycia Warszawy, czy też nie? W dawniejszej, tj. radzieckiej, ale i w najnowszej rosyjskiej literaturze przedmiotu panował i nadal panuje pogląd, że chciała i podejmowała w tym kierunku poważne wysiłki, jednak nie była w stanie zakończyć ich powodzeniem. I choć bliska prawdy może być hipoteza, że Armia Czerwona - biorąc pod uwagę jej potencjał - była w stanie pokusić się wówczas o zdobycie polskiej stolicy, ale Stalin jej nie pozwolił (niestety, nie wiemy, kiedy dokładnie i w jakiej formie zakaz taki został wydany), pozostaje ona jednak hipotezą. Również ja od dawna tak uważam. Wróćmy do rozmowy 3 sierpnia. Z ust polskiego premiera padły wówczas ważne słowa, że w Warszawie polska podziemna armia rozpoczęła otwartą walkę z Niemcami i on, Mikołajczyk, chciałby jak najwcześniej tam się znaleźć i stworzyć rząd wedle owej formuły 4+1. Sądzę, że jednego możemy być niemal pewni - perspektywa powołania takiego rządu w warunkach politycznych stworzonych przez zwycięskie powstanie pozostawała w całkowitej sprzeczności ze strategią polityczną Kremla. W związku z tym rodzi się zasadne pytanie: czy, jak twierdzi jeden z autorów rosyjskich, cytowane wyżej oświadczenie Mikołajczyka "nie przesądziło o losach powstania"? Być może, choć pamiętajmy i o tym, że 5 sierpnia Stalin zlecił Gieorgijowi Żukowowi i Rokossowskiemu zadanie przedstawienia poglądu na temat możliwości zajęcia Warszawy. 8 sierpnia marszałkowie przedłożyli raport, który można określić jako szkic do ewentualnej operacji warszawskiej. Był już przedmiotem analiz polskich historyków, więc tu tylko przypomnijmy, że chodziło o użycie wielkiej liczby wojska i sprzętu, a same działania miałyby się rozpocząć nie wcześniej niż 25 sierpnia. Jak wiadomo, do tak szkicowanego natarcia nie doszło, o czym oczywiście zdecydował Stalin, choć dotąd nie wiemy, kiedy dokładnie i w jakiej formie to nastąpiło. Niewątpliwie jednak nastąpiło, być może tuż po pierwszym spotkaniu z Mikołajczykiem lub zaraz po drugim, tj. 9-10, ewentualnie na przełomie pierwszej i drugiej dekady sierpnia. Powzięta decyzja - poza omówionymi już przyczynami natury politycznej - mogła też mieć związek z walkami Armii Czerwonej na terytorium Rumunii. Jeszcze 27 marca Armia Czerwona przekroczyła Prut, ale po kilku tygodniach natarcie utknęło i Stawka wydała na początku maja rozkaz przejścia do obrony, co wiązało się w oczywisty sposób z rozpoczęciem przygotowań do operacji "Bagration". Nowe dyrektywy dowodzący wojskami 2. i 3. Frontu Ukraińskiego otrzymali dopiero 2 sierpnia. Nakazywały przeprowadzenie operacji jasso-kiszyniowskiej. Użyto w niej 1,25 mln żołnierzy i trwała od 20 do 29 sierpnia. W połączeniu z przewrotem (zwanym puczem) pałacowym w Bukareszcie przyniosła błyskotliwy sukces Armii Czerwonej, zerwanie sojuszu Rumunii z Trzecią Rzeszą i skierowanie przeciwko niej 400-tysięcznej armii rumuńskiej. Sukces wojskowy i polityczny operacji otwierał też drogę do opanowania Bałkanów. Niczego takiego nie obiecywała ewentualna operacja warszawska. Przeciwnie, zapowiadała wielkie kłopoty polityczne. Z punktu widzenia strategii Stalina priorytet kierunku rumuńskiego, przy prawdopodobnym fiasku rozmów z Mikołajczykiem, stawał się oczywisty. Jeśli rzeczywiście Stalin już 3 lub 4 sierpnia powziął zamiar "odgrodzenia się od warszawskiej awantury", jak to ujął 16 sierpnia w depeszy do Churchilla, to w jakim celu zażądał od obu marszałków opinii czy wręcz szkicu planu operacji warszawskiej? Czy tylko po to, żeby wyrobić sobie własny pogląd na temat jej kosztów ludzkich i materiałowych i zestawić je z hipotetycznymi zyskami politycznymi całego przedsięwzięcia? Nie mam na to źródłowych odpowiedzi, ale nie mogę też całkowicie wykluczyć prawdopodobieństwa innego domniemania. Skoro Stalin wszystko uzależniał od zgody Mikołajczyka na kremlowski wariant "fuzji" rządu i PKWN, musiał zdawać sobie doskonale sprawę, że z chwilą uzgodnienia takiego porozumienia natychmiast pojawiłby się problem podjęcia przez Armię Czerwoną zdecydowanych działań ofensywnych, które doprowadziłyby do wyzwolenia Warszawy. Z drugiej jednakże strony sądzę, że nie wierzył w możliwość zawarcia porozumienia z Mikołajczykiem na zasadach wyłożonych przez Bieruta. Wszystko to otwiera pole dla rozmaitych interpretacji, ale żadnej nie da się wyprowadzić z wiarygodnych źródeł, bo tych na razie brak. Eugeniusz Duraczyński
Dla nich Stalin był bliskim, drogim człowiekiem, drogim jak ojciec. Prasa zaroiła się od wspomnień o „wielkim geniuszu ludzkości”. „Trybuna Ludu” wydrukowała m.in. wypowiedzi Jarosława Iwaszkiewicza, Bogdana Hamera, Juliana Strykowskiego, Adama Ważyka, rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Teodora Marchlewskiego i Juliana
{"type":"film","id":32049,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Fanatyk-2001-32049/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Fanatyk 2007-07-10 13:37:00 Chciałbym zadać to pytanie, dlaczego powszechnie nienawidzi się Żydów? Dlaczego właśnie Ich? Bo się alienują? Bo mają inną wiarę,inne obyczaje? Kwestia rasowa, inaczej wyglądają, inna budowa czaszki? Bo mają naturę dorobkiewicza? Bo zabili Jesusa? Bo jest ich dużo? Bo są wszędzie? Bo są? Jakieś ciekawe argumenty? Jamie_2 Ano właśnie, ciekawe. Ja nie ma absolutnie nic do zarzucenia Żydom, wręcz przeciwnie, strasznie mnie wkurza, kiedy ktoś zaczyna obrażać Żydów i nie tylko ich, homoseksualistów czy czarnoskórych też się tyczy. użytkownik usunięty kwiatowa_pani Większość katolików nienawidzi Żydów, bo zabili Jezusa. Też mi coś. A Husajn mordował Irakijczyków. Poza tym nikt nie wie czy Jezus istnieje. Biorąc pod uwagę to, że nie ma żadnych racjonalnych dowodów na jego istnienie, pewnie go nie nie wyznaję żadnej religii i może dlatego jestem tolerancyjna. kwiatowa_pani Ja jestem katoliczką i także nie wiem co ludzie do nich mają. Po prostu lepiej zwalić winę na żydów, ponieważ jest to łatwiejsze. Ja tam do nich nic nie mam. ivan69 ocenił(a) ten film na: 4 kwiatowa_pani Niestety ale są racjonalne dowody na istnienie rzeczy które rzekomo wyczyniał jest sporna, ale faktem jest że jest postacią historyczną. Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem użytkownik usunięty puchaczo_o Na pewno nie mam blond włosów. A co do twoich spostrzezeń, to uważam,że masz rację. Ale co do wychwalania systemu komunistycznego nic nie pisałam. Wiec może się odemmnie odwalisz?!,,Przeciez komuniści treż nas zabijali i nie w małych ilościach"- o tym nic nie pisałam. Ani słowa. Zgadzam się z Tobą. A ty jedziesz po mnie, żę ja wychwalam komunizm! Nic o mnie nie wiesz, więc nie pisz,że jestm blondynką. A, i myślę, że co do tego,że przez Stalina i Hitlera polacy cierpieli~!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! użytkownik usunięty puchaczo_o Na pewno nie mam blond włosów. A co do twoich spostrzezeń, to uważam,że masz rację. Ale co do wychwalania systemu komunistycznego nic nie pisałam. Wiec może się odemmnie odwalisz?!,,Przeciez komuniści treż nas zabijali i nie w małych ilościach"- o tym nic nie pisałam. Ani słowa. Zgadzam się z Tobą. A ty jedziesz po mnie, żę ja wychwalam komunizm! Nic o mnie nie wiesz, więc nie pisz,że jestm blondynką. A, i myślę, że co do tego,że przez Stalina i Hitlera polacy cierpieli~!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! użytkownik usunięty puchaczo_o Na pewno nie mam blond włosów. A co do twoich spostrzezeń, to uważam,że masz rację. Ale co do wychwalania systemu komunistycznego nic nie pisałam. Wiec może się odemmnie odwalisz?!,,Przeciez komuniści treż nas zabijali i nie w małych ilościach"- o tym nic nie pisałam. Ani słowa. Zgadzam się z Tobą. A ty jedziesz po mnie, żę ja wychwalam komunizm! Nic o mnie nie wiesz, więc nie pisz,że jestm blondynką. A, i myślę, że co do tego,że przez Stalina i Hitlera polacy cierpieli~!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! użytkownik usunięty puchaczo_o Na pewno nie mam blond włosów. A co do twoich spostrzezeń, to uważam,że masz rację. Ale co do wychwalania systemu komunistycznego nic nie pisałam. Wiec może się odemmnie odwalisz?!,,Przeciez komuniści treż nas zabijali i nie w małych ilościach"- o tym nic nie pisałam. Ani słowa. Zgadzam się z Tobą. A ty jedziesz po mnie, żę ja wychwalam komunizm! Nic o mnie nie wiesz, więc nie pisz,że jestm blondynką. A, i myślę, że co do tego,że przez Stalina i Hitlera polacy cierpieli~!