KLAssurbanipal "A śpiewak także był sam". Stalo się - widzowie ostatecznie przejęli dzieło Smarzowskiego i wiedza lepiej od niego o czym jest film i kto jest kim.
Liczba postów: 2 Liczba wątków: 1 Dołączył: Feb 2007 Reputacja: 0 Jeśli ma ktoś dostęp do tej książki to prosiłbym o kontakt na nr. GG 4256159, potrzebuję konkretnie wstępu autorstwa Stanisława Stabry !!!! może byłby ktoś tak dobry i mi to przeskanował, albo wie ktoś gdzie ten tekst można w internecie znaleźć ?? PILNE Liczba postów: 2,154 Liczba wątków: 43 Dołączył: Mar 2005 Reputacja: 0 Jeśli to legalne to mogę wkleić tutaj zdjęcia... [b][size=80]"Ty przed Tobą świat, za Tobą ja, a za mna już nikt."[/size][/b] Liczba postów: 2 Liczba wątków: 1 Dołączył: Feb 2007 Reputacja: 0 Tutaj może nie byłoby to wskazane ale na maila ... byłoby miło ) wysłałem do Ciebie swój adres przez Liczba postów: 5,038 Liczba wątków: 264 Dołączył: Oct 2017 Reputacja: 2 Tego raczej nie zdobędziesz, wiec fizol do aparatu. Kiedyś był tekst na stronie, ale gdzieś posiałem ten plik :/ Liczba postów: 2,154 Liczba wątków: 43 Dołączył: Mar 2005 Reputacja: 0 Już zaparatowałem, ale jak ktoś jeszcze chce, to mogę wrzucić [b][size=80]"Ty przed Tobą świat, za Tobą ja, a za mna już nikt."[/size][/b] Liczba postów: 3,606 Liczba wątków: 167 Dołączył: Apr 2006 Reputacja: 0 Poproszę... [size=85][color=darkgrey][i]Jak jest tylko śmiesznie – może być niewesoło[/i] Edward Dziewoński[/color][/size] Liczba postów: 2,154 Liczba wątków: 43 Dołączył: Mar 2005 Reputacja: 0 ok, moment [ Dodano: 22 Luty 2007, 22:12 ] ja nie wiem czy wszystkie są czytelne bo robione szybko telefonem Jeśli komuś bardzo zależy to moge przeskanować w wolnym czasie, a tu jest link [b][size=80]"Ty przed Tobą świat, za Tobą ja, a za mna już nikt."[/size][/b] Liczba postów: 5,624 Liczba wątków: 166 Dołączył: Jan 2005 Reputacja: 0 fizol napisał(a):Jeśli komuś bardzo zależy to moge przeskanować w wolnym czasie, a tu jest link mogłeś tego na jakiś cywilizowany serwer wrzucić? Od 2 dni nie mogę się do tego dostać :/ Pozdrawiam Zeratul [size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa Kończyła się na gardle - które ma się jedno; Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować, A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size] Liczba postów: 2,154 Liczba wątków: 43 Dołączył: Mar 2005 Reputacja: 0 [b][size=80]"Ty przed Tobą świat, za Tobą ja, a za mna już nikt."[/size][/b] Liczba postów: 3,606 Liczba wątków: 167 Dołączył: Apr 2006 Reputacja: 0 D Z I Ę K U J E M Y [size=85][color=darkgrey][i]Jak jest tylko śmiesznie – może być niewesoło[/i] Edward Dziewoński[/color][/size] Liczba postów: 2,154 Liczba wątków: 43 Dołączył: Mar 2005 Reputacja: 0 A proszę d [b][size=80]"Ty przed Tobą świat, za Tobą ja, a za mna już nikt."[/size][/b]

Jacek Kaczmarski (ur. 1957), poeta, pieśniarz, powieściopisarz. Autor m.in. zbiorów poetyckich Wiersze i piosenki (1983), Przejście Polaków przez Morze Czerwone (1987), Rozbite oddziały (1988), A śpiewak także był sam (1998) oraz powieści Autoportret z kanalią i Plaża dla psów.

Error 522 Ray ID: 7307d9e77bf177a7 • 2022-07-25 21:05:31 UTC Error What happened? The initial connection between Cloudflare's network and the origin web server timed out. As a result, the web page can not be displayed. What can I do? If you're a visitor of this website: Please try again in a few minutes. If you're the owner of this website: Contact your hosting provider letting them know your web server is not completing requests. An Error 522 means that the request was able to connect to your web server, but that the request didn't finish. The most likely cause is that something on your server is hogging resources. Additional troubleshooting information here. Thank you for your feedback!
a śpiewak także był sam
się przedmiotem zainteresowania, a także sporów i kontrowersji zarówno wśród naukowców – historyków i politologów – jak i publicystów, reprezentujących różne periodyki i opcje polityczne. Przyznać trzeba, iż jej autor, Paweł Śpiewak – znany polski socjolog i historyk idei, profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Ocena wątku: 0 głosów - średnia: 0 1 2 3 4 5 [polski]poszukuję kogoś z "A śpiewak także był sam" Liczba postów: 3 Liczba wątków: 1 Dołączył: Apr 2007 Reputacja: 0 poszukuję bibliografii, a właściwiej kogoś, kto posiada śpiewniki "A śpiewak także był sam" i "Ale źródło wciąż bije...". Potrzebne mi są one, by podać nr strony utworu Rycerze Okrągłego Stołu. Mój deadline to piątek rano. Czy ktokolwiek ma te książki? Byłabym wdzięczna za pomoc... Liczba postów: 2,344 Liczba wątków: 57 Dołączył: Jun 2005 Reputacja: 0 Mam te książki, tylko powiedz, o które piosenki konkretnie Ci chodzi. [b][i][size=75]ukončite prosím výstup a nástup, dveře se zavírají[/b][/i][/size] Liczba postów: 235 Liczba wątków: 14 Dołączył: Feb 2006 Reputacja: 0 gredler napisał(a):Mam te książki, tylko powiedz, o które piosenki konkretnie Ci napisał(a):Rycerze Okrągłego Stołu. Pozdrawiam Liczba postów: 3 Liczba wątków: 1 Dołączył: Apr 2007 Reputacja: 0 dokładnie do "rycerzy okrągłego stołu". Liczba postów: 4,151 Liczba wątków: 85 Dołączył: Jun 2007 Reputacja: 0 Ja mam 'Rycerzy okraglego stolu' w 'Pieciu sonetach o umieraniu komunizmu' Oficyna wydawnicza '63', Warszawa 1989, wydanie II, na stronie 33 -jesli to w czyms pomoze. 'Niegodne nas – za sprawy błahe (Drobnych utrapień lichy towar) Płacić rozpaczą, gniewem, strachem, Zużywać w kłótniach cenne słowa' Liczba postów: 4,748 Liczba wątków: 613 Dołączył: Jul 2004 Reputacja: 0 celobioza napisał(a):"Ale źródło wciąż bije...".celobioza napisał(a):Rycerze Okrągłego Liczba postów: 3 Liczba wątków: 1 Dołączył: Apr 2007 Reputacja: 0 dziękuję wszystkim za pomoc nie spodziewałam się aż tak szybkiej reakcji Liczba postów: 1,706 Liczba wątków: 18 Dołączył: Feb 2006 Reputacja: 0 Jeśli ktoś mógłby.... "Źródło wszelkiego zła" i "Krowa". Liczba postów: 48 Liczba wątków: 2 Dołączył: Jun 2005 Reputacja: 0 wydawnictwo MARABUT "Ale źródło wciąż bije..." Rycerze Okrągłego Stołu - str. 215 Źródło wszelkiego zła - str. 350 Krowa - str 185 [ Dodano: 12 Kwiecień 2007, 19:43 ] oooo, chyba blondynka ... nie załapałam żartu Zbigniewa Będziemy zatem rozszarpywać schedę Słów przemyślanych, myśli przebolałych Każdy dla siebie, każdy podług siebie Liczba postów: 1,706 Liczba wątków: 18 Dołączył: Feb 2006 Reputacja: 0 Gdzie mi do żartów, jak na jutro mam mieć plan prezentacji! Liczba postów: 2 Liczba wątków: 0 Dołączył: Apr 2007 Reputacja: 0 Poszukuje tekstu Metamorfozy sentymentalne z wydania A spiewak takze byl sam do pracy z tekstologi ustalam swoją wersję tekstu i potrzebuję tej wersji z tego wydania. Jeśli ktokolwiek widzial, ktokolwiek ma i moglby to wyslać na moj adres ytak@ byłabym bardzo wdzięczna. Prosze jesli to nie mozliwe tez o inna fome kontaktu Iza Kuprel Liczba postów: 2,344 Liczba wątków: 57 Dołączył: Jun 2005 Reputacja: 0 Tekst jest dokładnie taki jak na stronie. [b][i][size=75]ukončite prosím výstup a nástup, dveře se zavírají[/b][/i][/size] Liczba postów: 2 Liczba wątków: 0 Dołączył: Apr 2007 Reputacja: 0 Dziękuje bardzo za ułatwienie mi pracy i zaoszczędzenie siłpozdrawiam Iza Kuprel Liczba postów: 2 Liczba wątków: 0 Dołączył: May 2007 Reputacja: 0 I ja mam prośbę do kogoś, kto posiada "A śpiewak także był sam". Czy mógłby ktoś podać stronę, na której znajduje się w tym wydaniu tekst piosenki "Metamorfozy sentymentalne"? Jest mi to bardzo potrzebne. Z góry dziękuję Liczba postów: 235 Liczba wątków: 14 Dołączył: Feb 2006 Reputacja: 0 Ale źródło wciąż bije... - s. 331 Nie mam książki, ale tak miałam w przypisie, mam nadzieję, że dobrze. "Najgorsze, że trzeba się zabić Gdy drzewa, gdy morze, gdy maj" Liczba postów: 2 Liczba wątków: 0 Dołączył: May 2007 Reputacja: 0 Dziękuję bardzo! A nie wiesz, czy wersja tego tekstu jest dokładnie taka, jak na stronie?? Każdy szczegół ważny A Może ktoś jednak ma tomik A śpiewak także był sam ? Liczba postów: 5,038 Liczba wątków: 264 Dołączył: Oct 2017 Reputacja: 2 Olafka napisał(a):I ja mam prośbę do kogoś, kto posiada "A śpiewak także był sam". Czy mógłby ktoś podać stronę, na której znajduje się w tym wydaniu tekst piosenki "Metamorfozy sentymentalne"? Jest mi to bardzo potrzebne. Z góry dziękujęStrona: 283 Podobne wątki Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post [matura] "Lalka, czyli polski pozytywizm" i "Dzieci Hioba" Alicja 3 3,623 02-28-2014, 08:29 PM Ostatni post: Alicja Kaczmarski wobec historii Polski. [matura] Fux 42 14,244 05-12-2011, 10:02 PM Ostatni post: gosiafar Język polski Aneta 1 1,507 06-04-2010, 10:07 AM Ostatni post: Luter [Matura] Muzyczno-słowny obraz Polski i Polaków... Kuzyn 13 5,192 01-09-2010, 09:25 PM Ostatni post: Niktważny [polski/matura] postacie biblijne i mitologiczne elfka 37 12,119 05-24-2009, 02:05 PM Ostatni post: basiab Inspiracje literackie w twórczości JK[polski] Dawca 7 3,341 04-15-2009, 07:47 PM Ostatni post: ann Jacka Kaczmarskiego interpretacje dzieł malarskich. [polski] Klema 16 5,891 03-16-2009, 06:13 PM Ostatni post: anilorak [polski/matura] Portret współczesnego człowieka w poezji JK Salome 14 5,595 03-03-2009, 07:57 AM Ostatni post: stepniarz [polski] matura ustna kłapo 17 5,765 05-14-2008, 10:41 PM Ostatni post: kłapo Polski - matura ustna "Obraz ojczyzny w twórczości JK&q kozmo 1 1,466 05-11-2008, 03:33 PM Ostatni post: kłapo Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Kto sam ten nasz największy wróg! A śpiewak także był sam. Patrzył na równy tłumów marsz Milczał wsłuchany w kroków huk A mury rosły rosły rosły Łańcuch kołysał się u nóg Patrzy na równy tłumów marsz Milczy wsłuchany w kroków huk A mury rosną rosną rosną Łańcuch kołysze się u nóg Śmierć księdza miała miejsce w niedzielę 17 lipca. Dzień wcześniej proboszcz wyszedł ze szpitala psychiatrycznego. Został z niego wypisany na własną obiecał wcześniej wiernym rozpoczęcie leczenia. Podczas pobytu w szpitalu poinformował jednak lekarzy, że musi udać się z posługą do chorej. Następnego dnia znaleziono go popadł w kłopoty finansowe. 90 tys. zł zniknęło w niewyjaśnionych okolicznościachJak donosi "Gazeta Wyborcza", to nie choroba była powodem desperackiego kroku duchownego. Ksiądz miał od jakiegoś czasu zmagać się z kłopotami finansowymi. Miał także problem z poważne tarapaty ksiądz wpadł 5 lat temu. Od tego czasu kłopoty tylko narastały. Wierni mieli zastrzeżenia do wykształcenia księdza. Okazuje się bowiem, że nie ukończył on studiów miała zarzucać także proboszczowi nieumiejętne dysponowanie finansami parafii. Napisano w tej sprawie list do zwierzchników duchownego. Wierni podkreślili w nim, że proboszcz miał wyremontować dach kościoła. Jak wykazał przeprowadzony audyt, żadne prace nie zostały wykonane, a zebrane na ten cel 90 tys. zł przepadło w niewyjaśnionych w Poznaniu. Ksiądz odebrał sobie życieNie jest jasne, Oprócz samej mapy, wzięła pod uwagę wskazane przez powodów komentarze w serwisach społecznościowych i mediach, których autorem był Śpiewak. I uznała, że niektóre naruszały dobra
Słynne „Mury” Jacka Kaczmarskiego stały się hymnem pierwszej, jeszcze niewinnej, „Solidarności”. Ten najbardziej znany – i jednocześnie najmniej zrozumiany utwór – podzielił los swego twórcy. Jacek Kaczmarski – świetny obserwator i komentator świata, poeta i prozaik – w powszechnej opinii funkcjonuje jedynie jako „bard Solidarności”. „Każdy spotka tego diabła, którego się boi” niemal proroczo przewidział Jacek. Piosenki Jacka Kaczmarskiego zacząłem poznawać w czasie stanu wojennego, kiedy chodziłem jeszcze do ogólniaka. Celowo używam określenia „zacząłem poznawać”, bo twórczość Jacka jest tak wielowątkowa, niejednoznaczna i bogata, że wciąż może prowokować odkrywanie nowych treści. Tak ja przynajmniej odbieram twórczość Kaczmarskiego. Tym samym odkrywam, że w tej kwestii nie stać mnie na dziennikarski obiektywizm. Cóż, nie wszystko można zmierzyć „szkiełkiem i okiem”. Pamiętam pewien rajd turystyczny, na który wybraliśmy się pod wodzą historyka z mojej budy. Był to jeszcze stan wojenny, czołgi i milicja na ulicach. Szliśmy jakąś polną drogą, ja grałem na gitarze. Wszyscy głośno śpiewaliśmy „Mury” Jacka Kaczmarskiego. Przechodziliśmy akurat przez małą wioskę pod Bydgoszczą. Pewien mężczyzna na chwilę przerwał przekopywanie ogródka. Patrzył w naszą stronę. Nagle zaczął płakać! Podniósł w naszą stronę dłoń z palcami w kształcie litery V! Tam, na tej polnej drodze, piosenka Jacka przełamała między nami mur nieufności. Mur zrozumiały i naturalny w tych czasach i okolicznościach. A jednak… „A mury runą, runą, runą I pogrzebią stary świat!” Pierwowzorem późniejszych „Murów” była powstała w 1968 roku pieśń katalońskiego barda Luisa Llacha. Opowiadała o słupie, do którego wszyscy jesteśmy przywiązani. Był to widomy symbol zniewolenia Katalończyków w Hiszpanii rządzonej przez znienawidzonego generała Franco. Pieśniarz zapewniał, że starczy pociągnąć mocno za sznur. Raz jeden, raz drugi uwiązany. Słup zacznie się chwiać i „na pewno runie, runie, runie, nie pozostanie po nim ślad”. Kaczmarski do muzyki katalońskiego barda dodał swoje słowa. W zasadzie opisywały one los walczącego z reżimem Llacha. To przy publicznych wykonaniach pieśni „świec tysiące palili mu”. Był czas, że hiszpańska cenzura zakazała wykonywania tego utworu, wtedy Llach ograniczał się do grania melodii pieśni, słowa wyśpiewywały słuchające go tłumy Katalończyków. „I sama melodia bez słów niosła ze sobą znaną treść, dreszcze na wskroś serc i głów.” W ”Murach” Kaczmarskiego w trzeciej zwrotce zachodzi niepokojąca zmiana rewolucyjnego nastroju. Rewolucjoniści „zobaczyli, ilu ich, poczuli siłę i czas. I z pieśnią, że już blisko świt szli ulicami miast. Zwalali pomniki i rwali bruk – ten z nami, ten przeciw nam. Kto sam ten nasz największy wróg! A śpiewak właśnie był sam…” „A mury rosły, rosły, rosły Łańcuch kołysał się u nóg” Śpiewak stracił swoją pozorną kontrolę nad wielbiącym go tłumem. Stanął z boku, już jako obserwator. Co gorsza, skoro nie podążał w tym kierunku, co inni – stał się wrogiem. Rewolucja pożera własne dzieci, taki los spotkał też barda, który pierwotnie porwał tłumy do walki. Charakterystyczne, że w przypadku Lluisa Llacha ten scenariusz sprawdził się co do joty. Utwory tego lewicowego śpiewaka były blokowane przez cenzurę w komunistycznej Polsce – jako pieśni wywrotowe. Śpiewak został sam… Po zwycięstwie rewolucji „mury rosły, rosły, rosły, łańcuch kołysał się u nóg”. Rosły mury między ludźmi, te mentalne, te najtrudniejsze do skruszenia. Mury nietolerancji, niezrozumienia, zacietrzewienia. Wczorajsi zwycięzcy dziś leżeli na tarczach. Walczyli o wolność, a ich własna małość sprawiła, że „łańcuch kołysał się u nóg”. „Solidarność” nigdy nie przyjęła „Murów” jako całości. Internowani po 13 grudnia 1981 działacze panny S po odśpiewaniu trzech zwrotek w miejsce refrenu o rosnących murach dodawali ten bardziej optymistyczny o wyrywaniu murom zębów. Ktoś też (za Kaczmarskiego) dopisał inną, bardziej budującą pointę: „Nie, nie, nie umarł dla nas czas, jest jeszcze tyle pieśni w nas, bo trzeba wierzyć, wierzyć, wierzyć, by móc gdzieś dojść, by żyć, by trwać”. Podstawowy dysonans, jaki tu się ujawnił, polegał na odmiennej poetyce. Jacek był twórcą, poetą, człowiekiem nieufnym wobec ruchów masowych. Zbyt cenił sobie własną indywidualność i talent, aby składać to wszystko na ołtarzu rewolucji. A „Solidarność” niewątpliwie była ruchem masowym, w którym wola jednostki musiała podporządkować się woli ogółu. Śpiewak musiał zatem pozostać sam… Mieliśmy przykłady twórców, którzy swój talent poświęcali w całości rewolucji. Tak zrobił Majakowski, tak zrobił Gałczyński. „Bądź