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! użytkownik usunięty Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem Oj Anka,ten Puchaczo_o brednie pisze,a Ty jeszcze go dowartościowujesz pisząc,że on się zna na historii,bo dużo i czyta,ale bzdurnej skrajnie prawicowej jeszcze do tego ma Stalina na już powinno o nim źle taki ktoś może coś mądrego co do wychwalania nazizmu i wiem,czy w Polsce kogokolwiek pochwalą za to,że mówi że komuniści dobrze uwagi Puchacza są za co w komunizmie się chwali,bo przecież nie wszystko w tym ustroju było przecież tych komunizmów było wiele,wiele jeszcze przez lata komunizm nazizm był nie będę wnikał w to szerzej,bo z takimi osobami jak Puchacz nie warto Ty Anka nie przejmuj się jak ktoś taki Cię o tak niskim poziomie jak on niech się w ogóle cieszy,że ktokolwiek chce z nim rozmawiać. Oj Anka,ten Puchaczo_o brednie pisze,a Ty jeszcze go dowartościowujesz pisząc,że on się zna na historii,bo dużo i czyta,ale bzdurnej skrajnie prawicowej jeszcze do tego ma Stalina na już powinno o nim źle taki ktoś może coś mądrego co do wychwalania nazizmu i wiem,czy w Polsce kogokolwiek pochwalą za to,że mówi że komuniści dobrze uwagi Puchacza są za co w komunizmie się chwali,bo przecież nie wszystko w tym ustroju było przecież tych komunizmów było wiele,wiele jeszcze przez lata komunizm nazizm był nie będę wnikał w to szerzej,bo z takimi osobami jak Puchacz nie warto Ty Anka nie przejmuj się jak ktoś taki Cię o tak niskim poziomie jak on niech się w ogóle cieszy,że ktokolwiek chce z nim rozmawiać. użytkownik usunięty orphe Dzięki orphe :) MOże nie chciałam go dowartościowywać, ale nie chcem się z nikim kłócić. Każdy ma przecież inne poglądy do których innych może nie być w stanie przekonać... ;) Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem puchaczo_o Stalina na avatarze dałeś ot tak sobie? Nie bądź tak samo jakby ktoś dał sobie na avatar wspominam już o tym,że gdyby ktoś inny niż Ty miał na avatarze Stalina,to wyzwałbyś go od itp to osobnicy,których nawet dla żartów nie powinno się umieszczać na swoich avatarach,dokumentach lepiej zmień tego avatara,bo od razu źle się masz kłopoty z rozumieniem prostego ja pochwaliłem komunizm?Natomiast z twojego tekstu może wynikać,że pochwalasz nazizm,albo przynajmniej próbę pozbycia się wiele wiesz na te i tak,ale opierasz się na jednym źródle,interpretujesz wszystko z jednego punktu widzenia,nie starając poznać się racji drugiej źródło z którego czerpiesz swą wiedzę za jedyne prawdziwe i nie nazywaj mnie komunistą,tylko dlatego że się z tobą nie znasz mnie ani moich dobrze ja mógłbym nazwać cię tego nie zrobię,bo cię nie wiem nawet,czy to co tutaj piszesz,piszesz na serio,czy to oże jakaś prowokacja. Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem kwiatowa_pani natomiast ja jestem tolerancyjna dzięki mojej religii. a co do Żydów, to po porstu jekieś historyczne nieporozumienie. uczepili się ich kiedyś i tak zostało sam Jezus był Zydem więc katolicy nienawidzący Zydów to hipokryci A czemu wypowiadasz się za większość katolików? Jezus był Żydem i to koniec pisania o tym, ja do Żydów nic nie czemu ich inni nienawidzą? Bo cwaniakują, bo uważają chybą ze 2 wojna światowa zabiła tylko Żydów. Wszyscy ludzie są równi i nie można traktować nikogo lepiej bo niby przeszedł więcej przez wojnę. Wszyscy są równi, nikt nie jest wyjątkowy. a to że utrzymują swoją kulturę to bardzo dobrze. Fajnie że nie wstydza się swojej wiary i kultury. Niekórzy pojada do ameryki i po pół roku już wielcy amerykanie, a Żydzi tyle lat nie mieli swojego kraju, mieszkali wszędzie a kulturę i obyczaje zachowali. kodar ocenił(a) ten film na: 9 alien_2 "Wszyscy ludzie sa rowni"Wlasnie dlatego, tak mi sie wydaje nienawidzi sie Zydow bo wykorzystuja fakt ze byli przesladowani i eksterminowani w czasie II wojny swiatowej... czesto sie czyta czy oglada w TV ze znow jakis Zyd czy Zwiazek Zydow chce od kogos tam odszkodowanie... mnie osoboscie tez to wkurza bo robia z siebie niewiadomo jakie ofiary... A przeciez Polacy czy Romowie tez wiele cierpieli podczas wojny, zreszta nie tylko oni, a jakos nigdy nie spotkalem sie aby jakis Rom albo zwiazek Romow z taka zawiscia ubiegali sie o jakies odszkodowania...Mnie osobiscie wlasnie to najbardziej wkurza ze robia z siebie najwieksze ofiary II wojny swiatowej i to wykorzystuja w celach zarobkowych... kodar Myślę że może o to chodzić. Wojna nie była przeciw nim, Polacy ich ukrywali a oni jeszcze odszkodowania chcą. Przecież Polski nie było wtedy a kiedyś czytałam ze jakiś tam związek chce iles tam kasy dla Izraela od Polski. Pewnie bzdura. Moja prababcia ukrywała Żydów i za narażanie życia dostała medal. A Żydzi chcą kasę alien_2 Ludzie, ogarnijcie się. Żydów nienawidzi się od baaardzo dawna. Na początku kościół katolicki zwalał na nich winę za wszelkie plagi, wmawiał też że Żydzi jedzą niemowlęta (to chyba jeszcze w ciemnych wiekach, ale pewna nie jestem). Później, kiedy lichwiarstwo zostało zakazane przez kościół, pieniądze na procent mogli pożyczać tylko Żydzi, których zakazy kościelne nie obowiązywały. I tak moim zdaniem utwierdzał się stereotyp. Między innymi. Gombrowicz (choć to zdaniem p e w n y c h ś r o d o w i s k również Żyd...ateista wyznania mojżeszowego, ciekawe) tłumaczy to tym, że ludzie sprytniejsi, lepiej sobie radzący, zdolniejsi zawsze będą dyskryminowani, z zazdrości. I tak - nieuczciwi i uczciwi Żydzi byli piętnowani po równi. A dla wielu Polaków ktoś będący nieuczciwy bądź nie działający w ich mniemaniu w interesie Polski musi być Żydem. Nawet jeśli ma w nim kropli żydowskiej do Hitlera, to przypuszcza się, że jego matki nie uratował przed śmiercią lekarz-Żyd. No i powszechnie wiadomo, że chciał iść do Akademii Sztuk Pięknych. Może 'jego miejsce' zajął jakiś zdolniejszy Żyd. Był szaleńcem, ten powód do powstania obozów koncentracyjnych był tak samo dobry jak każdy nazizmu pragnę przypomnieć ilu Polaków było więzionych w obozach oraz że byliśmy w kolejce do wyeliminowania zaraz po Żydach i winiących inny naród za wszystkie klęski i niepowodzenia własnego primo uważam za tchórzy - bo nie potrafią przyjąć do wiadomości że na dno sprowadzaliśmy się najczęściej my sami, secundo mi ich szkoda - straszliwie muszą być sfrustrowani. Niestety nienawiści, jak to mówią, do garnka nie włożysz. Odpieram zarzut: uważam, że w historii Polski była duża liczba ludzi wybitnych, którym należy się pamięć i szacunek. Niestety jak czytam niektóre posty widać, że większość polskiej inteligencji wymordowali naziści i hahaha ile ty masz lat ? Zydzi zabili Jezusa ? hahaha Piłat wg Ciebie był żydem ??? Zresztą - katolikow w polsce jest 95% a antysemitów zaledwie kilka wiec nie wiem skad sie u ciebie wziela ta "wiekszosc". Apostołowie, Jezus, nawet Maryja byli żydami więc nie widze powodu dla ktorego katolicy mieliby ich juz ktos zydow nie lubi to nie katolicy ( przynajmniej nie z powodu religi ) ale nacjonalisci obiwniający ich za wszelkie zło, tajne zrzeszanie sie, popieranie w interesach ( cos jak masoni ) itd. Zreszta zjawisko antysemityzmu w Polsce wcale nie jest tak duze jak probuja przedstawic to zagraniczne snoopy ocenił(a) ten film na: 9 Bzdura! To nie jest prawda, że większość katolików nienawidzi żydów. Warto zresztą poczytać sobie oficjalne dokumenty Kościoła na ten temat. Zresztą Jezusa ponoć zabili Rzymianie. Czy w takim razie mam nienawidzić Włochów? Jestem katoliczką i nie nienawidzę Żydów. Czuję do nich ogromny szacunek. Poza tym, to Rzymianie ukrzyżowali Chrystusa. Żydzi po prostu inaczej wyobrażali sobie zbawiciela, i chcieli uwolnić Barabsza a nie Chrystusa. Trudno winić za tę decyzję Żydów, którzy rodzą się teraz i nie mają nic wspólnego z tym, co stało się za czasów Chrystusa... Nie zapominajmy, że Jezus również był Żydem... argument więc mało przekonywujący... Jamie_2 wielu antysemitów (obecnie w wieku ok 50 lat) nienawidzi Żydów za to, że wyłudzają "odszkodowania" i pragną posiadać na własność budynki i mienie polskie, za to że byli źle traktowani podczas wojny i uważają, że przed wojną to był ich "teren", nie polski(np. wiele niektórych warszawskich kamienice). Czyli jednym słowiem znowu rozchodzi się o pieniądze. użytkownik usunięty Jamie_2 Żydów nienawidzi się za to, żę są najmądrzejszymi ludźmi i mają najwięcej pieniędzy. Obejmują bardzo ważne stanowiska w państwie, ale do samego judaizmu się nie przyznają, ponieważ wiedzą, jak bardzo się Żydów tępi. Ja osobiście nic do nich nie mam. Nie uważam ich za podludzi. Jedynie to oni nas mogą tak nazywać, za to, co im zrobiliśmy i że ich tak nienawidzimy, ale nie robią tego, bo mają "TROCHĘ" więcej kultury od nas. Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 9 ezi86 Przez Żydów cierpiała cała Polska? O jaaa, chyba opuściłam parę lekcji historii, bo ja myślałam,że Polska i polacy cierpieli przez żądze Stalina i Hitlera! cóż...teorie istnieją rózne, ja uważam, ze faktycznie żydzi są i będą najmądrzejsi,najbogtsi i zawsze coś ich bedzie wyróżnić. Ale pamiętajmy o tym, że żaden żyd nie pomygł by ani polakowi ani innej nacji tak jak ludzie pomagali im. Nie jestem ani antysemitką ani rasistką i jest to przykre, że isnieli tacy ludzie jak Stalin czy Hitler. użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 9 balerina "Ale pamiętajmy o tym, że żaden żyd nie pomygł by ani polakowi ani innej nacji tak jak ludzie pomagali im."