odważny, gdy rozum zawodzi, bądź odważny. W ostatecznym rozrachunku jedynie to się liczy” (Zb. Herbert). Wydaje się, że w tym zestawieniu tylko Kaczmarski miał odwagę powiedzieć tłumowi „nie”. Czy jednak ktoś usłyszał jego sprzeciw? Teraz, po latach, jest czas na refleksję. Można sięgnąć do późniejszej twórczości Jacka. Do jego wierszy obrazujących malarstwo, odnoszących się do ważniejszych zdarzeń historycznych. Do tych opisujących człowieka i jego codzienne rozterki. Zaręczam – kopalnia emocji i wrażeń. Zupełnie inny Jacek, niż znamy go z Radia „Wolna Europa”. Jacek – poeta, nie bard „Solidarności”. Ja też, nie kryję, podchodziłem bardzo przedmiotowo do piosenek Kaczmarskiego. Zwłaszcza w czasie stanu wojennego i po nim. Wolałem wyrywać murom zęby, niż dopuścić myśl, że sam buduję nowy mur. Taka była potrzeba chwili – o czym opowiadałem na wstępie, o naszym rajdzie turystycznym. Wszyscy byliśmy odwróceni… Dla mnie osobiście poezja Zbigniewa Herberta i Jacka Kaczmarskiego (celowo stawiam tych dwóch poetów obok siebie) stała się swoistym dekalogiem. Prawdami, którym nie wolno zaprzeczyć. Zarówno Herbert, jak i Kaczmarski w swojej twórczości oscylowali wokół priorytetów. Prawd ostatecznych. Niepodważalnych. Stawali w szeregach „obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów”. Cóż pozostawało po wezwaniu „Bądź wierny, idź…”? Kaczmarski to bunt wobec zastanej rzeczywistości. Kontestacja. Moi synowie przeżywają to samo, słuchając zupełnie innej, swojej muzyki. I dobrze. Taki bunt jest twórczy, pozwala inaczej ustawić skalę wartości. Od dziesięciu lat organizuję w Bydgoszczy Festiwal piosenek Jacka Kaczmarskiego „Źródło wciąż bije”. Najbliższy odbędzie się 13-14 czerwca 2015, szczegóły na . Ta impreza skupia pozytywnie zakręconych ludzi. Takich, którzy w Jacku widzą Twórcę, a nie tylko barda „Solidarności”. Którym nota bene Jacek nigdy zostać nie chciał. Chyba jednak spotkał swego diabła… Grzegorz Dudziński
Litania – album studyjny Jacka Kaczmarskiego wydany w 1986 roku w Australii przez Iron Curtain Records. Płyta powstała podczas australijskiego tournée Jacka Kaczmarskiego.
100 lat temu, 24 lipca 1922 r., urodził się Bernard Ładysz. Śpiewak operowy, który występował na całym świecie, z Marią Callas. W Polsce najbardziej znane jest jego wykonanie arii Skołuby ze "Strasznego dworu". Miał 17 lat, kiedy wybuchła II wojna światowa. Uczestniczył w akcji "Burza" na Wileńszczyźnie. Jako sierżant Armii Krajowej Ziemi Wileńskiej został uwięziony w Kałudze w Związku Sowieckim, gdzie przebywał w latach 1944-1946. Za swoje wybitne zasługi artystyczne był honorowany nagrodami i odznaczeniami państwowymi, w 2000 r. dostał Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a w 2006 r. Złoty Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis". W 2019 r. został odznaczony Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości. W Polsce najbardziej znane jest jego wykonanie arii Skołuby ze "Strasznego dworu". "Gdy wybuchła wojna, wstąpiłem do Armii Krajowej. A potem do Wilna wkroczyły wojska radzieckie. W 1944 r. w Wilnie kilka tysięcy mężczyzn przeszło przeszkolenie do służby wojskowej. Mieliśmy zostać wysłani na front, odbijać Warszawę. Postawiono nam jeden warunek: musieliśmy złożyć przysięgę Związkowi Radzieckiemu. Na to się nie zgodziliśmy. Za karę wywieziono nas na Syberię, w różne miejsca. Próbowałem uciekać, ale mnie złapano. Wylądowałem w słynnym obozie pracy w Kałudze. Wysłano mnie do pracy do lasu przy wyrębie drzewa. Mróz był straszliwy, głodzono nas, pracowaliśmy w nieludzkich warunkach. Bardzo wtedy podupadłem na zdrowiu" - wspominał po latach Ładysz. Po wojnie drugim miastem Bernarda Ładysza stała się Warszawa. W jednym z wywiadów wspominał: "Nigdy nie zapomnę, jak Warszawa nas przyjęła, gdy przyjechaliśmy z obozu w Kałudze w 1947 r.". "W łagrze pracowaliśmy przy wyrębie lasu. Było ciężko. Po wojnie też, bo Wilno nie było już po polskiej stronie. Zakochałem się w Warszawie, gdy wróciliśmy z Rosji. Wjechaliśmy do miasta gruzów. I ono nas przyjęło, bo byliśmy partyzantami i wróciliśmy stamtąd. Ta biedna Warszawa oddała nam serce. Oddała 20-metrowy pokój dwudziestu osobom, chociaż miejsca było tylko dla czterech. Pamiętam: siedzieliśmy w kawiarni +Maxim+ i gdy zaczęliśmy śpiewać, ludzie płakali. Płakaliśmy wspólnie nad polskim losem. Dlatego kocham Warszawę" - opowiadał. W latach 1946-1948 Ładysz odbył studia wokalne w Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie. Od 1946 do 1950 r. był solistą Centralnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego, z którym występował również poza granicami kraju. W 1950 r. zaangażowany został do Opery Warszawskiej. Zadebiutował tu rolą Griemina w "Eugeniuszu Onieginie" Piotra Czajkowskiego. Najświetniejszą kreacją artysty w tym pierwszym okresie jego występów na scenie operowej była rola Mefista w "Fauście" Charles'a Gounoda, która dała mu możliwość ukazania w pełni walorów głosu, temperamentu oraz talentu scenicznego. Zwrotnym momentem w karierze Bernarda Ładysza stał się konkurs śpiewaczy w Vercelli we wrześniu 1956 r. Odniósł tam triumf, zdobywając I nagrodę i zyskując międzynarodową popularność. Dało mu to później możliwość występów we Włoszech z artystami tej miary co Victoria de los Angeles, Antonietta Stella, Anita Cerquetti, Tullio Serafin. Zgodnie z regulaminem tego konkursu laureat mógł zadebiutować w mediolańskiej La Scali. Ładysz nie zdecydował się jednak na ten krok - zaangażował się natomiast do występów w Teatro Massimo w Palermo. W 1959 r. nagrał w Londynie "Łucję z Lammermooru" Gaetana Donizettiego wspólnie z Marią Callas pod dyrekcją Tullia Serafina. Pytany o to, co jest jego zdaniem najważniejsze w śpiewaniu, artysta odpowiadał: "Wrażliwość, dusza, serce i dar od Boga: głos. A najważniejsze, to umieć to docenić". Sukcesem artystycznym w jego karierze była kreacja roli tytułowej w "Borysie Godunowie" Modesta Musorgskiego w Operze Warszawskiej (1960), a także w nowej inscenizacji tej opery w Teatrze Wielkim w Warszawie (1972). Występował w operach Stanisława Moniuszki i śpiewał jego pieśni. Największą popularnością cieszyła się aria Skołuby "Ten zegar stary" ze "Strasznego dworu". Ładysz wziął udział w nagraniach opery "Król Roger" Karola Szymanowskiego oraz opery radiowej "Usziko" Tadeusza Paciorkiewicza, w prawykonaniach "Pasji według św. Łukasza" i "Jutrzni" oraz w prapremierze opery "Diabły z Loudun" (w roli Ojca Barre) Krzysztofa Pendereckiego. Występował również w filmach, w "Ziemi obiecanej" w reżyserii Andrzeja Wajdy, "Znachorze" w reżyserii Jerzego Hoffmana, w musicalach, w roli Tewiego w "Skrzypku na dachu" Josepha Steina i Jerry'ego Bocka oraz na estradzie piosenkarskiej. Współpracował z Teatrem Syrena w Warszawie. Pytany o to, co jest jego zdaniem najważniejsze w śpiewaniu artysta odpowiadał: "Wrażliwość, dusza, serce i dar od Boga: głos. A najważniejsze, to umieć to docenić". W 2008 r. Ładysz został doktorem honoris causa Akademii Muzycznej w Warszawie (obecnie Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina). "Bernard Ładysz zawsze podążał swoją drogą - i w życiu, i w sztuce. Nie kłaniał się nikomu i nie zabiegał o przychylność. Nie musiał, był w śpiewie nieprzeciętny. [...] Dostarczał zawsze niezapomnianych przeżyć i wzruszeń, jakie przynosi tylko wielka sztuka na najwyższym poziomie doskonałości artystycznej" - mówił podczas uroczystości ówczesny rektor AM prof. Stanisław Moryto. Urodzony w Wilnie Ładysz podkreślił wówczas, że kocha Warszawę, ale tęskni za swoim rodzinnym miastem. "Nie wiem, czy tam nie złożę swych kości, bo tęsknię za tym miastem, choć w roku 1947 bardzo zakochałem się w Warszawie" - mówił. Zmarł w Warszawie dzień po swoich 98. urodzinach. Podobał się artykuł? Podziel się! Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.
W 1939 r. został wywieziony z rodziną na Syberię. Wielokrotnie uhonorowany nagrodami i odznaczeniami, był także nominowany do Oscara; S. Zawiślański, Hoffman – chuligana żywot własny, Warszawa 1999 r. 68 A. Ert-Ebert, op. cit., s. 101. 69 Ibidem, s. 101. 15 to zobaczył.”70. W jednym z późniejszych wywiadów reżyser wspominał Joanna Koroniewska-Dowbor i Maciej Dowbor rozmawiali we wtorek (5 kwietnia) w swoim cyklu "domówka u Dowborów" z jedną z najpopularniejszych bohaterek programu "Królowe życia" – Dagmarą Kaźmierską. Nie jest tajemnicą, że uwielbiana przez widzów celebrytka ma za sobą mroczną, kryminalną przeszłość. Przed zdobyciem sławy odsiadywała bowiem wyrok kilkunastu miesięcy pozbawienia wolności za nakłanianie do prostytucji i prowadzenie agencji towarzyskiej. Dziś sama przyznaje, że chciałaby zapomnieć o swojej przeszłości. Nie zapomniał o niej na pewno Jan Śpiewak, socjolog i aktywista, który jakiś czas temu nagłośnił sprawę kontrowersyjnej przeszłości Arkadiusza "Megakota" Zgorzelskiego, który później z hukiem wyleciał z programu "Królowe życia". Teraz syn prof. Pawła Śpiewaka skrytykował Joannę Koroniewską i Macieja Dowbora za promowanie w swoim programie osób, za którymi ciągnie się kryminalna przeszłość. – napisał Jan Śpiewak na InstaStories o występie Dagmary Kaźmierskiej u Dowborów, dołączając screen z rozmowy wideo influencerów. Jan Śpiewak krytykuje Joannę Koroniewską i Macieja Dowbora Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo: Koroniewska i Dowbor odpowiadają Śpiewakowi Na mocny wpis Jana Śpiewaka szybko zareagował Maciej Dowbor, który był wyraźnie rozbawiony zarzutami aktywisty i drwił z niego, odpowiadając na relację współtwórcy stowarzyszenia "Miasto Jest Nasze": – zastanawiał się rozbawiony Maciej Dowbor na InstaStories. Foto: Maciej Dowbor odpowiada na zarzuty Jana Śpiewaka na Instagramie Współprowadzący program "Twoja twarz brzmi znajomo" nie zamierzał na tym poprzestać. W kolejnym wpisie na InstaStories przypomniał, że Jan Śpiewak jakiś czas temu sam nazwał się "kryminalistą" po przegranej rozprawie w sądzie. Przypomnijmy bowiem, że w 2019 r. Śpiewak został prawomocnie skazany w procesie karnym za post: "Boom. Córka ministra Ćwiąkalskiego przejęła w 2010 r. metodą na 118-letniego kuratora kamienice na Ochocie". Rok później aktywista został ułaskawiony przez prezydenta Andrzeja Dudę, co ostro komentowała Kinga Rusin, której również nie było po drodze ze Śpiewakiem. – drwił dalej mąż Joanny Koroniewskiej, udostępniając screen artykułu na temat przegranej rozprawy sądowej 35-latka, po której stwierdził, że "sąd uczynił go kryminalistą". Foto: Maciej Dowbor odpowiada na zarzuty Jana Śpiewaka na Instagramie Na tym jednak nie koniec. Jan Śpiewak wyraźnie zaznaczył, czego dotyczyła sprawa, którą przegrał, zestawiając ją z przeszłością wtorkowego gościa Dowborów: – skwitował Jan Śpiewak. Foto: Jan Śpiewak odpowiada Maciejowi Dowborowi Chwilę później wytoczone zostały kolejne działa. Syn Katarzyny Dowbor dalej bronił swoich racji, zarzucając tym razem aktywiście, że oni dzięki pracy w internecie zarabiają pieniądze, którymi później dzielą się z potrzebującymi, natomiast 35-latek "wyciąga kasę od ludzi" na jednej z platform. "Janek Śpiewak, masz to, co lubisz najbardziej! Fejm. Wiesz, co nas różni od siebie?! My żyjemy z pracy również w internecie, dzięki czemu możemy zatrudniać ludzi, płacić im porządne pieniądze i jeszcze przy okazji wydawać kasę na działalność charytatywną. A ty żyjesz z tego, że wyciągasz kasę od ludzi na Patronite! Ponad 13 tys. zł miesięcznie! Czyli my zarabiamy i dajemy innym, a ty bawisz się w społecznika, harcerza i obrońcę moralności za kasę innych? I ty nas pouczasz, jak być porządnym? Co za hipokryzja!" – kontynuował Maciej Dowbor Foto: Maciej Dowbor odpowiada na zarzuty Jana Śpiewaka na Instagramie Jan Śpiewak oburzony zachowaniem Dowborów Wyartykułowany powyżej zarzut również znalazł odpowiedź ze strony syna prof. Pawła Śpiewaka. Jak stwierdził mężczyzna, "nikt nie zmusza ludzi" do tego, by płacili mu co miesiąc pieniądze na jego działalność. Ponadto, 35-latek wspomniał o dzieciach Joanny Koroniewskiej i jej męża. "Ciekawe, czyja praca jest społecznie bardziej wartościowa? Celebryty oderwanego od rzeczywistości, czy człowieka, który broni słabszych i nagłaśnia patologię?" – pytał retorycznie Jan Śpiewak. "Nikt nie zmusza ludzi, którzy wpłacają mi kasę na Patronite – robią, co chcą. Takiej wolności nie miało wiele kobiet, które na swojej drodze spotkała Dagmara, zmuszając je do prostytucji" – kontynuował. – zakończył Jan Śpiewak, choć zapewne nie jest to ostatnia wymiana zdań między nim i Maciejem Dowborem. Foto: Jan Śpiewak odpowiada Maciejowi Dowborowi na Instagramie Chcesz poczuć się, jakbyś był na planie "Milionerów"? Nic prostszego! Oglądaj już teraz nasz nowy program "To się kręci!" realizowany w technologii 360 stopni. Aby korzystać z interaktywnego programu, obracaj kursorem myszki lub ekranem telefonu. Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
\n \na śpiewak także był sam

Sarmatia – album studyjny Jacka Kaczmarskiego i Zbigniewa Łapińskiego wydany w 1994 roku przez Scutum i Pomaton EMI. Nagrań dokonano w studio Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie (obecnie to Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina) w grudniu 1993 i w styczniu 1994 roku. Okładkę płyty zaprojektował sam Jacek Kaczmarski

Copyright © 2020 Volumen. All Rights Reserved.​Oficyna Wydawnicza Volumen, ul. Dynasy 2a/3, 00⁠-⁠354 Warszawa, e⁠-⁠mail: volumen@
RT @Mackusus: Zwalali pomniki i rwali bruk "Ten z nami, ten przeciw nam!" "Kto sam ten nasz najgorszy wróg!" A śpiewak także był sam Patrzył na równy tłumów marsz Milczał wsłuchany w kroków huk A mury rosły, rosły, rosły Łańcuch kołysał się u nóg . 04 Jun 2023 14:36:55
Opis Twórczość Jacka Kaczmarskiego jako autora Obławy, Murów czy Zbroi jest doskonale znana wszystkim, którzy wkraczali w wiek dojrzały pod koniec lat siedemdziesiątych, a w następnej dekadzie związani byli, choćby tylko emocjonalnie, z „Solidarnością”. Powstały wówczas wizerunek barda opozycji został później częściowo przekreślony ręką samego Kaczmarskiego i zastąpiony ironicznym „autoportretem z kanalią”. Jednakże przy lekturze całości dorobku autora Murów, a niniejszy tom śmiało może pretendować do miana jego „Wierszy zebranych”, okazuje się, że nie ma jednego Kaczmarskiego – „piewcy etosu Solidarności”, tak jak nie ma Kaczmarskiego – „kontestatora”, „nihilisty” czy „satyryka”. A przecież to tylko niektóre z etykietek, jakie próbowano, i próbuje się, mu przyczepiać. Owszem, z wierszy i piosenek Kaczmarskiego wyłania się pewna postawa wobec świata, pewien sposób patrzenia na kondycję ludzką, historię, tradycję literacką. Ale jest tam miejsce zarówno na patos, jak i na szyderstwo, na moralistykę, i na śmiech błazna. Nowe pokolenie czytelników i słuchaczy dawnego „barda Solidarności” znajdzie w zgromadzonych tu tekstach to, co zawsze znamionuje twórczość prawdziwego artysty – zrozumienie złożoności świata, świadomość tragizmu i nędzy ludzkiego żywota, uwikłanego w odwieczną walkę postu z karnawałem. Warto więc czytać Kaczmarskiego i spróbować dotrzeć do uniwersalnych treści jego wierszy. Bo zmieniają się historyczne dekoracje, ale człowiek