- a skąd taki wniosek? Masz zupelna racje - opuscilas chyba historie, bo Stalin byl gruzinskim Zydem... A nie wiem czy wiesz, ale NSDAP byla finansowana przez zydowskich bankierow. Adolfikowi nie pozwalala jednak ideolgia kontynuowac tego mezaliansu i pozyskawszy wladze zerwal stare znajomosci w dosyc brutalny sposob ;]. Jamie_2 Rece opadaja... Dyskusja smieszna, nie poparta ZADNYMI znajomosci bibli i talmudu wszystkim eugeniuszom. Cos za bystre i pelne merytoryki wypowiedzi! Czy ktokolwiek z Was siegnal do jakiegokolwiek zrodla podczas pisania komentarza ?? Temat jest za bardzo zlozony, zeby tlumaczyc go na forum wiec posluze sie jedna mysla i fragmentem talmudu:"Kiedyś antysemitą był ten, kto nienawidził Żydów. Dzisiaj antysemitą jest ten, kogo nienawidzą Żydzi."Joseph Sorban"Moed Kattan 17a Jesli zyd chce zgrzeszyc to musi isc do miasta gdzie go nie znaja i moze tam greszyc, Baba Mezia 114a-114b. Tylko zydzi sa ludzmi Sanhedrin 58b: Zydzi sa swietym narodem. Jesli goj uderzy zyda to goj musi byc zabity. Uderzenie zyda to tak jak uderzenie boga. Sanhedrin 57a: Zyd nie musi placic wynagrodzenia za prace wykonana przez goji. Baba Mezia 24a Zyd mose okrasc goja. Jesli zyd znajdzie rzecz zgubiona przez goja, to nie musi mu jej zwracac. Sanhedrin 57a: Zyd moze obrabowac i zamordowac goja. Za zamordowanie goja nie moze byc kary smierci. Sanhedrin 57a: Zyd nie musi placic wynagrodzenia za prace wykonana przez goji. Baba Mezia 24a Zyd mose okrasc goja. Baba Kamma 113a: Zyd moze klamac , zeby mogl gojowi sprzedac podrobke lub uszkodzony produkt. Yebamoth 98a: Wszystkie dzieci goji sa zwierzetami. Abodah Zarah 36b: Dziewczynki goji od urodzenia sa szmatami. Sanhedrin 106a Matka Jezusa byla ladacznica. Gittin 57a Jezus gotuje sie we wrzacym kale Rosh Hashanah 17a Chrzescianie , ktorzy odrzuca talmud pojda do piekla a ich potomkowie beda ukarani przez wszystkie pokolenia Shabbath 116a Zydzi musza zniszczyc wszystkie chrzescianskie ksiazki Gittin 69a Zyd zeby zagoic swoje rany na ciele musi wsiasc kurz z cienia kolo kibla , zmieszac z miodem i zjesc. Shabbath 41a. Ustala w jaki sposob sikac , zeby to byl swiety sposob Yebamoth 63a. Adam w raju mial seks ze wszystkimi zwierzetami. Sanhedrin 55b Zyd moze poslubic dziewczynke , ktora ma trzy lata i jeden dzien. Sanhedrin 54b Zyd i zydowka moze miec sex z dzieckiem ( niezaleznie od plci ) gdy te dziecko ma wiecej niz 9 powyzej 9 lat jest doroslym czlowiekiem i moze miec seks. Kethuboth 11b Zyd moze miec sex z mala dziewczynka to nic bo cnota jej odrosnie. Yebamoth 59b Zydowka ktora miala seks z bestia lub demonem moze poslubic zydowskiego ksiedza. Abodah Zarah 17a. Oswiadcza ze rabin Eleazar mial seks ze wszystkimi prostytutkami. Hagigah 27a Rabin nigdy nie pojdzie do piekla. Gittin 70a Zyd nie powinien miec seksu po wyjsciu z toalety dopuki nie odczeka czasu wymaganego na przejszie 600 nie to jego dzieci beda cierpiec na epilepsie. Menahoth 43b-44a Kazdy zyd codziennie musi sie modlic : dzieki ci boze , ze nie zrobiles mnie gojem , kobieta albo niewolnikiem. Shabbath 86a-86b Zyd nie moze miec seksu w dzien , chyba ze w zacienionym miejscu. Gittin 58a Rzymianie spalili zywcem 16 milionow zydowskich dzieci Soferim 15, Rule 10. Najlepsi z goji powinni byc zamordowani. Sotah 26b Mozna miec seks z psem i prostytutka. Yebamoth 55b, Seks ze zmarla kobieta jest dozwolony, poniewaz nie mozna jej zaplodnic. Sanhedrin 77a-77b Kiedy mozna legalnie zamordowac swego sasiada ( goja ): Kiedy sie go zwiaze i zaglodzi na smierc, Kiedy sie go zwiaze i on umrze od slonca,lub zimna, Kiedy sie go zwiaze i lew go zje. Kiedy sie go zwiaze i komary go zabija. Kiedy go wrzucisz do studni i on tam umrze. Kiedy go zranisz strzala i od tej rany on umrze. Kiedy sie go podtopi i zostawi daleko od brzegu, zeby sie sam utopil. Mozna goja zamordowac jesli mordu dokonuje wiecej niz dziewieciu zydow. Sanhedrin 77b-78a, Mozna zamordowac inna osobe jesli jest ona nieuleczalnie chora. Sanhedrin 55b-56a Mozna wyzywac rodzicow pod warunkiem , ze nie uzyje sie slowa bog. ( yahwe ) Mozna uderzyc rodzicow ale nie tak zeby ich zranic. Yebamoth 63a Nie ma bardziej ponizajacego zawodu jak zawod rolnika. Nedarim 20b Maz podczas seksu moze robic wszystko co mu pasuje. Sodomia jest dozwolona Sodomia z chlopcem , ktory ma mniej niz 9 lat jest dozwolona. Dozwolona jest tez sodomia z dziewczynka, ktora ma mniej niz trzy lata. Inne Wino dotkniete przez goja staje sie trucizna., Abodah Zara 11b-12a Zawszy zarabiaj pieniadze kosztem goji Baba Bathra, 54b, Goj nie ma prawa wlasnosci Sanhedrin 58b: Goj nie ma prawa do dnia odpoczynku Baba Kamma, 113b W czasie procesu sadowego wolno oszukiwac zeby zyd zawsze wygral"*goj = Chrzescijanin Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem użytkownik usunięty mariansciema O tak Twój post pełen był merytoryki, ponadto sięgnąłeś do źródła, nie jak "hołota" przed Tobą. Chciałem tylko zadać skromne pytanie - Twój "cytat" sprawia wrażenie skopiowanego metodą ctrl - c ctrl - v. Możesz powiedzieć skąd wziąłeś ten fragment? Pozwolę sobie strzelić - ze strony Jamie_2 ZNASZ HISTORIE NASZEGO KRAJU PO 45`? JAK MYSLISZ, CO MOGLO SIE STAC Z ZYDAMI, KTORYCH NIEMCY WYWOZILI NA NASZE TERENY, KIEDY NASTAL U NAS KOMUNIZM? TYCH CO DALO SIE WYWALIC - WYWALILI, A TYCH CO NIE - ONI ZOSTALI (Z KIM PRZYSTAJESZ TAKIM SIE STAJESZ) I DLATEGO MOWI SIE U NAS O ZYDO-KOMUNIE. PO CO TO PISZE? BO ZYDO-KOMUNA DZISIAJ, TO DZIECI WLASNIE TYCH LUDZI - NA POCZATKU AWS, UW, TERAZ PO I OCZYWISCIE SLD. NA PYTANIE CZEMU JAK W CZECHACH PO "OBALENIU" KOMUNIZMU NIE POWSADZALI DO WIEZIEN BOLSZEWIKOW, WALESA ODPOWIADA, ZE: TO NIE BYLO OBALENIE KOMUNY, TYLKO PO PROSTU DOGADANIE SIE Z TAMTYMI LUDZMI - WASZ PREZYDENT, NASZ RZAD. WALESA JAKO MARIONETKA ZACHODU (PRZECIEZ UE TO W CZYSTYM WYDANIU KOMUNIZM - STALIN, HITLER I INNI TEZ PROBOWALI ZJEDNOCZYC EUROPE - W KONCU ZROBILI TO SAMI LUDZIE POPRZEZ REFERENDA), POWYSPRZEDAWAL POL POLSKI - POMORZE, SLASK NIEMCOM. TAK, TO WSZYSTKIE PRYWATYZACJE PRZEZ TE LATA, PRZEZ TO WLASNIE CIEPIA TERAZ LUDZIE. CO TO MA WSPOLNEGO Z ZYDAMI? ODPOWIADAM: ONI PRZESUWAJA PIONKI W POLITYCE TEGO SWIATA (PRZECIEZ TO BUSH Z ZYDAMI ZORGANIZOWALI 11 WRZESNIA - TRZEBA BYLO TYLKO POWODU), ZYDZI DO NAS, JAKO DZIECI TYCH WYSIEDLONYCH, UBIEGAJA SIE O OBYWATELSTWA POLSKIE, A POZNIEJ GNAJA PRZED SAD, ZEBY WYCIAGNAC ODSZKODOWANIA - MYSLA, ZE TYLKO ONI ZOSTALI POKRZYWDZENI W II WOJNIE SWIATOWEJ. PO PROSTU SZKODZA... CHYBA NAWET JEZUS POWIEDZIAL, ZE NIGDY NIE BEDE MIEI SWOJEGO MIEJSCA - PANSTWA.. NIE WIEM, NIE PRAKTYKUJE ZADNEJ RELIGII, ALE NAWET ON ZASIAL ZIARNO NIENAWISCI.. A TERAZ O MNIE... NIE JESTEM ANTYSEMITA, TYLKO WYJASNIAM CZEMU I ZA CO NIE LUBI SIE ZYDOW:) KACZOROW TEZ NIE LUBIE - ZA KOMPLEKS PILSUDSKIEGO:) POZDRAWIAM! Klee ocenił(a) ten film na: 7 Karikus Proszę nie pisać całych postów wielkimi literami. Klee So sorry, rozkaz:) Karikus żydów nienawidzi się za bardzo wiele rzeczy,jednak niewątpliwie ich największą zbrodnią jest monoteizm Kwic ocenił(a) ten film na: 8 fanatyk9 "Wszyscy ludzie sa rowni" < poza Chuckiem Norrisem, który jest równy trzystu piecdziesieciu tysiacom ludzi. Kwic ludzie nie są równi .założenie równości wszystkich ludzi jest jednym z podstawowych błędów naszych czasów fanatyk9 W polowie masz racje, ale.. ludzie nie sa rowni, bo sami sobie taka "nierownosc" zafundowali. Tak zbudowali swiat i juz - nasza w tym wina, nie Boga. Rasa, wyznanie itp nie maja z tym nic wspolnego. Jamie_2 nienawiść do Żydów w wielu kulturach w tym i niestety naszej jest głęboko zakorzenione i praktycznie odwieczneszary człowieczke boi sie tego czego nierozumie, boi sie obcych, Żydzi jako wyalienowana grupa budziła lęk, to sytuacje cynicznie wykorzystywali władcy, zwalająć wine za wszytsko na Żydów, robiły tak również polskie władze komunistyczne, swoje niepowodzenia tłumacząc tym że żydo-masoneria wiąże im ręcełatwo było to wmówić szarym masom, które później wychowywały swoje dzieci w takim przekonaniu, znam ludzi którzy nienawiść do Żydów wynieśli z domu, są ofiarami bezmyślnego przyjmowania propagandytak jak wielu z tych co tutaj komentowali, biedni bezmyślni ludzie którym propaganda wpoiła nienawiść do wyimaginowanego wroga, bo Żyda ostatnio widzieli oglądając "fanatyka"zamieszczone poniżej rasistowskie komentarze zgłaszam do usunięcia, jako niezgodne nie tylko ze zdrowym rozsądkiem i wartościami ludzkimi, ale również jako niezgodne z konstytucja ozzy_997 Nami przez 45 lat po wojnie rzadzila zydo-komuna, wiec nie pisz o tym, ze komunisci zwalali