pozostaje taki sam, trapiony wciąż tymi samymi rozterkami moralnymi i egzystencjalnymi. O tym właśnie są te wiersze. Spis treści Przedmowa MURY Ze sceny Encore, jeszcze raz Pejzaż z szubienicą Casanova – Fellini Pompeja Krajobraz po uczcie Starzy ludzie w autobusie Źródło Mury Hymn RAJ Stworzenie świata Bal u Pana Boga Strącanie aniołów Władca ciemności Wygnanie z Raju Pusty Raj Wieża Babel Walka Jakuba z aniołem Hiob rzeź niewiniątek Chrystus i kupcy Dzień gniewu Sąd ostateczny Powrót MUZEUM Szturm Stańczyk Petersburg – Dostojewski Rejtan czyli raport ambasadora Wieszanie zdrajców Pikieta powstańcza Somosierra Zesłanie studentów Wigilia na Syberii Zatruta studnia Powrót z Syberii Wiosna 1905 Autoportret Witkacego Birkenau Rozstrzelanie Czerwony autobus Osły i ludzie Kanapka z człowiekiem Wariacje dla Grażynki Arka Noego KRZYK Nie lubię Przedszkole Poczekalnia Manewry Kosmonaucie Pustynia Meldunek Obława Kasandra Lekcja historii klasycznej Misja Sen Katarzyny II Starość Piotra Wysockiego Ballada feudalna Ballada o spalonej synagodze Nawiedzona, wiek XX Krzyk NIEWOLNICY Narodziny niewolnika Nie mogę spać Bunt Posiłek Targ Ona Niewolnik-filozof 90 DNI SPOKOJU Przysięga Dylemat Krowa Oni Pewność Sęp Egzamin Przepaść Litania Karmaniola ZBROJA Zbroja Przyjaciele List do redakcji „Prawdy” […] Prośba Koncert fortepianowy Marsz intelektualistów Kołysanka Młody las Linoskoczek Listy Artyści Świadectwo Raport o stanie samobójstw Ballada pozytywna Wykopaliska Epitafium dla Brunona Jasieńskiego PRZEJŚCIE POLAKÓW PRZEZ MORZE CZERWONE Przejście Polaków przez Morze Czerwone Wróżba Powódź Górnicy Quasimodo Ostatnia mapa Polski Trolle Nasza klasa Młodych Niemców sen Obława II (Z helikopterów) Obława III (Potrzask) MÓJ ZODIAK Wyjaśnienie Żegluga Baran Byk Bliźnięta Rak Lew Panna Waga Skorpion Strzelec Koziorożec Wodnik Ryby KOSMOPOLAK Koń wyścigowy Bajka Tradycja Ostatnie dni Norwida Starość Owidiusza Ambasadorowie Witkacy do kraju wraca Rehabilitacja komunistów Widzenie Ballada o bieli Dzień gniewu II (Czarnobyl) Rozbite oddziały List z Moskwy Zmartwychwstanie Mandelsztama Pierestrojka w KGB Zaproszenie do piekła Ciąg dalszy Barykada (Śmierć Baczyńskiego) Opowieść pewnego emigranta Mury ’87 (Podwórko) Przeczucie (Cztery pory niepokoju) NOTATNIK AUSTRALIJSKI Alternatywa Spełnienie Jezioro Jerzego Kiama Wodospad Piosenka o miłości Twarze Mój syn Serce i pięść Morze Traktat o przestrzeni Tęsknota Ocean Indyjski I Ocean Indyjski II Niebo nad Tasmanią Pies i ocean Fale PIĘĆ SONETÓW 0 UMIERANIU KOMUNIZMU Doświadczenie Lirnik i tłum Zwątpienie Wiatr Rozterka Piosenka o gwoździach Światło Elektrokardiogram Wywiad z emerytem Lament zomowca Krzyż i pies Ararat Ofiara Stalker Patriotyzm Goryle Zbiorcza odpowiedź na listy z kraju Wizyta w PRL na zaproszenie rzecznika Pięć sonetów o umieraniu komunizmu Śmierć Jesenina Upadek imperium Szkoła Posągi Afganistan Rymowanki zza grobu Rycerze okrągłego stołu Kiedy Ballada czarno-biała Inspiracja Ci wszyscy ludzie Linoskoczek II Młody las II Manewry II Źródło II (Rozlewiska) Obława IV Arka Noego II Pięć głosów z kraju – październik 1989 Sublokator (Ulotka wyborcza) Spotkanie z Wallenrodem Polityczne epitafium dla kandydata „Obym się mylił” Ballada żebracza WOJNA POSTU Z KARNAWAŁEM Antylitania na czasy przejściowe Kuglarze Wojna postu z karnawałem Poranek Astrolog Bankierzy Syn marnotrawny Cromwell Szulerzy Bajka średniowieczna Ja Portret zbiorowy w zabytkowym wnętrzu Epitafium dla Sowizdrzała Marcin Luter Włóczędzy Pejzaż zimowy Koniec wojny trzydziestoletniej Portret zbiorowy we wnętrzu – Dom opieki Siedem grzechów głównych Rozmowa Kantyczka z lotu ptaka Jan Kochanowski Zbigniewowi Herbertowi Lekcja anatomii doktora Tulpa Rublow SARMATIA Do muzy suplikacja przy ostrzeniu pióra Drzewo genealogiczne Na starej mapie krajobraz utopijny Dobre rady Pana Ojca Pana Rejowe gadanie Dzielnica żebraków Czary skuteczne na swary odwieczne Prosty człowiek Warchoł Z pasa słuckiego pożytek Rokosz Kniazia Jaremy nawrócenie Elekcja Pobojowisko O zachowaniu przy stole Nad spuścizną po przodkach deliberacje Według Gombrowicza narodu obrażanie Z szesnastowiecznym portretem […] SZUKAMY STAJENKI Szukamy stajenki Scena to dziwna Jak długo grać będą Tyle złota i purpury Kolęda barokowa Zrodził się dzieciaczek Nie widzą, nie wiedzą Kolęda ludowa Odmiennych mową, wiarą, obyczajem… Straszny rwetes, bracie ośle… Nad uśpioną Galileą… Lśnij, nieboskłonie… Kołysanka Ilu nas w ciszy W kołysce ziemi obiecanej… POCHWAŁA ŁOTROSTWA Czaty śmiełowskie Karnawał w „Wiktorii” Lećmy Grzesiukiem Rozróżnienie Pochwała łotrostwa Zabić kota Sumienie i historia Reportaż Błogosławię zło… Wzór Metamorfozy sentymentalne Odpowiedź na ankietę Twój system wartości” 1788 Żywioły Coś za coś Mroźny trans metafizyczny Blues Odyssa Diabeł Teodycea Epitafium dla księdza Jerzego Ogłoszenie Testament Nadzieja Niech… MIĘDZY NAMI Da capo… Ostatnie Słowo O krok Lament Tytana Przyczynek do legendy o Świętym Jerzym Scheda po Tolkienie Pochwała Człowieka Postmodernizm Wyschnięte strumienie Źródło wszelkiego zła Pytania retoryczne Komu bije wielki dzwon Przechadzka z Orfeuszem Pożegnanie Okudżawy Weterani Między nami Rytmy Zegar Autoportret z psem Dęby Motywacja MUZEUM – ANEKS Pejzaż z trzema krzyżami Mistrz Heronimus van Aeken […] Wóz siana Przypowieść o ślepcach Dawid Stary Michał Anioł i Pieta Rondanini Zaszlachtowany wół Zaparcie się Apostoła Piotra Powołanie Świętego Mateusza Młody Bachus Trzy portrety Karzeł Martwa natura Czytająca list Bar Folies Bergères Sabat czarownic Książę Dali Kredka Kramsztyka Japońska rycina WYSOCKI Cios w cios… Pada ciemność… Wydarzenie w knajpie Siedzimy tu przez nieporozumienie Czołg Spotkanie w porcie Góry Statki Cud Piosenka o radości życia Czarne suchary Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego Z BAŚNI DZIECIŃSTWA Głupi Jasio Szklana góra Brat dobry, brat zły Z chłopa król Ballada o kamiennych lwach Podróże Guliwera. Liliput Podróże Guliwera. Brobdingnag Podróże Guliwera. Laputa Podróże Guliwera. Houyhnhnm Bajeczka z perspektywki LEKTURY SZKOLNE Kara Barabasza Tezeusz Teza Don Kichota Teza Sancho-Pansy Co dwóch widzi, gdy widzi to samo Popas w karawanseraju Sny i sny Pożytek z odmieńców Cervantes Jonathan Swift pod pręgierzem Robinson Cruzoe Moby Dick Krótka rozmowa między Panem, Chamem […] Ogniem i mieczem. Pan Podbipęta Potop. Pan Kmicic Pan Wołodyjowski Lalka, czyli polski pozytywizm Aleksander Wat Kazimierz Wierzyński Kariera Nikodema Dyzmy Parafraza Odnosimy się… Pisanie o Narodzie VARIA 1971⁠–⁠81 Ballada o drapieżnej bestii Ballada myśliciela Ballada o grze Ballada o lokajach Ballada o oknie Ballada o powitaniu Ballada o windzie Ballada paranoika Miasto nocą Oblężenie Rozmowa z serdecznym przyjacielem Stres Ballada o gruzińskim rogu Ballada o umieraniu Ballada o wesołym miasteczku Ballada o zasranym pomniku Ballada o Hidalgu don Pedro […] Ballada o samotnym oknie Ballada z morałem Bajka o Polsce Ballada o branderze Ballada o spotkaniu Bieg Pamiętnik znaleziony w starych nutach Pokolenie Przybycie tytanów Psy Wędrówka z cieniem Ballada autotematyczna Dzwon Edykt orła Helena Joanna d’Arc Kołysanka dla Kleopatry Sara Optymistyczny horoskop Noc Świętojańska Przepowiednia Ptak Rycina Świadkowie Latarnie Kiedy jestem smutny Ballada o