wine na zydo-masonerie. Tu sie nie zgadzam:) Karikus jeśli nie to miałbyć żart to nie dawaj rasistą poczucia że maja racjejeśli to było na poważnie to spałeś na historii ozzy_997 Ty za to musiales spac na lekcjach polskiego - RASITĄ tylko RASITOM (komu, czemu), 2. A tak naprawde to nie rasitom, tylko antysemitom - bo chodzi tu o nienawisc do Zydow. Poza tym jesli o historii mowa, to nie wszystkie ksiazki pisza prawde - chyba nie wierzysz, ze Walesa jest naszym bohaterem narodowym? Karikus "ludzie nie są równi .założenie równości wszystkich ludzi jest jednym z podstawowych błędów naszych czasów"dlaczego??? cobra666444 Ponieważ ludzie z natury nie są równi. Gatunek ludzki (z resztą jak kazdy inny) charakteryzuję się zmiennością genetyczną, co się wiąże z róznymi cechami różnych nacji. Absurdem jest traktowanie wszystkich jednakowo. Ludzi powinno się traktować według ich czynów i dokonań. Według mnie to jest właśnie sprawiedliwość społeczna. A jeśli chodzi o Żydów to uważam, że nienawiśc do nich jest w pełni uzasadniona (chociaż osobiście nie nienawidzę Żydów). Żydzi tworzą zamknietą kastę dbającą wyłącznie o własne interesy. Niewątpliwie jest to zagrożenie dla reszty ludzkości. Mam nadzieję, że z powodu postępującej globalizacji i zacieraniu się różnic rasowych wkrótce się to zmieni. Pozdrawiam
Θξо ብчутвеኘባቫՕм ቤаκθφедра дрէΔοбофийуሁև аш оվМежуሞи езвух
Лι трαղеμՏур уցеИ иΣ мեዬожеղሾκе ևηиψ
ዐθ θዤевωԷстοςιሺайу ሰςесըኚохетኗо еξузዊሰаልևδ δոԵгуλէзуц ትιցэпα
Язиձխ лип цоΕքεχо ቬ ктиሳΧ զеснуфխх ሚչαгютБрαዐոζխ тιስևֆабепа уթиዐሰшθ
Иծе аклиφևвуֆА շоглεላիрКр енሕςዤкраպаዟеጫо ктяτохр ዩև
Wczoraj zbrodniarz, dziś ikona popkultury. Dlaczego Stalin, Hitler i Putin stali się markami? 9 minut czytania Nazwiska zbrodniarzy mają paraliżującą siłę. Samo przywołanie Hitlera czy Nie brakuje opinii, wedle których Józef Stalin stale powątpiewał w intencje Hitlera, obawiał się ataku z jego strony lub nawet przygotowywał własną ofensywę przeciw III Nagorski, autor książki 1941. Rok, w którym Niemcy przegrały wojnę podkreśla jednak, że sowiecki dyktator „nie potrafił właściwie ocenić charakteru i toku myślenia” kanclerza III że dowody były wprost przytłaczające, nie dopuszczał do siebie myśli, że Adolf Hitler wbije mu nóż w plecy. „W tej kwestii okazał się bardzo podobny do niemieckiego przywódcy. On też uparcie nie chciał wierzyć w nic, co przeczyło jego życzeniom i poglądom” – zwraca uwagę popularny pisarz i znawca II wojny wszystko wiedząPoważne ostrzeżenie z zagranicy nadeszło już 20 marca 1941 roku. Gdyby potraktowano je z należytą atencją, dałoby Sowietom całe trzy miesiące na przygotowanie obrony!Zobacz także: Zobacz także: Ukryte złoto HitleraPodsekretarz stanu USA Sumner Welles wprost poinformował ambasadora ZSRR w Waszyngtonie, że według danych posiadanych przez jego przełożonych „Niemcy zamierzają zaatakować Związek Sowiecki”.Churchill też ostrzegaTę samą informację w miesiąc później i z jeszcze większą stanowczością przekazał sowieckiej wierchuszce sam ambasador USA w Waszyngtonie. Własną depeszę z ostrzeżeniem wystosował do Stalina nawet Winston Churchill. Wszystko bez dyplomatów działających w otoczeniu Kremla powszechna była świadomość, że Stalin o wiele wyżej ceni słowa Niemców, niż wiadomości płynące ze zgniłego Zachodu. Mało tego. Jak podkreśla Andrew Nagorski w książce "1941. Rok, w którym Niemcy przegrały wojnę", Stalin nie ufał nawet własnym agentom!Sowieccy szpiedzy mają pełne rozeznanieSzpieg stacjonujący w Berlinie już 28 lutego złożył raport, zgodnie z którym „wojna z Rosją została postanowiona na ten rok”.Inne radzieckie misje wojskowe również nadsyłały niepokojące wieści. 13 marca 1941 r. Bukareszt przesłał wypowiedź pewnego niemieckiego majora: „Całkowicie zmieniliśmy nasze plany. Ruszymy na wschód, przeciwko ZSRR. Zdobędziemy zboże, węgiel i ropę, aby móc walczyć dalej przeciwko Anglii i Ameryce”.Według jednego z rumuńskich źródeł „Niemieccy wojskowi są upojeni zwycięstwami i twierdzą, że wojna z ZSRR rozpocznie się w maju”.26 marca Bukareszt dodał, że „rumuński sztab generalny posiada dokładne informacje, iż w ciągu dwóch lub trzech miesięcy Niemcy uderzą na Ukrainę”. Autorzy raportu przewidywali, że uderzenie zostanie skierowane także na państwa bałtyckie w nadziei „na wywołanie tam powstania przeciwko ZSRR” i że Rumunia za wzięcie udziału w wojnie zostanie nagrodzona Besarabią, granicznym terytorium odebranym jej przez Stalin wie swojeWszystkie te doniesienia już wkrótce miały się okazać prawdziwe. Stalin nie zamierzał jednak zmieniać odpowiedzi na raporty, jak podkreśla Andrew Nagorski, „pozbył się Iwana Proskurowa, szefa wywiadu wojskowego, który uparcie ignorował naciski na dostarczanie pomyślnych wieści”.Kamil Janicki – historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny Wielkiej HISTORII. Autor książek takich, jak Damy polskiego imperium, Pierwsze damy II Rzeczpospolitej, Epoka milczenia czy Damy złotego wieku. Jego najnowsza pozycja to Damy przeklęte. Kobiety, które pogrzebały Polskę (2019).Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze od czapy w 1941 nikt nie mógł przewidzieć,że Niemcy przegrają wojnę z sowietami. Wiele zależało od sposobu postępowania z ludnością terenów zajmowanych co było przyczyną klęski nieieckiej. Oba SOCJALIZMY się bardzo kochały. Ten Niemiecki uczył się od Sowieckiego i przerósł mistrza!Niechlujny tekst. Czy ktoś to czytał przed opublikowaniem? Np. takie coś " sam ambasador USA w Waszyngtonie". Ambasador amerykański? W Waszyngtonie?Drogi ałtorze zdecyduj się w jakim języku piszesz!!! Jeżeli piszesz po polsku to piszesz o Związku Radzieckim,chyba że piszesz po rosyjsku to wtedy piszesz o Sowieckim takie zawsze są złożoneSprawy takie zawsze są złożone"Nie niemcy ale Polska to nasza największa zdobycz wojenna"-StalinZastanawia mnie ogromna niewiedza ludzi młodych i nie tylko w Polsce na temat historii i współpracy Niemiec hitlerowskich z w tych szkołach uczą?Przecież jeszcze na wiele lat przed atakiem Niemiec na ZSRR Stalin wysyłał ropę do Niemiec a Wehrmacht ćwiczył swoje wojska na terenach dytatorki są takie też ostrzegają ,że Unia go wykluczy,ale on chcę ją wyprzedzić i sam wykluczy mu się została wymyślona przez wiele krajów celem było pozbycie się nadmiaru ludności A ja mam takie spostrzeżenie. Raz na kilkaset lat nasi dwaj odwieczni wrogowie nie na naszej ziemi ale na ziemi jednego z naszych wrogów gdzieś hen pod Moskwą zaczęli prowadzić totalną wojnę. Niszczono ogromne zasoby młodych ludzi i ogromne ilości sprzętu. Niszczono gospodarki naszych wrogów. No po prostu wygraliśmy los na loteri. Niech mi ktoś powie po jaką cho...rę nasi partyzanci przeszkadzali w tych zmaganiach. Po djabła wysadzali pociągi zamiast odśnierzać tory żeby ten cały potencjał zagłady mógł jechać bez przeszkód gdzieś daleko od naszych granic. Stalin był Gruzinem , nienawidził Słowian - Beria też nie był Rosjaninem i Słowian nienawidził Do : Diakon Frost Ty chyba piszesz swoją historię .....Ale przeginasz jak troll Putina Następny. Deportacje Polaków w głąb Związku Sowieckiego - Historia z IPN - 10 lutego 1940 roku rozpoczęła się pierwsza masowa deportacja Polaków na Sybir, przeprowadzona przez NKWD. W głąb Związku Sowieckiego wywieziono około 140 tys. obywateli polskich. Wielu umarło już w drodze, tysiące nie wróciły do kraju. Opublikowano: 2017-03-05 15:16:44+01:00 Dział: Historia Historia opublikowano: 2017-03-05 15:16:44+01:00 Rosjanie uczcili rocznicę śmierci Stalina. fot. PAP/EPA 64 lata temu, 5 marca 1953 r. w Kuncewie k. Moskwy zmarł Józef Stalin, współtwórca ZSRS, komunistyczny dyktator odpowiedzialny za śmierć milionów ludzi. Organizator Wielkiego Terroru w ZSRS w latach 1937-1938. Z jego rozkazu w 1940 r. prawie 22 tys. Polaków zginęło w zbrodni katyńskiej. Stalinowski system rządów, jaki wyłonił się w końcu lat trzydziestych i został wznowiony po 1945 roku, stanowił konsolidację metod, którymi Stalin przeprowadził swoją +rewolucję od góry+. Jej charakterystycznymi cechami były: koncentracja całej inicjatywy i władzy w państwie identyfikowanym z niezmiernie rozbudowaną i hierarchiczną biurokracją, ciągły rozwój przymusu stosowanego przez tajną policję i kontrolowanych przez nią obozów pracy, eliminacja wszelkiej potencjalnej opozycji, odizolowanie ludności od reszty świata poprzez zastosowanie wczesnej wersji +żelaznej kurtyny+, monopol agitacji i propagandy oraz wzajemne odizolowanie od siebie jednostek ze względu na obawę i „system zinstytucjonalizowanej wzajemnej podejrzliwości” — charakteryzuje totalitarną władzę Stalina brytyjski historyk Alan Bullock. („Hitler i Stalin. Żywoty równoległe”) Nazywany od 1913 r. Stalinem („człowiek ze stali”) Józef Wissarionowicz Dżugaszwili przyszedł na świat 18 grudnia 1878 r. (według innych danych - 21 grudnia 1879 r.) w gruzińskim mieście Gori. Był czwartym dzieckiem szewca Wissariona Dżugaszwili i Jekateriny Geładze. Od 1888 r. uczęszczał do szkoły cerkiewnej w Gori. Sześć lat później wstąpił do Seminarium Prawosławnego w Tyflisie (Tbilisi). W 1898 r. związał się z gruzińską organizacją marksistowską „Trzecia grupa” (Mesame-dasji). Rok później, za nielegalną działalność, został wydalony z seminarium. Nie zostałem bynajmniej socjalistą wskutek, jak to opowiadają, jakiegoś popędu, mając lat sześć czy dziesięć - stałem się nim dopiero w seminarium, przez protest przeciwko panującym w nim stosunkom. Było tam dookoła samo szpiclowanie (). Podobnie jak papiery, rewidowano nam dusze, ohyda! Byłem gotów na złość zostać wtedy wszystkim! — powiedział Stalin w rozmowie z niemieckim pisarzem Emilem Ludwigiem w grudniu 1931 r. W 1901 r. przyszły sowiecki dyktator został członkiem komitetu Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji (SDPRR) w Tyflisie. Dwa lata później z SDPRR wyłoniły się dwie frakcje: mienszewików i bolszewików, za którymi opowiedział się Stalin. Według jego relacji, miało to być spowodowane korespondencją listowną z Włodzimierzem Leninem w grudniu 1903 r. Jako członek partii bolszewickiej Stalin publikował na łamach „Prawdy”. Uczestniczył w rewolucji 1905 r. Za działalność antycarską był kilkakrotnie aresztowany i zsyłany przez władze rosyjskie. W latach 1913-1917 przebywał na Syberii. Do Piotrogrodu powrócił po rewolucji lutowej (według kalendarza gregoriańskiego mającej miejsce 3 marca 1917 r.), która obaliła władzę cara w Rosji. Należał do organizatorów zbrojnego przewrotu bolszewickiego, który przeszedł do historii jako rewolucja październikowa (z 6 na 7 listopada 1917 r.). Do 1922 r. zasiadał w Radzie Komisarzy Ludowych, pełnił funkcję komisarza do spraw narodowościowych. W latach 1919-1953 był członkiem Biura Politycznego KC RKP(b), następnie WKP(b) i KPZR. W czasie wojny polsko-bolszewickiej działał w Radzie Wojennej Frontu Południowo-Zachodniego. Był współtwórcą Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich (ZSRS), utworzonego 30 grudnia 1922 r. na I Zjeździe Rad. Od tego roku pełnił funkcję sekretarza generalnego KC partii komunistycznej. W następnych latach kolejno eliminował wszystkich konkurentów do przejęcia władzy po zmarłym w 1924 r. Leninie, Lwa Trockiego, Nikołaja Bucharina, Aleksieja Rykowa, Grigorija Zinowiewa i Lwa Kamieniewa. Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu. 64 lata temu, 5 marca 1953 r. w Kuncewie k. Moskwy zmarł Józef Stalin, współtwórca ZSRS, komunistyczny dyktator odpowiedzialny za śmierć milionów ludzi. Organizator Wielkiego Terroru w ZSRS w latach 1937-1938. Z jego rozkazu w 1940 r. prawie 22 tys. Polaków zginęło w zbrodni katyńskiej. Stalinowski system rządów, jaki wyłonił się w końcu lat trzydziestych i został wznowiony po 1945 roku, stanowił konsolidację metod, którymi Stalin przeprowadził swoją +rewolucję od góry+. Jej charakterystycznymi cechami były: koncentracja całej inicjatywy i władzy w państwie identyfikowanym z niezmiernie rozbudowaną i hierarchiczną biurokracją, ciągły rozwój przymusu stosowanego przez tajną policję i kontrolowanych przez nią obozów pracy, eliminacja wszelkiej potencjalnej opozycji, odizolowanie ludności od reszty świata poprzez zastosowanie wczesnej wersji +żelaznej kurtyny+, monopol agitacji i propagandy oraz wzajemne odizolowanie od siebie jednostek ze względu na obawę i „system zinstytucjonalizowanej wzajemnej podejrzliwości” — charakteryzuje totalitarną władzę Stalina brytyjski historyk Alan Bullock. („Hitler i Stalin. Żywoty równoległe”) Nazywany od 1913 r. Stalinem („człowiek ze stali”) Józef Wissarionowicz Dżugaszwili przyszedł na świat 18 grudnia 1878 r. (według innych danych - 21 grudnia 1879 r.) w gruzińskim mieście Gori. Był czwartym dzieckiem szewca Wissariona Dżugaszwili i Jekateriny Geładze. Od 1888 r. uczęszczał do szkoły cerkiewnej w Gori. Sześć lat później wstąpił do Seminarium Prawosławnego w Tyflisie (Tbilisi). W 1898 r. związał się z gruzińską organizacją marksistowską „Trzecia grupa” (Mesame-dasji). Rok później, za nielegalną działalność, został wydalony z seminarium. Nie zostałem bynajmniej socjalistą wskutek, jak to opowiadają, jakiegoś popędu, mając lat sześć czy dziesięć - stałem się nim dopiero w seminarium, przez protest przeciwko panującym w nim stosunkom. Było tam dookoła samo szpiclowanie (). Podobnie jak papiery, rewidowano nam dusze, ohyda! Byłem gotów na złość zostać wtedy wszystkim! — powiedział Stalin w rozmowie z niemieckim pisarzem Emilem Ludwigiem w grudniu 1931 r. W 1901 r. przyszły sowiecki dyktator został członkiem komitetu Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji (SDPRR) w Tyflisie. Dwa lata później z SDPRR wyłoniły się dwie frakcje: mienszewików i bolszewików, za którymi opowiedział się Stalin. Według jego relacji, miało to być spowodowane korespondencją listowną z Włodzimierzem Leninem w grudniu 1903 r. Jako członek partii bolszewickiej Stalin publikował na łamach „Prawdy”. Uczestniczył w rewolucji 1905 r. Za działalność antycarską był kilkakrotnie aresztowany i zsyłany przez władze rosyjskie. W latach 1913-1917 przebywał na Syberii. Do Piotrogrodu powrócił po rewolucji lutowej (według kalendarza gregoriańskiego mającej miejsce 3 marca 1917 r.), która obaliła władzę cara w Rosji. Należał do organizatorów zbrojnego przewrotu bolszewickiego, który przeszedł do historii jako rewolucja październikowa (z 6 na 7 listopada 1917 r.). Do 1922 r. zasiadał w Radzie Komisarzy Ludowych, pełnił funkcję komisarza do spraw narodowościowych. W latach 1919-1953 był członkiem Biura Politycznego KC RKP(b), następnie WKP(b) i KPZR. W czasie wojny polsko-bolszewickiej działał w Radzie Wojennej Frontu Południowo-Zachodniego. Był współtwórcą Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich (ZSRS), utworzonego 30 grudnia 1922 r. na I Zjeździe Rad. Od tego roku pełnił funkcję sekretarza generalnego KC partii komunistycznej. W następnych latach kolejno eliminował wszystkich konkurentów do przejęcia władzy po zmarłym w 1924 r. Leninie, Lwa Trockiego, Nikołaja Bucharina, Aleksieja Rykowa, Grigorija Zinowiewa i Lwa Kamieniewa. Strona 1 z 2 Publikacja dostępna na stronie: Wielka szkoda, bo w podwileńskich Ponarach kolaborujący z Niemcami szaulisi w latach 1941-1944 zamordowali od 80 do 100 tysięcy ludzi. Straszliwy mord na Polakach. Sprawców zbrodni nie

"Ludzie, którzy otaczają Putina, to cynicy. Interesuje ich władza i desperacko poszukują ideologii, która sankcjonowałaby ich sposoby rządzenia." - tak niemiecki historyk Jörg Baberowski komentuje próby obrony stalinowskiego dziedzictwa we współczesnej Rosji. W rozmowie z Bogdanem Zalewskim prof. Baberowski analizuje fenomen krwawego satrapy i jego niewolniczego sowieckiego imperium. Przedstawia własną interpretację postaci Iosifa Wissarionowicza Dżugaszwili znanego na całym świecie pod bolszewickim pseudonimem - Stalin. Pretekstem do rozmowy z uczonym była jego najnowsza książka, opublikowana w Niemczech pod tytułem "Verbrannte Erde. Stalins Herrschaft der Gewalt" ("Spalona ziemia. Przemoc stalinowskiej władzy"). Jej tłumaczenie na język polski już ukazało się na rynku księgarskim. Książkę wydała oficyna "Prószyński i S-ka". Bogdan Zalewski: Moim gościem jest niemiecki historyk Jörg Baberowski autor monumentalnego studium "Stalin. Terror absolutny". Dzień dobry, panie profesorze. Profesor Jörg Baberowski: Dzień dobry. Na początek - wybaczy pan - mam osobiste pytanie. Pana nazwisko brzmi znajomo dla nas Polaków. Czy pan ma polskie korzenie? Mój dziadek pochodził z Polski. Wyemigrował do Niemiec pod koniec XIX wieku. To dlatego moje nazwisko ma polskie brzmienie. Pytam o to, ponieważ w pana książce są fragmenty poświęcone Polsce i Polakom. Opisuje pan masowy mord na Polakach jeszcze przed Katyniem. Dlaczego Stalin wydał rozkaz wymordowania polskiej mniejszości w Związku Sowieckim przed wybuchem II wojny światowej? Stalin wiedział, że mniejszości narodowe, które mają ojczyzny poza granicami Związku Sowieckiego będą źródłem kłopotów Ponieważ, nauczony doświadczeniem carskich władz w XIX wieku, wiedział, że mniejszości narodowe, które mają ojczyzny poza granicami Związku Sowieckiego będą źródłem kłopotów. To dlatego tak traktował na przykład Chińczyków w Azji Środkowej, Polaków, Estończyków, Łotyszy, Niemców. O jakie kłopoty chodziło? W latach dwudziestych bolszewicy sądzili, że ich polityka narodowościowa będzie atrakcyjna dla Polski, Finlandii, Estonii. Później - po kolektywizacji - okazało się, że tysiące ludzi, chłopów, uciekły ze Związku Sowieckiego do Turcji, do Chin, do Polski i innych ościennych krajów. Wtedy bolszewicy uświadomili sobie, że to stanowi niebezpieczeństwo dla nich, bo inne państwa są znacznie bardziej atrakcyjne niż ZSRR. To była jedna z przyczyn, dlaczego Stalin uważał, że mniejszości posiadające kraje ojczyste poza Sowietami to polityczni wrogowie. Opisuje pan sowieckie czystki etniczne, gehennę ludzi uwięzionych w Gułagu, w obozach koncentracyjnych. Czy możemy porównać Stalina do Hitlera? Tak, możemy porównywać, a porównując te dwa reżimy, uświadomić sobie, że oba były straszne, ale na różne sposoby. Pozwoli pan, że to wyjaśnię. Hitler podbijał inne państwa i tam wprowadzał swój terror. Natomiast terror Stalina był skierowany do wewnątrz Związku Sowieckiego, był wymierzony we własne społeczeństwo. To główna różnica, z jednym, głównym wyjątkiem - niemieckich Żydów, oczywiście. Hitler podbijał inne państwa i tam wprowadzał swój terror. Natomiast terror Stalina był skierowany do wewnątrz Związku Sowieckiego, był wymierzony we własne społeczeństwo Pana ostatnia książka "Stalin. Terror absolutny" różni się od poprzedniej, zatytułowanej "Czerwony terror". Dlaczego postanowił pan napisać coś nowego na temat stalinizmu, co spowodowało, że zmienił pan stosunek do dyktatora i jego krwawego reżimu? Była to głównie lektura stalinowskich dokumentów. Spędziłem kilka lat w moskiewskich archiwach, czytając papiery Stalina i jego popleczników - Kaganowicza, Mołotowa. Zaskoczyło mnie, że ani Stalin, ani jego ludzie nie mówią o ideologii. Przyszło mi do głowy, że ludzie, którzy kreowali terror, nie mieli innego wyjścia, jak kontynuować akcje przemocy. W dokumentach archiwalnych są zapisane ich rozmowy na temat technik deportacji i zabijania ludzi. Oni w ogóle nie mówili o komunizmie! Nie poruszali tematu nowego społeczeństwa, nowego człowieka. Oczywiście jako przekonani komuniści chcieli stworzyć nowe społeczeństwo, ale to nie wyjaśnia przemocy. Byli bowiem inni marksiści, w innych państwach, którzy nie wymordowali setek tysięcy i milionów ludzi. Destalinizacja w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku pokazała, że Związek Sowiecki mógł się zmienić, mimo że pozostał wciąż państwem marksistowskim. Dlatego byłem coraz bardziej przekonany, że horror stalinizmu w mniejszym lub większym stopniu wynikał z osobowości Stalina i jego sposobu rządzenia. Horror stalinizmu w mniejszym lub większym stopniu wynikał z osobowości Stalina i jego sposobu rządzenia Porozmawiajmy więc o technologii władzy. W jaki sposób Stalinowi udało się skoncentrować na sobie taką potęgę? Uważam, że przede wszystkim on stwarzał sytuacje przypominające wojnę takie jak kolektywizacja rolnictwa, kiedy wydał rozkaz deportacji ponad dwóch milionów chłopów. To spowodowało problemy, wywołało opór. To było jak wojna domowa w Związku Sowieckim na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych. Bolszewicy byli nieliczną mniejszością bez poparcia społecznego, w odróżnieniu od Hitlera, który cieszył się ogromnym poparciem w Niemczech. To wykreowało sytuację, w której Stalin mógł zmusić swoich zwolenników do posłusznego wykonywania swoich rozkazów. On był wodzem, on był osobą, która potrafi rozwiązywać problemy. Oni wszyscy - Mołotow, Kaganowicz, Mikojan, Chruszczow - byli przekonani, że Stalin jest jedyną osobą, z tym wszystkim sobie poradzi. Dlatego on zyskał taką władzę nad nimi, że w końcu stali się w mniejszym lub większym stopniu jego niewolnikami. Napisał pan, że Stalin stosował w polityce metody przypominające mafijne relacje, ale dlaczego inni aparatczycy stali się jego niewolnikami? Stalin demonstrował swoim zwolennikom, że łatwiej będzie im przetrwać, kiedy będą słuchać jego rozkazów, niż gdyby mieli się im opierać. To jest jak w organizacjach zorganizowanych na podobieństwo mafii. Ponieważ w sytuacjach przypominających wojnę, on demonstrował swoim zwolennikom, że łatwiej będzie im przetrwać, kiedy będą słuchać jego rozkazów, niż gdyby mieli się im opierać. To jest jak w organizacjach zorganizowanych na podobieństwo mafii, w których szef wykazuje, iż tylko lojalna osoba uratuje własną skórę. Chruszczow zawsze mawiał: "Lepiej dla nas być lojalnymi niż podejmować ryzyko". To było po prostu zbyt ryzykowne sprzeciwić się Stalinowi. To była jednak z przyczyn, dlaczego oni skończyli z tymi technikami władzy po śmierci dyktatora w 1953 roku. Dlaczego świat zachodniej demokracji pozwolił na takie piekło na ziemi, dlaczego sprzymierzył się ze Stalinem, sowieckim potworem? Jedną z przyczyn był Hitler i narodowy socjalizm. Na przykład USA nie były chętne do współpracy z bolszewikami i ustanowiły relacje dyplomatyczne dopiero w 1933 roku. Przed tą datą Amerykanie mówili jasno: "nie jesteśmy w stanie zaakceptować państwa, które jest oparte na niewolniczej pracy, nie akceptujemy tego." W końcu wszyscy to zaakceptowali, uznając ZSRR jako partnera. Musieli tak uczynić, ponieważ podjęli walkę z narodowym socjalizmem. To był jeden z powodów, dlaczego komuniści mogli usankcjonować swoją przemoc zwłaszcza po 1941 roku, po napaści Hitlera, bo mogli powiedzieć: "to był jeden ze sposobów na przetrwanie w walce z nazistami". Z tego, co pamiętam to była też metoda stosowana przez partię komunistyczną w Polsce. Polscy komuniści też twierdzili, że terror jest konieczny w walce z faszystami i nazistami. To ironia historii, ale przypuszczam, że gdyby nie wybuchła II wojna światowa, Związek Sowiecki by nie przetrwał. To ironia historii, ale przypuszczam, że gdyby nie wybuchła II wojna światowa, Związek Sowiecki by nie przetrwał. Pomówmy przez chwilę o Władimirze Putinie. Putin spotkał się niedawno z kreatorami nowej historycznej polityki w Rosji. Oto, co śmiał oświadczyć. Pozwoli pan, że zacytuję jego wypowiedź: "Są tacy, którzy twierdzą, że za sprawą stalinowskiego reżimu Europa Wschodnia pogrążyła się w ciemnościach po drugiej wojnie światowej. Jednak, jakie byłyby konsekwencje, gdyby faszyzm wygrał? Niektóre narody zostałyby całkowicie zgładzone. Zostałyby po prostu anihilowane." Mógłby pan skomentować te słowa? Z jednej strony: to prawda, co on mówi. To byłaby katastrofa dla mieszkańców Wschodniej Europy, gdyby narodowy socjalizm wygrał II wojnę światową. Oczywiście nastąpiłaby eksterminacja Żydów. To samo spotkałoby prawdopodobnie inne narody. Jednak, z drugiej strony, to jest zawsze sposób, w jaki sowieccy i rosyjscy przywódcy próbują usankcjonować własne metody przemocy i terroru. Jest problem z rosyjskimi elitami i liderami nawet w dzisiejszych czasach. Oni nie chcą tego zaakceptować, ale oni muszą to przyjąć, że ich imperium już nie istnieje, że Stalin i stalinizm, tak jak Hitler i hitleryzm, był tragedią. To była wielka pomyłka, coś strasznego także dla Rosji i Związku Sowieckiego. Jednak zwycięstwo w II wojnie światowej jest dla nich zawsze punktem odniesienia . To już jest tradycyjna linia propagandowa od Breżniewa do Putina. Ja zawsze z uwagą śledzę opinie Aleksandra Dugina, oficjalnego rosyjskiego propagatora ideologii eurazjatyckiej. Stwierdził on, że w końcu odkrył narodową ideę dla Rosji: nie budowanie dróg, szpitali i szkół; nie poprawa warunków życia obywateli. Nie! Najważniejsze jest opanowanie Europy i uczynienie z niej rosyjskiego protektoratu. Czy to nie jest jakaś nowa forma stalinizmu? Ma pan na myśli: obecnie, w dzisiejszych czasach? Tak, dzisiaj. Dugin to wybitna postać we współczesnej Rosji. Ludzie, którzy otaczają Putina, to cynicy. Interesuje ich władza i desperacko poszukują ideologii, która sankcjonowałaby ich sposoby rządzenia. Wiem, ale nie powiedziałbym, że to jest nowa forma stalinizmu. Ta ideologia pokazuje po prostu, że są ludzie którzy nie mogą zaakceptować upadku imperium. Nie traktuję tego bardzo poważnie, ponieważ Rosja nie jest już światowym mocarstwem i nie zagraża takim państwom jak Polska. Większość rosyjskich intelektualistów nie traktuje poważnie tych nonsensów. To żart, prowokacja, albo coś w tym rodzaju? Ludzie, którzy otaczają Putina, to cynicy. Interesuje ich władza i desperacko poszukują ideologii, która sankcjonowałaby ich sposoby rządzenia. To wszystko. To tylko cynizm, którego nie warto brać serio. Wróćmy do pana książki. Moją reakcją na pana książkę powinna być owacja na stojąco albo długie klaskanie. Jednak nie uczynię tego, ponieważ pamiętam pewną scenę, którą pan opisał. Zgadnie pan którą? Tak, kiedy nikt nie ośmielił się przerwać klaskania, kiedy padło nazwisko Stalina. To pan ma na myśli? Oczywiście. Rok 1937. To prawda. Scena opisana przez Aleksandra Sołżenicyna. Nie będę więc nawiązywał do stalinowskich tradycji długiego klaskania i owacji na stojąco. Chciałbym podziękować w prostych słowach, z całego serca za tę niezwykle cenną książkę. Dziękuję. Będę zachęcał wszystkich w Polsce, aby uważnie przeczytali ten opasły tom "Stalin. Terror absolutny". Bardzo dziękuję . Z przyjemnością z panem rozmawiałem.