twarzy Bajka Napoleon Wspomnienie A my nie chcemy uciekać stąd Song o rozkoszy Pompeja II Opowiedz mi… Korespondencja klasowa Ballada o okrzykach Pustynia Raport posterunkowego Smitha […] Pielgrzymka Pieśń o śnie Dzieci Hioba VARIA 1982/94 Śmierć Rejtana Urodziny Powiśle Pieśń o hufcu Listy do redakcji Pokusa „We Are the World…” Pochodnie Wojna Duch czasu M/S „Maria Konopnicka” Ballada wrześniowa Katyń Jałta Przypowieść prawdziwa o szaliku Limeryki o narodach Limeryki o narodach II Nić Nasza klasa ’92 Wizyta krewnej z zagranicy Upadek gabinetu Upadek Związku Radzieckiego Program Starzejesz się stary Błędy wróżbitów O demokracji Ballada antykryzysowa „X” Davis Miles Akompaniator Krótka historia nawiązania stosunków […] Zmierzch wieku Kwestia odwagi Konfesjonał Motywacja POEMATY Amanci Panny „S” Piosenka dla Mikołaja Lot. Epitafium dla emigrantów Kosmopolak (Prolog) Kosmopolak (Paryż) Kosmopolak (Paryż II) Kosmopolak (Londyn) Kosmopolak (Izrael) Widzenia na temat końca świata Requiem rozbiorowe SKRUCHY I EROTYKI DLA EWY *** Grzeczna Pacia i wstrętni rodzice Rano Da capo… Ewa – naśladowanie Słowackiego Pragnienie Adama Makatka i bukiet Powiedziałaś Kosmos i stopa Tyle o Tobie Ewa, rywal i ja Serce Ewy Ewa śpi Przygodowy film o pisaniu w nocy BANKIET Bankiet Ballada o ubocznych skutkach alkoholizmu Pijak Kac Rondo czyli piosenka o kacu gigancie Hymn wieczoru kawalerskiego […] Pijany poeta TŁUMACZENIA I ADAPTACJE Zła reputacja Ballada dla obywatela miasteczka P Marinette Testament Grajek Ballada o ściętej głowie Szkoła Ja nim nie będę Ciężki deszcz Bob Dylan Hank, ja i Joe Chrystus i tłumy Zamki na niebie Lament emigranta (1842) Dennis O’Reilly Mufka Susanin Powrót sentymentalnej Panny „S” Alfabetyczny indeks utworów Wojna postu z karnawałem – album studyjny Przemysława Gintrowskiego, Jacka Kaczmarskiego i Zbigniewa Łapińskiego wydany w 1993 roku przez Pomaton EMI. Premierowe wykonanie programu miało miejsce 2 listopada 1992 roku w olsztyńskiej Filharmonii. Materiał na płytę został zarejestrowany w Studiu S4 w Warszawie w styczniu i lutym 1993 roku. 100 lat temu, 24 lipca 1922 r., urodził się Bernard Ładysz. Śpiewak operowy, który występował na całym świecie, z Marią Callas. W Polsce najbardziej znane jest jego wykonanie arii Skołuby ze „Strasznego dworu”.Miał 17 lat, kiedy wybuchła II wojna światowa. Uczestniczył w akcji "Burza" na Wileńszczyźnie. Jako sierżant Armii Krajowej Ziemi Wileńskiej został uwięziony w Kałudze w Związku Sowieckim, gdzie przebywał w latach swoje wybitne zasługi artystyczne był honorowany nagrodami i odznaczeniami państwowymi, w 2000 r. dostał Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a w 2006 r. Złoty Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis". W 2019 r. został odznaczony Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości. W Polsce najbardziej znane jest jego wykonanie arii Skołuby ze "Strasznego dworu"."Gdy wybuchła wojna, wstąpiłem do Armii Krajowej. A potem do Wilna wkroczyły wojska radzieckie. W 1944 r. w Wilnie kilka tysięcy mężczyzn przeszło przeszkolenie do służby wojskowej. Mieliśmy zostać wysłani na front, odbijać Warszawę. Postawiono nam jeden warunek: musieliśmy złożyć przysięgę Związkowi Radzieckiemu. Na to się nie zgodziliśmy. Za karę wywieziono nas na Syberię, w różne miejsca. Próbowałem uciekać, ale mnie złapano. Wylądowałem w słynnym obozie pracy w Kałudze. Wysłano mnie do pracy do lasu przy wyrębie drzewa. Mróz był straszliwy, głodzono nas, pracowaliśmy w nieludzkich warunkach. Bardzo wtedy podupadłem na zdrowiu" - wspominał po latach wojnie drugim miastem Bernarda Ładysza stała się Warszawa. W jednym z wywiadów wspominał: "Nigdy nie zapomnę, jak Warszawa nas przyjęła, gdy przyjechaliśmy z obozu w Kałudze w 1947 r.". "W łagrze pracowaliśmy przy wyrębie lasu. Było ciężko. Po wojnie też, bo Wilno nie było już po polskiej stronie. Zakochałem się w Warszawie, gdy wróciliśmy z Rosji. Wjechaliśmy do miasta gruzów. I ono nas przyjęło, bo byliśmy partyzantami i wróciliśmy stamtąd. Ta biedna Warszawa oddała nam serce. Oddała 20-metrowy pokój dwudziestu osobom, chociaż miejsca było tylko dla czterech. Pamiętam: siedzieliśmy w kawiarni +Maxim+ i gdy zaczęliśmy śpiewać, ludzie płakali. Płakaliśmy wspólnie nad polskim losem. Dlatego kocham Warszawę" - latach 1946-1948 Ładysz odbył studia wokalne w Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie. Od 1946 do 1950 r. był solistą Centralnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego, z którym występował również poza granicami 1950 r. zaangażowany został do Opery Warszawskiej. Zadebiutował tu rolą Griemina w "Eugeniuszu Onieginie" Piotra Czajkowskiego. Najświetniejszą kreacją artysty w tym pierwszym okresie jego występów na scenie operowej była rola Mefista w "Fauście" Charles'a Gounoda, która dała mu możliwość ukazania w pełni walorów głosu, temperamentu oraz talentu momentem w karierze Bernarda Ładysza stał się konkurs śpiewaczy w Vercelli we wrześniu 1956 r. Odniósł tam triumf, zdobywając I nagrodę i zyskując międzynarodową popularność. Dało mu to później możliwość występów we Włoszech z artystami tej miary co Victoria de los Angeles, Antonietta Stella, Anita Cerquetti, Tullio Serafin. Zgodnie z regulaminem tego konkursu laureat mógł zadebiutować w mediolańskiej La Scali. Ładysz nie zdecydował się jednak na ten krok - zaangażował się natomiast do występów w Teatro Massimo w 1959 r. nagrał w Londynie "Łucję z Lammermooru" Gaetana Donizettiego wspólnie z Marią Callas pod dyrekcją Tullia o to, co jest jego zdaniem najważniejsze w śpiewaniu, artysta odpowiadał: "Wrażliwość, dusza, serce i dar od Boga: głos. A najważniejsze, to umieć to docenić".Sukcesem artystycznym w jego karierze była kreacja roli tytułowej w "Borysie Godunowie" Modesta Musorgskiego w Operze Warszawskiej (1960), a także w nowej inscenizacji tej opery w Teatrze Wielkim w Warszawie (1972). Występował w operach Stanisława Moniuszki i śpiewał jego pieśni. Największą popularnością cieszyła się aria Skołuby "Ten zegar stary" ze "Strasznego dworu". Ładysz wziął udział w nagraniach opery "Król Roger" Karola Szymanowskiego oraz opery radiowej "Usziko" Tadeusza Paciorkiewicza, w prawykonaniach "Pasji według św. Łukasza" i "Jutrzni" oraz w prapremierze opery "Diabły z Loudun" (w roli Ojca Barre) Krzysztofa również w filmach, w "Ziemi obiecanej" w reżyserii Andrzeja Wajdy, "Znachorze" w reżyserii Jerzego Hoffmana, w musicalach, w roli Tewiego w "Skrzypku na dachu" Josepha Steina i Jerry'ego Bocka oraz na estradzie piosenkarskiej. Współpracował z Teatrem Syrena w o to, co jest jego zdaniem najważniejsze w śpiewaniu artysta odpowiadał: "Wrażliwość, dusza, serce i dar od Boga: głos. A najważniejsze, to umieć to docenić".W 2008 r. Ładysz został doktorem honoris causa Akademii Muzycznej w Warszawie (obecnie Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina). "Bernard Ładysz zawsze podążał swoją drogą - i w życiu, i w sztuce. Nie kłaniał się nikomu i nie zabiegał o przychylność. Nie musiał, był w śpiewie nieprzeciętny. [...] Dostarczał zawsze niezapomnianych przeżyć i wzruszeń, jakie przynosi tylko wielka sztuka na najwyższym poziomie doskonałości artystycznej" - mówił podczas uroczystości ówczesny rektor AM prof. Stanisław w Wilnie Ładysz podkreślił wówczas, że kocha Warszawę, ale tęskni za swoim rodzinnym miastem. "Nie wiem, czy tam nie złożę swych kości, bo tęsknię za tym miastem, choć w roku 1947 bardzo zakochałem się w Warszawie" - w Warszawie dzień po swoich 98. urodzinach. Strona główna; Losuj artykuł; Kategorie artykułów; Najlepsze artykuły; Częste pytania (FAQ) O Wikipedii; Zgłoś błąd; Zgłoś błąd w pliku; Kontakt; Wspomóż Wikipedię