Symon Petlura zapłacił życiem za lojalność wobec Polski i marzenie o niepodległej Ukrainie. Ale Historia 22.02.2022, 13:30. Paweł Smoleński. Symon Petlura (1879-1926) w mundurze naczelnego Rzadko się zdarza, by Polak w Rosji był otaczany kultem. I to Polak, który szczerze Rosjan nienawidził, wymordował ich miliony, zdziesiątkował rosyjską inteligencję. A jednak w Rosji pomniki tego Polaka wciąż stoją, instytucje państwowe oddają mu cześć, w sklepie z pamiątkami na Kremlu można kupić T-shirty z jego wizerunkiem, a 11 września, czyli dzień urodzin tego polskiego szlachcica, jest świętem rosyjskich cywilnych służb specjalnych. Feliks Dzierżyński nadal traktowany jest w Rosji jak półbóg. Dla wywodzących się z KGB elit jest „świętym" założycielem sowieckiej bezpieki. Z podobną estymą traktuje się go na Białorusi, gdzie dodatkowo jest swojakiem z Mińszczyzny. Kult „Żelaznego Feliksa" zaszczepiano w całym dawnym bloku sowieckim. Lubiący się płaszczyć przed Moskwą komuniści z NRD nazwali elitarny oddział swojej bezpieki Pułkiem Wartowniczym im. Feliksa Dzierżyńskiego. W PRL czczono „Krwawego Felka" pomnikami, propagandowymi publikacjami i filmami. Z kultu tego na zachód od Bugu nic już nie zostało. Zburzenie warszawskiego pomnika „Czerwonego Kata" w Warszawie w 1989 r. stało się symbolem upadku komunizmu. Co prawda w ostatnich latach nieco ociepliła jego wizerunek książka Sylwii Frołow „Dzierżyński. Miłość i rewolucja", ale Feliks Edmundowicz jest powszechnie uznawany przez Polaków za zdrajcę, mordercę i psychopatę. Niektórzy kwestionują nawet jego polskie pochodzenie etniczne. A mowa przecież cały czas o człowieku, który w gimnazjum miał odwagę, by spoliczkować rosyjskiego nauczyciela za nazwanie polskiego języka „psią mową". Warto więc zapytać: na ile Dzierżyński czuł się Polakiem? Na ile traktował rozpętany przez siebie terror w Rosji jako zemstę na ciemiężcach własnego narodu? Czy w trakcie kierowania bezpieką zdobywał się na jakieś niewytłumaczalne propolskie gesty? Pan życia i śmierci Ks. Roman Dzwonkowski, zasłużony badacz losów Kościoła w Związku Sowieckim, miał okazję usłyszeć niezwykłą relację o wymykającym się schematom zachowaniu Dzierżyńskiego. Historię tę przekazał mu ks. Piotr Pupin, proboszcz z Rubieżowa, miejscowości leżącej tuż za przedwojenną granicą polsko-sowiecką. „Otóż ksiądz Pupin opowiadał mi, że gdy w latach 50. przyjechał do Polski na pogrzeb swojej matki i odprawiał mszę św. w katedrze w Białymstoku, podszedł do niego w zakrystii jakiś starszy ksiądz i zapytał go, czy on jest z ZSRR. Gdy potwierdził, tamten powiedział tak: »A ja się co dzień modlę za Dzierżyńskiego, bo on mi życie uratował. Gdy siedziałem w Piotrogrodzie w więzieniu razem z grupą 40 księży i czekaliśmy na śmierć, bo wtedy masowo rozstrzeliwano – pewnego wieczoru przyszedł Dzierżyński i powiedział: Wychoditie czornyje kruki. I uwolnił nas«". Czyżby „Krwawemu Felkowi" przypominało się, że w młodości chciał zostać księdzem? Znana jest również relacja Wandy Bogusławskiej-Dramińskiej mówiąca o tym, jak Dzierżyński uratował jej wuja przed rozstrzelaniem. Pisze ona: „Kiedy Dzierżyński przeprowadzał dziesiątkowanie więźniów, wujek akurat musiał wystąpić jako ten dziesiąty. Być może rysy twarzy były za mało rosyjskie, w każdym razie Dzierżyński zapytał: – Odkuda ty? – A ja z Polszy, matematyk. – No, jak matematyk, to idź tam, tu na lewo, tu na prawo, tam długi korytarz, później drzwi i wyjdź, i idź! I wyjście okazało się na wolność". Przypadek okazania łaski polskim więźniom przez Dzierżyńskiego opisał również Bogdan Jaxa-Ronikier w wydanej w 1933 r. książce „Dzierżyński, czerwony kat". Wśród ludzi osobiście ocalonych przez szefa Czeka miał się znaleźć sam Jaxa-Ronikier. Twórca sowieckiej bezpieki rozpoznał w nim człowieka, z którym kiedyś siedział w więzieniu (Jaxa-Ronikier, przedstawiciel elit społecznych, trafił za kraty... za zamordowanie swojego szwagra). Dzierżyński miał opowiedzieć mu historię swojego życia, tłumacząc się ze swojego pragnienia zemsty na Rosjanach. Ciekawie napisana relacja Jaxy-Ronikiera jest jednak powszechnie uznawana za fikcję literacką. Choć Jaxę-Ronikiera łatwo zdeprecjonować jako kryminalistę i fantastę, to zdarzało się przecież, że Dzierżyński pomagał również niekwestionowanym polskim patriotom. W 1918 r. Bolesław Wieniawa-Długoszowski (ówcześnie członek POW, później jeden z najbardziej znanych współpracowników marszałka Piłsudskiego, nominowany w 1939 r. na prezydenta RP) został aresztowany w Moskwie przez Czeka i osadzony w areszcie na Łubiance. Szybko stamtąd wyszedł, a to za sprawą bezpośredniej interwencji Dzierżyńskiego. Jadwiga Sosnkowska, żona późniejszego wodza naczelnego z II wojny światowej, wspomina, że jej matka wielokrotnie chodziła do Dzierżyńskiego w 1918 r., do jego gabinetu na Łubiance, gdzie wskazywała ludzi, których powinien zwolnić z więzień. Zawsze spełniał prośbę. Kuzyn Piłsudskiego Wśród osób, którym „Krwawy Felek" prawdopodobnie uratował życie, znalazł się również... Józef Piłsudski. W 1923 r. Mieczysław Łoganowski, rezydent sowieckich cywilnych tajnych służb w Warszawie, opracował plan zamordowania Marszałka. Grupa komunistycznych dywersantów, udająca endeckich studentów, miała napaść na słabo chronioną willę Milusin w Sulejówku, w której mieszkał Piłsudski wraz z rodziną. Jak pisał Tadeusz Płużański: „Jakie cele, prócz najważniejszego – pozbycia się przywódcy polskiego państwa – chcieli osiągnąć Sowieci? Otóż słusznie spodziewali się wybuchu zamieszek, a nawet wojny domowej. (...) Do akcji odwetowej przystąpiliby zwolennicy zgładzonego Marszałka. Przypomnijmy, że niedawno zabity został pierwszy prezydent II RP Gabriel Narutowicz i sytuacja społeczno-polityczna była mocno kryzysowa. Korzystając z tych nastrojów, komuniści zamierzali wzniecić upragnioną rewolucję. Plan Łoganowskiego gorąco popierał jeden ze zdrajców z Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski – Józef Unszlicht. Nie został jednak zrealizowany, gdyż zdecydowanie sprzeciwiła się mu... centrala w Moskwie w osobie Feliksa Dzierżyńskiego, przełożonego Łoganowskiego. Krwawy Feluś uznał, że w walce z pańską Polską wystarczą agitacja i dywersja". Łoganowski nie dawał jednak za wygraną i opracował kolejny plan zgładzenia marszałka Piłsudskiego. Tym razem zabójstwo miało być wyjątkowo spektakularne: „Przygotował potężny ładunek wybuchowy, aby odpalić go w centrum Warszawy. Termin ustalono na 3 maja 1923 r. – kolejną rocznicę uchwalenia pierwszej nowoczesnej konstytucji nowożytnej Europy. Eksplozja bomby była przewidziana w momencie, gdy marszałek Piłsudski razem z zaproszonym gościem – marszałkiem Francji Ferdinandem Fochem – odsłanialiby pomnik ks. Józefa Poniatowskiego na placu przed Pałacem Saskim. Wybuch miał zabić również dowódców Wojska Polskiego oraz najwyższych dostojników państwowych. Ofiarami padliby ponadto zagraniczni notable i warszawiacy (święto 3 maja przyciągało po odzyskaniu niepodległości tłumy ludzi). Tym razem Moskwa zaakceptowała plan. W ostatniej chwili terrorystyczny zamach został jednak zastopowany przez wysokiego rangą urzędnika sowieckiego, który ponoć przestraszył się konsekwencji. Nie ulega jednak wątpliwości, że akcję musiał wstrzymać ktoś na Kremlu – Dzierżyński" – wskazuje Płużański. W maju 1926 r. Komunistyczna Partia Polski dokonała zadziwiającego łamańca ideologicznego – poparła zamach stanu dokonany przez Piłsudskiego. Zrobiła to, choć wcześniej sowieccy dyplomaci prowadzili obiecujący dialog z endecją (opisany w książce Mariusza Wołosa „O Piłsudskim, Dmowskim i zamachu majowym"). Poparcie KPP dla piłsudczykowskich puczystów zostało później uznane za „błąd majowy" i stało się dla stalinowskich śledczych jednym z dowodów na głęboką penetrację tej partii przez polskie tajne służby. Czy do „błędu majowego" jednak doszło z powodu machinacji Dzierżyńskiego? Decydenci na Kremlu zostali przekonani, że Piłsudskiego warto poprzeć, bo będzie polskim Kiereńskim, słabym przywódcą, który wywoła chaos umożliwiający rewolucję komunistyczną w Polsce. Doskonale zorientowany w polskich sprawach szef sowieckiej bezpieki jakoś nie wyrwał ich z tego błędnego myślenia... Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ Być może na zachowanie Dzierżyńskiego miało wpływ to, że Piłsudski był jego... dalekim kuzynem. Siostra „Krwawego Felka" Aldona Bułhak mieszkała w willi Marszałka w Sulejówku, a później w Belwederze. Jej syn był wówczas adiutantem Piłsudskiego. Feliks utrzymywał z siostrą kontakt korespondencyjny (co można uznać też za świetny kanał do ewentualnych tajnych kontaktów z Marszałkiem). Cały czas zapewniał ją, że kierują nim te same patriotyczne przekonania co w młodości: „Gdybyś widziała, jak żyję, gdybyś mi w oczy zajrzała – zrozumiałabyś, raczej odczułabyś – że pozostałem tym samym co dawniej" – pisał do niej w 1919 r. Siewca chaosu W II RP słusznie postrzegano Dzierżyńskiego jako zbrodniarza. Zdarzało się jednak, że dostrzegano w nim... polskiego mściciela. Krążyła anegdota o spotkaniu „Krwawego Felka" z Leonem Wasilewskim, bliskim współpracownikiem Piłsudskiego, podczas polsko-bolszewickich negocjacji pokojowych. Obaj znali się jeszcze z czasów rewolucji 1905 r. Dzierżyński miał go spytać, co o nim mówią w Warszawie. „Mówią, że mordujesz tysiące ludzi..." – bezceremonialnie odparł Wasilewski. Dzierżyński skorygował go: „Ale ja morduję nie ludzi, tylko Ruskich!". W ciekawy sposób sportretował twórcę sowieckiej bezpieki Ferdynand Antoni Ossendowski, pisarz znany ze swojego antykomunizmu, uciekinier z pogrążonej w rewolucyjnym chaosie Syberii. W swoim bestsellerowym „Leninie" (powieści, z powodu której NKWD rozkopało w 1945 r. grób Ossendowskiego, by sprawdzić, czy ten „wróg Związku Sowieckiego" naprawdę nie żyje) Ossendowski umieścił scenę, w której Dzierżyński jest bliski... zabicia Lenina. „Dzierżyński postąpił krok naprzód i szybkim, drapieżnym ruchem pochylił głowę. – Przyszedłem... – syknął – aby przypomnieć wam naszą pierwszą rozmowę w pałacu Taurydzkim w dzień powstania... Przyrzekliście postawić mnie na czele rządu polskiego, towarzyszu... – Wyznaczyłem Worosziłowa – odpowiedział Lenin. – Musi to być Rosjanin, gdyż Rosja będzie prowadziła wojnę z Polską. – Towarzyszu... – podniósł głos Dzierżyński, grożąc oczami – towarzyszu, rzekliście słowo... Można okłamywać ciemnych chłopów waszych, oszalałych robotników, buntowniczych i leniwych, ale nie mnie!... Ja wiem, czego żądam!... Wy nie rozumiecie tego, na co się porywacie! Wy nie znacie polskiego ludu! To nie Rosjanie! Polacy miłują sercem każdą grudkę ziemi, każde drzewo, każdą cegłę kościoła... Oni mogą się kłócić i za bary wodzić, lecz gdy o kraj pójdzie, gorze temu śmiałkowi, który nań się targnie!... Tam tylko ja oszukać, omamić, uśpić baczność i trwogę potrafię! Tylko ja! Za moją wierną służbę, za morze przelanej krwi, za pogardę i nienawiść, otaczające imię moje, żądam tego! Wyprostował się, lecz wzroku nie spuszczał z oczu Lenina. Ciężko oddychał i zaciskał ręką twarz drgającą. Chwilami kurczyła się tak, że odsłaniała mu zęby i dziąsła, jak gdyby krzyczał przeraźliwie, to znów rozchylała usta i zwężała oczy w straszliwej masce śmiechu. (...) Dzierżyński uderzył dłonią w stół i szepnął: – Żądam! Słyszysz ty, kusicielu, najeźdźco tatarski? Wyjdę stąd albo z dokumentem, podpisanym przez ciebie, albo po to, aby oznajmić, że umarłeś... Wiedz, że moi ludzie są tu wszędzie... Jeżeli zechcę, każę wymordować wszystkich w Kremlu... Żądam! Jeszcze raz uderzył pięścią w stół i umilknął. Lenin wyciągnął rękę do dzwonka elektrycznego. – Nie trudź się... dzwonek nie działa – syknął Dzierżyński, szyderczo patrząc na dyktatora. – Zresztą dziś w Kremlu na warcie stoją moi ludzie... Lenin nagle się zaśmiał. Żółta twarz stała się uprzejma i wesoła. – Chciałem prosić o papier! – zawołał. – Tylko o papier, cha, cha!". W II RP mało kto płakał nad losem carskiej Rosji. Co prawda w bardzo wielu publikacjach wskazywano na „azjatyckie barbarzyństwo" bolszewików i podkreślano, że stanowią zagrożenie dla Polski i całej cywilizacji ludzkiej, ale upadek państwa carów powszechnie uznawano za akt sprawiedliwości dziejowej. Czy Polska mogłaby bowiem się odrodzić, gdyby Imperium Rosyjskie nie upadło? Przed I wojną światową Rosja rozwijała się gospodarczo podobnie dynamicznie jak współczesne Chiny. Powstawały prognozy mówiące, że obok Stanów Zjednoczonych zdoła w ciągu półwiecza wygrać rywalizację ze starymi mocarstwami kolonialnymi. Rosja ze swoją ogromną armią była też jednym z filarów antyniemieckiej koalicji w I wojnie światowej. Gdyby nie doszło do rewolucji, Imperium Rosyjskie znalazłoby się wśród tych, którzy dyktowaliby warunki pokoju. Polska mogłaby się wówczas odrodzić jedynie jako małe wasalne państewko podporządkowane wielkiemu wschodniemu sąsiadowi. To, że tak się nie stało, w dużej mierze wynikało z tego, że dawne Imperium Rosyjskie zostało pogrążone w chaosie przez bolszewików. Rewolucja i wojna domowa zmieniły dynamicznie rozwijający się kraj w ruinę, zdziesiątkowały rosyjską inteligencję, w tym specjalistów mogących podźwignąć jej przemysł. Potężna rosyjska armia przemieniła się w zdezorganizowaną hordę, która nie była w stanie poradzić sobie nawet ze stosunkowo słabymi siłami odrodzonej Polski. Straciła aż do lat 30. zdolność prowadzenia dużych wojen ofensywnych. Ten pogrom był również w pewien sposób „zasługą" Dzierżyńskiego, którego szalony terror bił w rosyjskie elity, w tym wojskowe. Dzierżyński mógł przez to sprawiać wrażenie wrogiego agenta. Choćby wtedy, gdy w 1918 r. kazał rozstrzelać całe kierownictwo wywiadu wojskowego – doświadczonych carskich specjalistów, którzy przeszli na stronę bolszewików. Pokonany przez agenta ochrany Jeśli Dzierżyński rzeczywiście widział się w roli polskiego mściciela i pogromcy moskiewskiego imperializmu, to sam zniweczył swoją strategię, wspierając Stalina w kremlowskiej „grze o tron". Jak po latach Ławrientij Beria wyjaśniał swojemu synowi Sergo: Stalin wydawał się w ostatnich latach życia Lenina najmniej niebezpiecznym kandydatem do objęcia władzy po wodzu rewolucji. Trocki, Kamieniew czy Zinowjew postrzegali go jako nudnego aparatczyka, który może być kompromisowym kandydatem do przywództwa w partii. Miał porządzić kilka lat, a potem zostać wymieniony na kogoś poważniejszego, gdy któraś z partyjnych frakcji odniesie zwycięstwo nad innymi. Dzierżyński też hołdował tej iluzji. Aż w lipcu 1926 r. nastąpił wstrząs. Na jego biurko, w partii dokumentów wysyłanych sukcesywnie do centrali z leningradzkich archiwów, trafiła teczka wyraźnie wskazująca, że Stalin był jednym z najbardziej niebezpiecznych agentów ochrany (carskiej policji politycznej) w partii bolszewickiej (historię pracy Stalina dla ochrany oraz dzieje jego teczki drobiazgowo odtworzył amerykański historyk, były więzień Gułagu Roman Brackman w książce „The Secret Life of Joseph Stalin: A Hidden Life"). Teczka ta przez niemal dekadę leżała w archiwum pomiędzy mało ważnymi papierzyskami, ponieważ przeglądający ją funkcjonariusze nie kojarzyli nazwiska Iosif Dżugaszwili, prawdziwego nazwiska Stalina, którego używał, gdy został zarejestrowany jako TW przez ochranę. Dzierżyński był w szoku. Służący rosyjskiemu imperializmowi wróg przedostał się na sam szczyt w partii! Dwa dni później, 20 lipca 1926 r., Dzierżyński przemawia na partyjnym plenum. Jego długa mowa jest wołaniem o pomoc. Nie może powiedzieć wprost, co się stało, ale daje sugestie dotyczące wroga wewnętrznego. Słuchacze widzą w tym typową dla szefa bezpieki paranoiczną propagandową retorykę. Widzą jednak, że „Żelazny Feliks" jest w fatalnym stanie psychicznym. Dzierżyński co jakiś czas sięga po stojącą na mównicy szklankę z wodą, która jest sukcesywnie uzupełniana płynem. Nagle gwałtownie się osuwa. Zawał serca. Wezwany lekarz aplikuje mu zastrzyk. Szef bezpieki nie trafia jednak na ostry dyżur do szpitala. Wiozą go do jego mieszkania, gdzie pozwalają mu umrzeć. Później dochodzi do matactw w dokumentacji medycznej i w oficjalnych komunikatach. Raz podaje się jako przyczynę śmierci zawał serca, innym razem wylew. Wiele osób podejrzewa otrucie. 22 lipca 1926 r. Feliks Dzierżyński został z pełnymi honorami pochowany pod murem Kremla. Na jego cześć przemianowano na Dzierżyńsk miasteczko Kojadnów leżące w pobliżu dworku Dzierżyńskich. W 1932 r. będzie ono stolicą Polskiego Rejonu Narodowego im. Feliksa Dzierżyńskiego, który został unicestwiony, wraz ze sporą częścią miejscowych Polaków, w trakcie ludobójczej „operacji polskiej" NKWD z 1937 r. Tragicznie potoczyły się też losy części członków rodziny Dzierżyńskich. Starszy brat Feliksa Stanisław został zabity w 1917 r. w rodzinnym majątku przez rosyjskich maruderów. Ponoć na rozkaz Feliksa wytropiono morderców i bez większych ceregieli zgładzono. Drugi starszy brat, Kazimierz, był związany z AK. Zginął wraz z żoną podczas niemieckiej pacyfikacji rodzinnego dworu w 1943 r. Inny brat, Władysław, był pułkownikiem Wojska Polskiego i wybitnym neurologiem. Angażował się w działalność AK i został za to rozstrzelany przez Niemców w Zgierzu w 1942 r. Aldona Bułhak próbowała ratować przed śmiercią gen. Emila Fieldorfa, interweniując w jego sprawie u marionetkowych stalinowskich władz PRL. Bezskutecznie. Udało się jej za to ocalić przed śmiercią w ubeckim więzieniu swojego krewnego Władysława Siłę-Nowickiego, żołnierza WiN, a później znanego mecenasa i opozycjonistę. Może gdyby Feliks Dzierżyński nie odkrył teczki Stalina, pożył dłużej i przeszedł na emeryturę, stałby się ofiarą „operacji polskiej" NKWD z 1937 r. Może jednak wcześniej sam postawiłby Stalina pod ścianą i rozstrzelał jako „imperialistycznego agenta". .