Chapter Text — Rewolucja pożera własnych ojców. Jakże klasycznie kończy się ten twój nowy świat, obywatelu! — Mną to się zadławi. Pana hrabiego toby nawet, połykając, nie zauważyła — parsknął Pankracy, starający się rozpalić ogień. Henryk oznajmił oczywiście, że pora umierać i on tutaj będzie celowo konał z zimna w kącie chaty drwala, ale rąk sobie pracą nie zhańbi. Znaczy, to drugie to Pankracy wydedukował i ogłosił sam. Cokolwiek zjadliwie. Fakt, że Leonardowi ideologiczna miłość przeszła w równie ideologiczną zazdrość o zbędny reakcyjny element – vel błyskotkę wojenną vel Henryka – a następnie w niezmiennie ideologiczny zapał do buntu przeciwko dowódcom, którzy zdradzili odwieczne ideologiczne ideały, tak jakoś go nastrajał. Zdrada Leonarda i to, że ów znalazł posłuch, który z kolei zmuszał Pankracego i Henryka do tułania się po lesie i liczenia na pomoc, tfu, wiernego feudalnym ideałom ludu. Feudalny ideał uosabiał Henryk, od lat uparcie starający się umrzeć, bo oddychanie powietrzem egalitaryzmu uwłaczało jego godności. Całe to umieranie na pokaz było niespecjalnie przydatne w ucieczce. Pankracy twierdził, że nie zostawił hrabiego na pastwę losu tylko ze względu na miłość ludu, przynoszącą pożywne korzyści. — Klasyczne za to jest, że pan hrabia leży. Bezczynnie. — Nieprawda. Ułożyłem dramat i dwie filozoficzne rozprawy. — Chociaż z filozofii wojny partyzanckiej? — Być może to, że ręce trzęsły mu się ze złości, tłumaczyło, czemu Pankracemu rozpalanie ognia idzie trzy razy wolniej niż zwykle. Henryk go zignorował. Potem, kiedy ogień wreszcie buchnął w kominku, dodał łaskawie: — Oraz słałem listy. — Listy? — Do osób o podobnych zapatrywaniach filozoficznych. Otrzymałem już nawet kilka odpowiedzi. Nic ostatecznego, rzecz jasna – upadł nasz ideał i kluczymy jak kupcy – ale budzących nadzieję na pewne... wsparcie, choć głównie duchowe. Ale może i brzęczące... — Henryk zacmokał ponownie. — Chyba nie łudziłeś się, ty, taki cynik i uczony, że skruszenie paru zamków w jednym kraiku wystarczy, żeby obalić wolę... — ...władzy i poddaństwa... — ...ducha, tradycję i honor!
Wyczekiwany produkt liberalnej rewolucji, w której sam Paweł Śpiewak pokładał nadzieje, którą aktywnie wspierał i czasem w niej partycypował. • • • Jan, rocznik ’87, jest rówieśnikiem pierwszego pamfletu. Zanim został radykalnym kontestatorem liberalnego ładu III RP, był zwyczajnym warszawskim hipsterem. Twórczość Jacka Kaczmarskiego jako autora Obławy, Murów czy Zbroi jest doskonale znana wszystkim, którzy wkraczali w wiek dojrzały pod koniec lat siedemdziesiątych, a w następnej dekadzie związani byli, choćby tylko emocjonalnie, z „Solidarnością”. Powstały wówczas wizerunek barda opozycji został później częściowo przekreślony ręką samego Kaczmarskiego i zastąpiony ironicznym „autoportretem z kanalią”. Jednakże przy lekturze całości dorobku autora Murów, a niniejszy tom śmiało może pretendować do miana jego „Wierszy zebranych”, okazuje się, że nie ma jednego Kaczmarskiego – „piewcy etosu Solidarności”, tak jak nie ma Kaczmarskiego – „kontestatora”, „nihilisty” czy „satyryka”. A przecież to tylko niektóre z etykietek, jakie próbowano, i próbuje się, mu przyczepiać. Owszem, z wierszy i piosenek Kaczmarskiego wyłania się pewna postawa wobec świata, pewien sposób patrzenia na kondycję ludzką, historię, tradycję literacką. Ale jest tam miejsce zarówno na patos, jak i na szyderstwo, na moralistykę, i na śmiech błazna. Nowe pokolenie czytelników i słuchaczy dawnego „barda Solidarności” znajdzie w zgromadzonych tu tekstach to, co zawsze znamionuje twórczość prawdziwego artysty – zrozumienie złożoności świata, świadomość tragizmu i nędzy ludzkiego żywota, uwikłanego w odwieczną walkę postu z karnawałem. Warto więc czytać Kaczmarskiego i spróbować dotrzeć do uniwersalnych treści jego wierszy. Bo zmieniają się historyczne dekoracje, ale człowiek pozostaje taki sam, trapiony wciąż tymi samymi rozterkami moralnymi i egzystencjalnymi. O tym właśnie są te wiersze. Spis treści - Przedmowa - MURY - Ze sceny - Encore, jeszcze raz - Pejzaż z szubienicą - Casanova – Fellini - Pompeja - Krajobraz po uczcie - Starzy ludzie w autobusie - Źródło - Mury - Hymn - RAJ - Stworzenie świata - Bal u Pana Boga - Strącanie aniołów - Władca ciemności - Wygnanie z Raju - Pusty Raj - Wieża Babel - Walka Jakuba z aniołem - Hiob - rzeź niewiniątek - Chrystus i kupcy - Dzień gniewu - Sąd ostateczny - Powrót - MUZEUM - Szturm - Stańczyk - Petersburg – Dostojewski - Rejtan czyli raport ambasadora ...
"Kto sam ten nasz najgorszy wróg!" A śpiewak także był sam Patrzył na równy tłumów marsz Milczał wsłuchany w kroków huk A mury rosły, rosły, rosły Łańcuch kołysał się u nóg Patrzy na równy tłumów marsz Milczy wsłuchany w kroków huk A mury rosną, rosną, rosną Łańcuch kołysze się u nóg

— Rewolucja pożera własnych ojców. Jakże klasycznie kończy się ten twój nowy świat, obywatelu! — Mną to się zadławi. Pana hrabiego toby nawet, połykając, nie zauważyła — parsknął Pankracy, starający się rozpalić ogień. Henryk oznajmił oczywiście, że pora umierać i on tutaj będzie celowo konał z zimna w kącie chaty drwala, ale rąk sobie pracą nie zhańbi. Znaczy, to drugie to Pankracy wydedukował i ogłosił sam. Cokolwiek zjadliwie. Fakt, że Leonardowi ideologiczna miłość przeszła w równie ideologiczną zazdrość o zbędny reakcyjny element – vel błyskotkę wojenną vel Henryka – a następnie w niezmiennie ideologiczny zapał do buntu przeciwko dowódcom, którzy zdradzili odwieczne ideologiczne ideały, tak jakoś go nastrajał. Zdrada Leonarda i to, że ów znalazł posłuch, który z kolei zmuszał Pankracego i Henryka do tułania się po lesie i liczenia na pomoc, tfu, wiernego feudalnym ideałom ludu. Feudalny ideał uosabiał Henryk, od lat uparcie starający się umrzeć, bo oddychanie powietrzem egalitaryzmu uwłaczało jego godności. Całe to umieranie na pokaz było niespecjalnie przydatne w ucieczce. Pankracy twierdził, że nie zostawił hrabiego na pastwę losu tylko ze względu na miłość ludu, przynoszącą pożywne korzyści. — Klasyczne za to jest, że pan hrabia leży. Bezczynnie. — Nieprawda. Ułożyłem dramat i dwie filozoficzne rozprawy. — Chociaż z filozofii wojny partyzanckiej? — Być może to, że ręce trzęsły mu się ze złości, tłumaczyło, czemu Pankracemu rozpalanie ognia idzie trzy razy wolniej niż zwykle. Henryk go zignorował. Potem, kiedy ogień wreszcie buchnął w kominku, dodał łaskawie: — Oraz słałem listy. — Listy? — Do osób o podobnych zapatrywaniach filozoficznych. Otrzymałem już nawet kilka odpowiedzi. Nic ostatecznego, rzecz jasna – upadł nasz ideał i kluczymy jak kupcy – ale budzących nadzieję na pewne... wsparcie, choć głównie duchowe. Ale może i brzęczące... — Henryk zacmokał ponownie. — Chyba nie łudziłeś się, ty, taki cynik i uczony, że skruszenie paru zamków w jednym kraiku wystarczy, żeby obalić wolę... — ...władzy i poddaństwa... — ...ducha, tradycję i honor!

@ZaklinaczLosiow @hen_zing Sam widzisz jak wygląda. Masz należeć do jakiejś grupy, i basta! A jak śpiewał klasyk "A śpiewak także był sam"
Jesteś w raju / Żaden tłum nie dotarł nigdy na twój szczyt/Jesteś w raju/ Gdzie spokojny słyszysz krwi i myśli rytm... - w 10. rocznicę śmierci Jacka Kaczmarskiego śpiewali Mirosław Czyżykiewicz, Jacek Bończyk i Hadrian Filip Tabęcki, przypominając "Raj", obok "Muzeum", "Murów" czy późniejszej "Wojny postu z karnawałem", jeden z legendarnych programów legendarnego barda, wykonywanych w 1980 roku z Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Czy Jacek spogląda dziś na nas z raju? - zastanawia się Mirosław Czyżykiewicz, nawiązując do ambiwaletnego stosunku Kaczmarskiego do wiary czy współczesnej polityki, a także skomplikowanego życia osobistego opisanego, bez przemilczeń, przez Krzysztofa Gajdę w świetnej biografii pt. "To moja droga". Czyżykiewicz uważa, że erudycja, wiedza i wielki talent Jacka Kaczmarskiego sprawiły, że dorobek, jaki nam pozostawił, jest nie do przecenienia. - Każdy, kto pozna jego piosenki, wiersze, poematy, powieści, każdy, kto posłucha, jak śpiewał, w jaki sposób grał na gitarze, wie doskonale, że mieliśmy do czynienia z jednym z największych fenomenów kultury polskiej XX i XXI wieku - mówi poeta piosenki, który pierwszy raz osobiście zetknął się z Jackiem w 1980 roku jako 19-latek. Kaczmarski, który wykonywał "Rejtana", podczas Spotkań Zamkowych w Olsztynie miał wówczas 23-lata i już był legendą, liderem mocnego wówczas środowiska piosenki literackiej. Ich znajomość trwała aż do śmierci, Czyżykiewicz wspomina, jak po powrocie z emigracji Kaczmarski wybrał go, śpiewającego wiersze Josifa Brodskiego, jako... support własnych koncertów. - A czy jego duchowe życie toczy się teraz w raju, z którego przecież dał "sprawozdanie", będąc jeszcze wśród nas? Jeśliby sięgać do jego prywatnych doświadczeń, o których dziś także się mówi bez ogródek, to wydaje mi się, że dzieło rozgrzesza twórcę, przynajmniej w jakiejś części - uważa Mirosław Czyżykiewicz. - Jacek, jakiego znałem, z jednej strony miał zmysł niezwykle naiwnego, dobrego i otwartego człowieka, a z drugiej za sobą emigracyjną tułaczkę, doświadczenia alkoholowe i trudne związki z kobietami. Ten świat go po prostu porządnie przeturlał - przypomina poeta piosenki. "Zwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam!/Kto sam, ten nasz najgorszy wróg!/A śpiewak także był samCzy Kaczmarski był bardem? - Był, ale w najszerszym tego słowa znaczeniu, a nie tylko "bardem Solidarności", która trochę go zawłaszczyła - tłumaczy Jacek Bończyk, który od lat wykonuje jego piosenki, a w tym roku z własną Fundacją na Rzecz Kultury i Fundacją Jacka Kaczmarskiego, prowadzoną przez Alicję Delgas, ostatnią partnerkę życiową poety, organizują wiele imprez poświęconych zmarłemu 10 kwietnia 2004 roku artyście. - Kaczmarski był przede wszystkim poetą, intelektualistą, znawcą historii i malarstwa. Po prostu kilka walczących piosenek zafunkcjonowało w naszym kraju, w momencie, gdy było to nam wszystkim potrzebne. I wtedy narodził się mit barda Solidarności, na co Jacek się nieco zżymał. Bo przecież nigdy nie był kimś, kto idzie z gitarą wraz z tłumem. Widać to, jeśli się przeanalizuje tekst "Murów", które miliony ludzi walczących o wolność uznały za swój hymn - tłumaczy Jacek Bończyk. I przypomina, że artysta był człowiekiem z krwi i kości, żyjącym jak my, pijącym wódkę, jak każdy - tyle że obdarzonym niezwykłym Warto jednak pamiętać, że śpiewał również limeryki, piosenki miłosne czy pijackie. Właśnie dzięki Kaczmarskiemu, dotarłem do twórczości Stanisława Staszewskiego, przecież to on śpiewał "Baranka" - wspomina Bończyk, który w młodości natrafił na kasety z piosenkami Kaczmarskiego. Tak było ze wszystkimi wielbicielami Kaczmarskiego: kasety, za pośrednictwem drugiego obiegu, przegrywane z grundigów na grundigi, krążyły w latach 80. po całej Polsce. A jak twierdzi większość wielbicieli talentu barda, gdy się raz trafi na twórczość Kaczmarskiego, to się już z niej nie można wyplątać. Tak jest do dziś. "Za dużo" napisał tekstów ważnych. - Ale najważniejsze, że dziś twórczość Jacka chcą odczytywać na nowo kolejne pokolenia i odkrywają ją bardzo młodzi ludzie - cieszy się Bończyk. - To nie jest tak, że tylko my, dziadkersi po czterdziestce i starsi, którzy chodzili na koncerty Jacka, o nim pamiętamy. Choć w czasie, gdy telewizja i radio, poza Trójką, atakują nas chłamem, i gdy w mediach nie usłyszysz o rzeczach ważnych, trzeba szukać jego twórczości na własną się z płaczu pan Zagłoba/Nad symboliczną Polski trumną/I krwi nie woła - sam nad grobem/Bo umrzeć łatwo; żyć jest Podwin, który od prawie 8 lat z nieustannym powodzeniem prowadzi Wrocławski Salon Kaczmarskiego (comiesięczne koncerty i spotkania wielbicieli jego twórczości), tłumaczy, że na szczęście, jeśli już ktoś zacznie szukać, to... łatwo i dużo znajdzie. - Wielką zasługą przyjaciół Kaczmarskiego jest to, że jego twórczość jest dostępna i świetnie opracowana. To dziś chyba najlepiej "zdokumentowany" artysta w Polsce. Na kilku kompilacjach płyt ukazały się właściwie wszystkie nagrania Jacka, są dostępne jego śpiewniki, książki, i wciąż ukazują się kolejne opracowania - zapewnia polonista (prace maturalna i magisterska o Kaczmarskim), niestrudzony kaczmarolog oraz lider zespołu Triada Poetica. Podwin, wraz z przyjaciółmi, świętuje nawet "urodziny" kolejnych utworów przypomina, że w Polsce są trzy festiwale, na których wykonuje się piosenki Kaczmarskiego (najsłynniejszy jest Festiwal "Nadzieja" w Kołobrzegu). Jest też kilku artystów, którzy wykonują wyłącznie jego piosenki (np. Trio Łódzko-Chojnowskie, poznański Kwartet Pro Forma i wspomniana wyżej wrocławska Triada Poetica), nie licząc wielu wykonawców z zupełnie innych gatunków muzycznych, którzy włączają utwory barda do swojego repertuaru i wykonują je np. w rytmie rocka, jak Strachy na Lachy lub reggae, jak to czyni Habakuk, a nawet na w tym dziwnego, gdyż o skali talentu Kaczmarskiego świadczy też to, że ilu jest wielbicieli Kaczmarskiego, tyle ulubionych utworów. Przecież poeta w zależności od potrzeb potrafił pisać jak... Jan Kochanowski, Sienkiewicz albo po "mikołajorejowemu". Był genialnym stylistą. Nie stanowiło problemu, czy jego piosenka to analiza flamandzkiego malarstwa, wcielenie się w "Carycę Katarzynę", czy powiedzmy, w Boga, jak to uczynił w programie "Raj", filozoficzno-poetycką refleksja nad naturą dobra i zła. We śnie nie śpiesz się, masz czas/Snom daj płynąć, a nie płonąć/Śnij, jak śni się tylko raz/Swą maleńką nieskończonośćSzymon Podwin wspomina, jak kilka godzin przed każdym wrocławskim koncertem przychodził do Jacka Kaczmarskiego i rozmawiał z nim o konspektach lekcji polskiego, poświęconych analizie i rozmowach o jego twórczości. Kaczmarski nigdy nie lekceważył rozmówców. Autor tego tekstu miał przyjemność w 1991 roku (gdy Kaczmarski był jurorem Festiwalu Piosenki Autorskiej "Łykend") poznać i przegadać z poetą kilka wieczorów, a potem jeszcze kilka razy przeprowadzać z nim wywiady. Nie o poezji. O polityce, współczesnej, "wolnej" Polsce, porównaniach z Wysockim, życiu w Australii... Rozmówca idealny, który lubił Wrocław, miał tu wielu przyjaciół i znajomych. Przyjaciół jeszcze z lat siedemdziesiątych, gdy wchodził w dorosłość, z osiemdziesiątych (tych, którzy pracowali z nim w Radiu Wolna Europa i wrócili do Polski), dziewięćdziesiątych (którzy poznali się z Jackiem w Australii), dwutysięcznych (artystów, organizatorów jego koncertów) i tych najnowszych, z XXI wieku, którzy właśnie odkryli, że mieliśmy takiego poetę piosenki, balladzistę, pieśniarza. I że będziemy o nim pamiętać, nie tylko w rocznicę polskich Czerwców, Grudniów, Sierpniów, opowiadając dzieciom i wnukom, jak śpiewało się z nim "Wyrwij murom zęby krat...". Zresztą to przecież nie była piosenka Jacka Kaczmarskiego, on tylko przetłumaczył i strawestował utwór Lluisa Llacha.
.